
Adam Mazguła
Czy USA porzucają swoich sojuszników? Ukraina stoi przed ultimatum, Europa jest podzielona, a Polska coraz bardziej uzależniona od amerykańskiej technologii wojskowej. W obliczu globalnego chaosu światowe mocarstwa rozgrywają swoją grę, a my musimy zadbać o własne bezpieczeństwo. Co oznacza polityka Trumpa dla Ukrainy, Polski i Europy?
Ukraina otrzymała ultimatum. Albo się podda Putinowi i pozwoli się rozbroić i wymordować, albo nie dostanie wsparcia i broni, a Putin sam ją zdobędzie.
Dziś USA nie są gwarantem niczyjego bezpieczeństwa. Ich polityka lizaka, krawata, dolara i łajdaka jest gwarancją szantażu i terroru, niczym mafijne „płaćcie za ochronę, bo was oddamy Putinowi”.
Czym to się różni od bandytów, którzy nawiedzają przedsiębiorców, aby płacili haracz pod groźbą, iż spalą im interes?
Donald Trump w miesiąc wywołał wojny na całym świecie. Nie tylko wycofał wsparcie dla Ukrainy, której USA i Rosja gwarantowały nienaruszalność granic. Wprowadził wojnę celną, zapowiedział aneksję Grenlandii, Kanady, Panamy, Palestyny. Zapowiedział rozwiązanie NATO, ONZ i współdziałanie z Iranem w sprawie ich programu atomowego. Wszystko to przy wsparciu Rosji za oddanie Ukrainy.
Wszystko dla pokoju na świecie i dla symbolu tego pokoju, którym staje się dla Trumpa międzynarodowy terrorysta i ludobójca — Putin.
Polskę na razie Trump ocenia dobrze, bo kupujemy od Amerykanów sprzęt i technologię. Tak stajemy się skrajnie uzależnieni od tego, czy dostaniemy następne transze zakupionego sprzętu, czy dostaniemy części zamienne i pociski do zakupionej broni, czy dostaniemy kody do użycia tego sprzętu i na jak długo. Łatwo sobie wyobrazić, iż będziemy mieli czołgi, samoloty, ale na ich użycie będziemy musieli prosić Amerykanów o zgodę. Tak już zrobili z Błaszczakiem, który kupił systemy rakietowe bez kodów dostępu.
Wnioski nasuwają się same. Nie jesteśmy obecni w tej światowej rozgrywce możnych. Jesteśmy tylko krajem, przez który przechodzą linie komunikacyjne z Europy do Rosji – i tak nas widzi polityka światowa. Jesteśmy kluczem do Europy dla Rosji i Chin albo dostępem lądowym europejskich państw do rynków Azji.
Brak jedności europejskiej, rozdyskutowani przywódcy z systemem blokującym podjęcie jakichkolwiek decyzji, bo zablokuje je jakiś mały kraj zależny od Putina, skazuje Europę na osamotnienie w obronie największego potencjału ekonomicznego i militarnego na świecie.
W tej sytuacji pozostaje nam tylko dbać o siebie.
Zacznijmy od wzmocnienia służb państwowych. Skończmy z prawem obcej agentury do korzystania z przywileju dzielenia i szczucia na Polaków. Musimy oczyścić Polskę z agitatorów Putina i jego antypolskich propagandystów skupionych w PiS, Konfederacji i Kościele katolickim. Musimy zbroić się u siebie lub blisko, bez warunków dodatkowych i podtekstów. Jednoczyć się w Europie i lokalnie. Stosować ograniczone zaufanie, nikogo nie obrażać, nikogo nie opuszczać i nie podejmować inicjatyw innych, jak tylko w trosce o bezpieczeństwo naszych obywateli i naszego otoczenia narodowego.
Trudno wtedy nie być obojętnym na sprawy globalne, ale i tak nie mamy na nie wpływu. Pilnujmy, aby w naszym otoczeniu nowe Auschwitz nie spadło na nas z nieba, bo przecież już się pojawia na horyzoncie.
Adam Mazguła