Bieszczadzkie szlaki potrafią zaskoczyć nie tylko swoim pięknem, ale też surowością natury i nieprzewidywalnością sytuacji. Gdy zapada zmrok, a sygnał telefoniczny znika, samotna wędrówka może nabrać zupełnie innego wymiaru. Ostatnie wydarzenia pokazują, jak cienka jest granica między przygodą a dramatem.

Fot. Warszawa w Pigułce
Wędrówka, która mogła zakończyć się tragedią. Nocna akcja GOPR w Bieszczadach
Z pozoru zwyczajna wyprawa w góry zmieniła się w dramatyczną walkę o przetrwanie. Turysta, który samotnie przemierzał Bieszczady, doznał kontuzji i przez dwie i pół godziny czołgał się w poszukiwaniu zasięgu, by wezwać pomoc. Z powodu braku łączności i trudnych warunków pogodowych akcja ratunkowa przybrała wyjątkowo trudny obrót.
Kontuzja, ciemność i brak zasięgu
Do zdarzenia doszło w rejonie Kopy Bukowskiej nocą z 29 na 30 maja. Około godziny 19 samotnie wędrujący turysta skręcił nogę. Mężczyzna znalazł się w krytycznej sytuacji – nie mógł wezwać pomocy, bo znajdował się poza zasięgiem sieci komórkowej. Przez blisko 2,5 godziny poruszał się czołgając po trudnym terenie w nadziei, iż uda mu się nawiązać połączenie alarmowe.
Dopiero około godziny 21:40 udało mu się skontaktować z numerem alarmowym 112. Połączenie zostało jednak przekierowane do ukraińskiego operatora, który następnie powiadomił Centrum Operacyjno-Koordynacyjne Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w obwodzie lwowskim. To właśnie ta instytucja poinformowała GOPR z Sanoka o dramatycznej sytuacji w Bieszczadach.
Skrajne wyczerpanie i hipotermia
Dodatkowo turysta wysłał wiadomość SMS do znajomej, która poinformowała Grupę Krynicką GOPR. Ratownicy z Ustrzyk Dolnych dotarli do mężczyzny dopiero około 23:30. Był on przemoczony, wychłodzony, z objawami drugiego stopnia hipotermii i poważnym urazem stawu skokowego.
Po udzieleniu pierwszej pomocy ratownicy przetransportowali poszkodowanego na noszach typu KONG do Rozsypańca, skąd następnie quadem przewieziono go do Wołosatego. Tam, około godziny 2:30 w nocy, turysta został przekazany załodze pogotowia ratunkowego.
W nocnej akcji brało udział ośmiu ratowników GOPR, którzy zakończyli działania około godziny 4:00 nad ranem.
GOPR apeluje o rozwagę
Bieszczadzki GOPR po raz kolejny zwrócił się do turystów z apelem o rozsądne planowanie wypraw:
- Sprawdzajcie prognozy pogody,
- Informujcie bliskich o trasie,
- Zabierajcie odpowiednie wyposażenie, w tym aplikację „Ratunek” i powerbank,
- Nie polegajcie wyłącznie na telefonie – w górach zasięg to rzadkość,
- Nie wędrujcie samotnie – szczególnie po zmroku i poza sezonem.
To zdarzenie przypomina, iż góry to nie tylko piękne widoki, ale także nieprzewidywalne zagrożenia, które mogą pojawić się nagle i zmienić wędrówkę w dramatyczną walkę o życie.