167. Święto śmierci.

okolicepiecdziesiatki.wordpress.com 7 miesięcy temu

Zawsze przy tej okazji przypomina mi się koszmar, jaki nawiedzał mnie, gdy byłym nasto- i dwudzistokilkulatkiem. Prawdopodobnie dlatego, iż w tamtym czasie czytałem i oglądałem wszystko, co wpadło mi w ręce na temat powstania warszawskiego. Wspomniałem o tym na blogu w którąś tam rocznicę wybuchu powstania.

Siekiera – Misiowie puszyści.

Jestem uwięziony, ja i duża masa towarzyszy niedoli. Zebrano nas na jakimś placu. Więziennym? Obozowym? Wokół odpoczywają wrodzy żołnierze, coś jedzą. W centrum ustawione w stojaki niepilnowane karabiny. Patrzymy po sobie, biegniemy w ich kierunku. Padają pierwsze strzały, giną pierwsi z nas, widzę padających bez życia przyjaciół. Ale jesteśmy już przy stojakach. Kieruję chwycona karabin w stronę żołdaka, który ma mnie na muszce. Strzelam. Widzę swoją kulę lecącą przeraźliwie wolno. A ja ciągle na muszce. W końcu kula dochodzi celu. Na moment oddaliłem śmierć, ale za pół sekundy ta sama sytuacja. I kolejna. A wokół coraz więcej trupów moich przyjaciół. Ja jeszcze strzelam, ale czuję otaczającą mnie śmierć. Zostaję sam, rzucam się do ucieczki. Do drzwi jakiegoś baraku. Jeszcze ostrzeliwuję się ze środka, gdy przy kolejnym naciśnięciu spustu suchy szczęk oznajmia mi koniec amunicji. Rzucam się do ucieczki przez pomieszczenia przypominające te z teledysku powyżej. Coś jakby opustoszała rzeźnia. Biegnę sam, pozbyłem się bezużytecznej broni i wpadam w kolejne pomieszczenia słysząc kroki pogoni. Dobiegam do ściany. Kładę się i zwijam do pozycji embrionalnej. Próbuję zasnąć, nim mnie dopadną.

Miron Białoszewski, Mateusz Pospieszalski – Pamiętnik z powstania warszawskiego.

„Pamiętnik z powstania warszawskiego” Mirona Białoszewskiego do muzyki Mateusza Pospieszalskiego, to chyba najbardziej obrazowa forma opowieści o tym tragicznym wydarzeniu, na jaką trafiłem. Zachęcam do obejrzenia w całości.

Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński – Kanapka z człowiekiem, wg. Bronisława Wojciecha Linkego.

Mnie nie spieszy się do śmierci!

Idź do oryginalnego materiału