18.10.2024 Borszcz Ukraiński po Lubelsku – Pavlo Vyshebaba

radio.lublin.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: 18.10.2024 Borszcz Ukraiński po Lubelsku – Pavlo Vyshebaba


Dziś moim gościem jest Pavlo Vyshebaba. To ukraiński poeta, pisarz, dziennikarz, eko-działacz oraz żołnierz. W tej chwili walczy na froncie w wojnie rosyjsko- ukraińskiej. Jego ostatni tomik wierszy „Tylko nie pisz mi o wojnie” został bestselerem w Ukrainie, ale także jest znany poza granicami kraju.

Jak znalazł się w armii, mówi Pavlo Vyshebaba

Pavlo Vyshebaba:

Kiedy w 2014 roku rozpoczęła się wojna rosyjsko-ukraińska, takich jak ja nie mobilizowano, ponieważ mam niepełnosprawność wzroku – jedno oko nie widzi. Od czasów Euromajdanu w Ukrainie jestem całkowicie niewidomy na jedno oko. Jedyną możliwością pójścia do wojska było wprowadzenie stanu wojennego. Gdy 24 lutego został on ogłoszony, pomyślałem: „To dotyczy także mnie”. Gdy stałem i patrzyłem, jak sąsiedzi pakują samochody i wyjeżdżają z obwodu kijowskiego, postanowiłem: „Nie, nie pojadę z nimi”. Wtedy poszedłem się zmobilizować. Przyjęli mnie za szóstym razem, a decyzję podjąłem właśnie 24 lutego.

Anna Kovalova: Czy był moment, w którym zwątpił Pan w swój wybór?

Pavlo Vyshebaba: Nie, zupełnie nie. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, iż miałem takie wewnętrzne przekonanie, iż robię wszystko dobrze.

Anna Kovalova: Jak zmieniła się Pana twórczość w czasie wojny?

Pavlo Vyshebaba: Wydaje mi się, iż pojawiło się wewnętrzne przekonanie, iż mam coś do powiedzenia, iż jest czym się podzielić, są wspomnienia, które chcę zachować. Pojawiło się poczucie, iż mówisz nie tylko o swoim doświadczeniu, ale opisujesz doświadczenie wielu ludzi, którzy znaleźli się na froncie lub w wojnie ogólnie. W moich wierszach występują różne postaci, wiem, iż opowiadam nie tylko swoją historię, ale historię większej liczby ludzi.

Anna Kovalova: Czy myślał Pan o napisaniu powieści, a nie tylko poezji?

Pavlo Vyshebaba: Tak, już zacząłem pisać teksty prozatorskie i dłuższy tekst. Tworzę powieść, ale do tego potrzebny jest czas i cisza, koncentracja, których teraz bardzo brakuje. Na froncie znacznie obniżają się zdolności poznawcze, tracisz pamięć, dlatego poezja wysuwa się na pierwszy plan. Pamięć i zdolność formułowania myśli się pogarszają, ale to normalny proces. Wszystko później wraca do normy. Czytałem o tym wielokrotnie, bo zauważyłem, iż nie mogę tak gwałtownie formułować myśli, nie pamiętam pewnych rzeczy, imion bliskich ludzi, ale to całkowicie normalne na linii frontu. Jednak do napisania dłuższego tekstu z wieloma postaciami potrzebna jest jasność umysłu. Piszę różne części tego tekstu, i kiedy będę miał możliwość, w ciszy, w intelektualnej i duchowej równowadze, jeżeli Bóg da, dokończę pracę nad powieścią.

Anna Kovalova: Jak w ogóle tworzyć podczas wojny, skoro na froncie wydaje się, iż nie ma na to czasu.

Pavlo Vyshebaba: To tylko się wydaje. Wiersze to krótka forma, która pozwala gwałtownie uchwycić emocje i przekazać metafory. Na to nie potrzeba dużo czasu. To nie jest utwór prozatorski, który wymaga godzin pracy. W każdej wojnie powstaje wiele wierszy, bo to jakby zdjęcie stanu emocjonalnego, które łatwo zrobić. Proza natomiast bardziej przypomina film – potrzebuje scenariusza i dłuższej historii, którą trzeba opowiedzieć we adekwatny sposób, aby nie stracić uwagi czytelnika. Teraz jest czas poezji, myślę, iż to widzicie – rozkwit ukraińskiej poezji, nie tylko od strony autorów, ale także z wielkim zainteresowaniem samych czytelników, którzy chcą czytać o tym, co dzieje się tu i teraz, a proza nie może tak gwałtownie na to zareagować.

Anna Kovalova: : Z jakimi wyzwaniami spotyka się Pan jako poeta i jako żołnierz?

Pavlo Vyshebaba: Wyzwania na froncie są proste – trzeba przeżyć. Jestem łącznościowcem, dowódca sekcji łączności polowej. Naszym zadaniem jest przekazywanie informacji, ukrywamy się przed ostrzałami, dronami, artylerią. Ci, którzy szturmują, mają inne wyzwania. Wszyscy moi towarzysze łącznościowcy, którzy, niestety, zginęli lub zostali ranni w ostrzale, choćby nie pamiętam nikogo, kogo zastrzeliłby snajper, na szczęście. Zawsze była to artyleria, moździerze, rakiety, balistyka, drony. jeżeli chodzi o twórczość, wyzwania są bardzo proste i osobiste. Sam sobie stawiasz zadania, i to jest przyjemne. Czym jest twórczość? Nikt nie może powiedzieć, iż to twórczość, a tamto nie. To literatura, a tamto nie. Nikt tego nie może określić. Artysta lub każda kreatywna osoba nie powinna myśleć o tym, jak jej praca zostanie odebrana przez innych. Ważne jest, aby zadania, które sobie stawiasz, były dla ciebie fascynujące. Na przykład, teraz pracuję nad nowym tomikiem wierszy i postawiłem sobie zupełnie inne zadania twórcze niż przy pierwszym, bo mimo ogromnego sukcesu pierwszego tomu, który jest w tej chwili najwyżej ocenianym zbiorem wierszy we współczesnej Ukrainie, i sprzedano już około 30 000 egzemplarzy w ciągu półtora roku, nie chcę napisać kolejnego takiego samego tomu. Niezależnie od tego, jak bardzo byłby on udany – nie jest to dla mnie interesujące. Stawiam sobie inne zadania twórcze. Na przykład, postanowiłem wejść w tematy, do których ukraińska poezja dotychczas nie sięgała lub tylko spoglądała przez szczelinę. Na przykład, przemoc domowa. Przeżyłem to, mam osobiste doświadczenia i zdecydowałem, iż po ponad 20 latach mogę o tym mówić. Mogę o tym mówić w kontekście twórczym, przekształcając to traumatyczne doświadczenie w teksty artystyczne i pomagając poruszyć ten temat. I to są zadania, które mnie motywują, czyli wejść w tematy, do których nikt dotychczas nie zaglądał.

Anna Kovalova: Moim gościem był Pavlo Vyshebaba. Za tydzień zapraszam na dokończenie rozmowy. Dziękuję Państwu za dziś. Do usłyszenia za tydzień Anna Kovalova.

Idź do oryginalnego materiału