Amerykańska debata z polskim akcentem. Pierwsze starcie Harris – Trump

radio.lublin.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Amerykańska debata z polskim akcentem. Pierwsze starcie Harris – Trump


Wtorkowa debata kandydatów na prezydenta USA obfitowała w ostre wymiany zdań i wzajemne oskarżenia. Kandydaci ścierali się też o wojnę na Ukrainie; Kamala Harris zarzuciła Trumpowi, iż chce sprzedać Ukrainę i Polskę Putinowi; Trump twierdził, iż gwałtownie zakończy wojnę.

Spotkali się po raz pierwszy

Choć pierwsza debata zaczęła się od niespodziewanego uścisku dłoni zainicjowanego przez Harris – było to ich pierwsze w życiu spotkanie – już niedługo przerodziła się w znane z poprzednich starć z udziałem Trumpa wymiany ostrych oskarżeń i zniewag, stosunkowo mało miejsca poświęcając na szczegóły proponowanych przez nich polityk.

Już podczas odpowiedzi na pierwsze pytanie dotyczące gospodarki, były prezydent zaczął mówić o „niszczeniu kraju” i „przejmowaniu miast” przez imigrantów, powtarzając potem dementowane przez władze historie o jedzeniu przez nich kotów i psów mieszkańców Ohio.

– Oni przejmują miasta. Przejmują budynki. Wkraczają gwałtownie. To są ludzie, których ona i Biden wprowadzili do naszego kraju i niszczą nasz kraj – powiedział Trump, wielokrotnie później wracając do tematu imigracji – choćby w odpowiedzi na inne tematy.

Harris próbowała przedstawiać się jako kandydatka mająca plan na przyszłość i jednocześnie skupiała się na przedstawieniu Trumpa jako niebezpiecznego ekstremisty i potencjalnego dyktatora, kłamcę i człowieka mówiącego brednie.

– Zrozumcie, iż to jest ktoś, kto otwarcie powiedział, iż zakończy, cytuję: „zakończy” konstytucję Stanów Zjednoczonych, iż będzie wykorzystywał prokuraturę przeciwko swoim politycznym wrogom; ktoś, kto otwarcie wyrażał pogardę dla żołnierzy. Zrozumcie, co by to znaczyło, gdyby Donald Trump wrócił do Białego Domu bez żadnych barier ochronnych – mówiła wiceprezydent. Trump zaraz potem odparł, iż przez takie słowa został postrzelony w głowę.

Różne wizje Ameryki

Kontrastujące wizje obu kandydatów widać było też w przemówieniach końcowych obu polityków. Harris scharakteryzowała nadchodzące wybory jako wybór między dramatycznie różnymi wizjami dla kraju, „jednej, która jest skupiona na przyszłości i drugiej, która jest skupiona na przeszłości i próbach, by nas cofnąć”. Podkreśliła jednak, iż Amerykanów więcej łączy, niż dzieli i iż chce być prezydentem wszystkich Amerykanów.

– Jako prokurator, nigdy nie pytałam ofiary ani świadka, czy jest Republikaninem czy Demokratą. Jedyne, o co ich kiedykolwiek pytałam, to czy wszystko jest z nim w porządku? I takiego prezydenta potrzebujemy teraz – powiedziała. Trump z kolei wytykał jej, iż mogła zrealizować swoje postulaty będąc u władzy przez 3,5 roku i przedstawiał sytuację kraju w mrocznych barwach.

– Jesteśmy upadającym państwem (…) Nie jesteśmy przywódcami. Nie mamy pojęcia, co się dzieje. Toczą się wojny na Bliskim Wschodzie. Toczą się wojny z Rosją i Ukrainą. Skończymy w trzeciej wojnie światowej i będzie to wojna jak żadna inna – powiedział Trump. Powtórzył przy tym swoje twierdzenia, iż wybory 2020 r. były oszukane i to on je wygrał oraz stwierdził, iż nie odpowiada za szturm swoich zwolenników na Kapitol 6 stycznia 2021 r.

Wojna w Ukrainie

Kwestia wojny w Ukrainie była przedmiotem jednego z dłuższych i ostrzejszych sporów miedzy kandydatami. Pytany o to, czy chce, by Ukraina wygrała wojnę, Trump stwierdził jedynie, iż chce zakończenia konfliktu i „bezsensownej śmierci milionów ludzi”. Obiecał też – jak robił to wielokrotnie wcześniej – iż doprowadzi do ustania konfliktu jeszcze przed objęciem prezydentury, jako prezydent-elekt. Oskarżał też Harris o to, iż Rosja najechała na Ukrainę, bo mówiła „głupie rzeczy” przed rosyjską inwazją.

Harris broniła natomiast dorobku swojej administracji, twierdziła, iż gdyby nie wysiłki USA i sojuszników, „Putin siedziałby teraz w Kijowie”, a Trump sprzedałby Putinowi zarówno Ukrainę, jak i sojuszników takich jak Polska.

Trump a sprawa polska

– Gdyby Donald Trump był prezydentem, Putin siedziałby teraz w Kijowie. Zrozumcie, co to oznacza, ponieważ agenda Putina nie dotyczy tylko Ukrainy. Zrozumcie, dlaczego europejscy sojusznicy i nasi sojusznicy z NATO są tak wdzięczni, iż nie jesteś już prezydentem, i iż my rozumiemy znaczenie największego sojuszu wojskowego, jaki świat kiedykolwiek znał, jakim jest NATO – powiedziała Harris. Dodała, iż gdyby nie działania jej i Bidena na rzecz wsparcia Ukrainy, Putin wygrałby wojnę i „miał oko na resztę Europy, zaczynając od Polski”.

– Dlaczego nie powiesz 800 tys. Amerykanom polskiego pochodzenia tu w Pensylwanii, jak gwałtownie byś oddał (Polskę) za przysługę i za to, co myślisz iż jest przyjaźnią z dyktatorem, który zjadłby cię na obiad – dodała. Oskarżyła Trumpa, iż jest łatwo podatny na manipulacje ze strony dyktatorów oferujących mu pochlebstwa i przysługi.

Trump odparł, iż gdyby był prezydentem, Putin siedziałby w Moskwie i „nie stracił 300 tys. żołnierzy”. Zaznaczył jednak, iż koniec końców Rosja „ma coś zwanego bronią jądrową”.

– Może jej użyje. Nikt o tym nie mówi – powiedział. Zarzucił też Harris, iż w niewystarczającym stopniu naciska na Europę, by więcej płaciła na wsparcie Kijowa. Podobnie jak wielokrotnie wcześniej zarzucał też sojusznikom, iż wykorzystują Amerykę i przywoływał anegdotę o tym, jak straszył sojuszników, iż nie obroni ich przed Rosją, jeżeli nie będą wystarczająco wydawać na obronność.

Harris zarzucała też, iż światowi liderzy śmieją się z Trumpa, zaś wojskowi uważają go za kogoś, kto przyniósł krajowi hańbę. Były prezydent odpowiadał – powołując się na słowa premiera Węgier Viktora Orbana – iż przywódcy się go boją i respektują, zaś Putin i inni uważają ją i Bidena za „słabych” i „żałosnych”.

Mało o gospodarce

Mimo iż sondaże wskazują, iż gospodarka jest zdecydowanie najważniejszą kwestią dla wyborców, na dyskusję na ten temat poświęcono stosunkowo kilka czasu. Harris podkreślała, iż ma „plan wyniesienia klasy średniej i robotników”, wskazując na swoje propozycje ulg podatkowych dla rodziców noworodków (6 tys. dol.) i zakładających nowe firmy (50 tys. dol.). Zarzucała też Trumpowi, iż jego plan wprowadzenia uniwersalnego cła na wszystkie produkty z zagranicy będzie w istocie podatkiem VAT, który zapłacą Amerykanie.

Trump odparł, iż koszty ceł poniosą Chiny i „wszystkie te kraje, które nas wykorzystywały przez lata” i twierdził, iż obecna inflacja „rozwala kraj”.

Wzajemne złośliwości

Debata obfitowała też w wiele uszczypliwości i momentów. Harris wielokrotnie próbowała prowokować Trumpa uderzając w czułe dla niego kwestie – takie jak rozmiar tłumów podczas jego wieców, czy opinie innych przywódców na jego temat. Trump z kolei co najmniej dwukrotnie ostro uciszał Harris, gdy próbowała mu przerywać. „Ja teraz mówię” – powiedział w jednym momencie, używając frazy użytej przez nią samą, gdy ta podczas jednego z wieców uciszyła propalestyńskich demonstrantów.

Debata w Filadelfii była jedynym zaplanowanym dotąd pojedynkiem telewizyjnym Harris i Trumpa, jak i również ich pierwszym spotkaniem twarzą w twarz. Kandydaci przystępowali do niej w sytuacji, w której – jak sugerują sondaże – żadna ze stron nie miała wyraźnej przewagi.

Pojedynek wyznacza początek ostatniego odcinka kampanii wyborczej, bo już w przyszłym tygodniu głosy w wyborach będą mogli zacząć oddawać mieszkańcy pierwszych stanów (Pensylwanii, Minnesoty, Dakoty Płd., Vermont i Wirginii).

Debata odbyła się w najważniejszym dla wyników wyborów stanie – Pensylwanii. W przeprowadzone bezpośrednio po debacie przez CNN badanie fokusowe z udziałem niezdecydowanych wyborców z Pensylwanii wskazało, iż to Harris była bardziej przekonująca. Spośród 13 uczestników dyskusji 7 uznało, iż są skłonni oddać głos na wiceprezydent, zaś czworo na Donalda Trumpa.

PAP / opr. PrzeG

Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO / PAP/EPA/DEMETRIUS FREEMAN / POOL

Idź do oryginalnego materiału