Postawiło im się wówczas kilkaset młodych ludzi, z konspiracyjnych Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW). Ci powstańcy, bohaterscy młodziaki, pod wodzą Mordechaja Anielewicza byli nie tylko wykończeni, ale i słabo uzbrojeni, w porównaniu do uzbrojonych po zęby napastników. Wielu z nich liczyło się z tym, iż nie ma szans na zwycięstwo, ale wybrali walkę o godność, a nie śmierć w oparach tchórzostwa i braku godności.
Syreny już wyły wcześniej. W sieci prezydent m.st. Warszawy - Rafał Trzaskowski - podkreślał, iż " należy pamiętać o boha