Amerykanie dali sobie spokój, Japończycy dalej próbują. Zdjęcie ich działa przyszłości

wiadomosci.gazeta.pl 8 godzin temu
Japończycy pokazali zdjęcie swojego prototypowego działa elektromagnetycznego zamontowanego na okręcie. To futurystyczne działo strzelające przy użyciu prądu, a nie prochu, jest testowane na morzu.
Zdjęcie prototypu zostało oficjalnie opublikowane przez japońską marynarkę wojenną (JMSDF - Japońskie Morskie Siły Samoobrony). Działo jest zamontowane na pokładzie okrętu Asuka, specjalnej jednostki przeznaczonej do testowania nowych rodzajów wyposażenia i uzbrojenia. Zdjęcie zrobiono i opublikowano przy okazji wizytacji na jej pokładzie dowódcy JMSDF, wiceadmirała Katsushi Omachiego. Towarzyszyło temu tylko ogólnikowe stwierdzenie o pracach nad nową bronią i jej znaczeniu. Żadnych szczegółów.


REKLAMA


Japończycy i ich działo przyszłości
Zdjęcie jest jednak interesujące samo w sobie. Dotychczas nie prezentowano oficjalnie japońskiego prototypowego działa elektromagnetycznego (nazywanego też potocznie z języka angielskiego "railgun", co często można spotkać w kulturze masowej) w takim detalu. Znany był ogólny wygląd za sprawą zdjęć okrętu Asuka wykonanych z odległości przez cywilnych entuzjastów. To najnowsze ujęcie pokazuje go jednak z bliska. Widać, iż cała obudowa jest raczej prosta i ma tylko chronić eksperymentalne działo przed działaniem pogody. Tak samo mechanizm podnoszenia lufy wydaje się prosty, a całość na stałe przyspawana do pokładu, bez możliwości obrotu. Minimalna funkcjonalność w celu zapewnienia możliwości oddawania strzałów w warunkach morskich.
Wiadomo, iż Japończycy już ze swojego eksperymentalnego działa na pokładzie okrętu Asuka strzelali. Już pod koniec 2023 roku Agencja Pozyskania Technologii i Logistyki, pod której skrzydłami realizowane są prace nad nim, pokazała bardzo krótkie nagranie strzałów z różnych perspektyw. Widać na nim tylko końcówkę lufy. Nie pokazano nic więcej, ani nie podano żadnych informacji.


Porównując tamto nagranie i najnowsze zdjęcie, można zauważyć, iż aktualnie działo wygląda nieco inaczej. Lufa została osłonięta dodatkową warstwą metalu i nieco różni się w detalach. Nie wiadomo, czy to efekt jakiejś poważniejszej modernizacji prototypu, czy po prostu kosmetyczne poprawki lepiej dostosowujące go do funkcjonowania w środowisku morskim pełnym wilgoci i soli.
Ze szczątkowych informacji podawanych przez Japończyków, ich działo elektromagnetyczne ma być przeznaczone głównie do obrony okrętów przed rakietami i innymi zagrożeniami z powietrza. Początek programu jego rozwoju to rok 2016. Do 2022 roku trwała wstępna faza badawcza, której celem było opracowanie prototypu zdolnego wystrzelić do 120 pocisków ze stabilną prędkością 2000 metrów na sekundę, czyli 7200 kilometrów na godzinę. Aktualnie trwa druga faza prac, której celem jest stworzenie praktycznego działa, a nie tylko laboratoryjnego prototypu. Głównym zadaniami ma być zwiększenie wytrzymałości i szybkostrzelności, stworzenie całego systemu celowania i pocisku zachowującego się stabilnie w tak ekstremalnie szybkim locie. W 2024 roku na prace przeznaczono 167 milionów dolarów, co prawdopodobnie musi wystarczyć na kilka lat, bo w budżecie na ten rok fundusze wynoszą 0.


Amerykanie uznali to za na razie nierealne
Japończycy są aktualnie jedną z dwóch nacji najprawdopodobniej najbardziej zaawansowanych w pracach nad praktycznie użytecznym działem nowej generacji. Drugą są Chińczycy. Na temat ich prac też nie wiadomo jednak za wiele. Jeszcze w 2018 roku pojawiły się zdjęcia eksperymentalnego chińskiego działa elektromagnetycznego na pokładzie starego okrętu desantowego przerobionego na jednostkę do prowadzenia badań. Nigdy nie informowano oficjalnie o postępach prac, ale ze szczątkowych deklaracji wynika, iż Chińczycy też strzelali ze swojego prototypu na morzu. W 2024 roku chińskie media twierdziły, iż eksperymentalne działo elektromagnetyczne sprawuje się bardzo dobrze i jest w stanie wystrzeliwać pociski na dystanse 100-200 kilometrów z prędkością rzędu 7400 km/h. Miano przy tym osiągnąć zadowalającą wytrzymałość lufy i zdolność do oddawania wielu strzałów, choćby do 120 pod rząd. Opisywane w grudniu 2024 roku przez gazetę "South China Morning Post" chińskie eksperymentalne działo ma mieć jednak niewielki kaliber rzędu 25 mm, co czyni je wagą bardzo lekką w świecie okrętowych systemów uzbrojenia. To, co widać na starym zdjęciu z 2018 roku wydawało się być czymś o znacznie większym kalibrze. Niewykluczone, iż w Chinach trwa kilka równoległych programów prac na działem elektromagnetycznym dla okrętów.Nagranie testowych wystrzałów z amerykańskiego działa elektromagnetycznego w końcowej fazie programu


Mniej zaawansowane prace prowadzone są też w Europie, w ramach kooperacji głównie francusko-niemieckiej. Jednak przez dobrze ponad dekadę liderami w tej dziedzinie wydawali się być Amerykanie. Jeszcze w 2006 roku zaczęto testować pierwsze eksperymentalno działo elektromagnetyczne. W kolejnych latach doszedł drugi prototyp konkurencyjnej firmy. Oba pobiły wiele ówczesnych rekordów energii wystrzału, prędkości pocisku i szereg innych. To z ich testów pochodzi większość dostępnych zdjęć i nagrań dział elektromagnetycznych. Prototypy były sprawdzane i ulepszane przez następne kilkanaście lat. Choć w pewnym momencie zapowiadano testy na morzu w 2016 roku, to nigdy do nich nie doszło. Prace były powolne i nie przyniosły przełomu. W 2021 roku oficjalnie zakończono program badawczy. Nie podano publicznie szerszego uzasadnienia, ale w uproszczeniu uznano, iż opracowanie praktycznego działa elektromagnetycznego na razie nie jest możliwe. Głównie z powodu jego ogromnego zapotrzebowania na energię, wykraczającego poza możliwości współczesnych okrętów, oraz bardzo szybkiego zużywania się lufy, która musi znosić ogromne obciążenia w trakcie wystrzału. Wielokrotnie większe niż w klasycznych działach z pociskami napędzanymi prochem. W ciągu 17 lat Amerykanie na swój program wydali 500 milionów dolarów. Uzyskane za te pieniądze dane i wiedza, miały zostać zarchiwizowane i zachowane do odkurzenia w przyszłości.
Chińczycy, Japończycy i Europejczycy najwyraźniej nie doszli na razie do takiej samej konkluzji jak Amerykanie i dalej prowadzą swoje prace nad działami elektromagnetycznymi. W każdym przypadku są one jednak powolne. Problemy z energią i wytrzymałością materiałów, napotkane przez Amerykanów, są czymś uniwersalnym. Fizyka jest taka sama dla wszystkich. Perspektywa działa zdolnego wystrzeliwać bardzo szybkie pociski bez użycia prochu, jest jednak bardzo kusząca. Na tyle, iż poszukiwania praktycznych rozwiązań trwają. Wszystko wskazuje jednak na to, iż szybciej na pokładach okrętów zaczną pojawiać się seryjnie lasery. Amerykanie testują aktualnie swój system o nazwie HELIOS na pokładzie niszczyciela odbywającego regularną misję na wodach Azji, który ma służyć do obrony przed niewielkimi dronami i łodziami. W planach są silniejsze modele zdolne też niszczyć rakiety. Nie ma jednak pewnej daty szerszego wprowadzenia na uzbrojenie. Okrętowe lasery testują też Chińczycy, Japończycy i Europejczycy. Są one jednak mniej zaawansowane niż amerykańskie i nie ma pewnych terminów uzyskania praktycznej broni laserowej. W jej przypadku problemem też jest dostępność energii, ale także problemy ze skupieniem odpowiednio silnych wiązek światła, zdolnych zniszczyć poważniejsze cele niż proste drony czy łodzie motorowe. Do tego dochodzi fakt, iż jakakolwiek wilgoć w powietrzu, o co nietrudno na morzu, znacząco ogranicza praktyczny zasięg laserów.
Okręty uzbrojone w futurystyczne bronie rodem z filmów science-fiction pozostają więc ciągle dość odległą wizją. Deklarowane terminy uzyskania wstępnej gotowości bojowej ciągle odsuwają się w przyszłość. Choćby według amerykańskich planów sprzed dekady, mniej więcej teraz do służby miały trafiać pierwsze działa elektromagnetyczne i laserowe. Na nic takiego się jednak nie zanosi w tej dekadzie.


Zobacz wideo
Idź do oryginalnego materiału