Przypomnijmy: 28-punktowy plan, który Amerykanie mieli uzgodnić z Rosją, zakłada m.in. oddanie jej całego Donbasu oraz Krymu, zamrożenie linii frontu w obwodach zaporoskim i chersońskim, ale też redukcję ukraińskiej armii i rezygnację Kijowa z aspiracji do członkostwa w NATO.
REKLAMA
Rosji zależy na zmianie władzy w Ukrainie
Zdaniem dr Witolda Rodkiewicza z OSW "reakcje rosyjskie podczas ostatnich tygodni, kiedy ten plan był wypracowywany, wskazują na to, iż Rosjanie nie są gotowi podpisać choćby takiego, teoretycznie korzystnego dla nich planu" i "nie są zainteresowani przerwaniem działań wojennych". - Ich celem pozostaje zmiana władzy w Kijowie. Będą prowadzić działania wojenne tak długo, aż to nastąpi - chociaż ten plan w zasadzie spełnia wszystkie czy prawie wszystkie rosyjskie postulaty, jakie znamy - ocenił ekspert. Przypomniał również, iż w piątek wiceminister Siergiej Riabkow mówił o tym, iż Rosja nie jest zainteresowana planem.
- Strona rosyjska prowadzi rozmowy z Amerykanami w sposób nieoficjalny przez Kiriłła Dmitrijewa. Nie przyznaje się on do tego oficjalnie i trzyma się na dystans. Czyli próbuje cały czas utrzymywać administrację Trumpa w nadziei, iż do jakiegoś porozumienia i zakończenia działań może dojść, i stara się przerzucić winy na strony ukraińską i europejską - ocenił nasz rozmówca.
- Wczoraj Putin, co też jest symboliczne, spotkał się w punkcie dowodzenia operacją przeciwko Ukrainie z kierownictwem wojskowym i złożył deklarację, iż w Kijowie siedzi "grupa przestępcza". A z przestępczą grupą przecież nie podpisuje się żadnych porozumień - zwrócił uwagę dr Rodkiewicz.
Zobacz wideo Rosjanie karmią chatboty fałszywkami, by zmienić narrację
Ocena planu Trumpa
Według eksperta plan budzi wiele wątpliwości. - Jest tam kwestia zagospodarowania przez Stany Zjednoczone zamrożonych rezerw - to na pewno stronie rosyjskiej nie będzie się podobać. Są tam różne dziwne punkty, którymi strona rosyjska nie jest zainteresowana, co już ogłosiła. Chodzi m.in. o kwestię dotyczącą wznowienia czy przedłużenia porozumienia o ograniczeniu zbrojeń strategicznych SNW-1 - co zresztą zdradza amatorszczyznę twórców planu, ponieważ ono nie istnieje od 2009 roku. Chodzi ewidentnie o SNW-2 - zwrócił uwagę dr Rodkiewicz.
- Myślę, iż nie należy wierzyć w iluzję, iż ten plan do czegokolwiek doprowadzi. Jest skrajnie niekonkretny. Tam jest cała masa kwestii, które wymagałyby bardzo precyzyjnych dalszych negocjacji. Nie jest powiedziane kto ma się zająć kwestiami bezpieczeństwa i odbudowy Ukrainy, kto ma to robić, na jakich warunkach. Są też wprowadzone bardzo dziwne zapisy, które nakładałyby rozmaite zobowiązania na strony trzecie, które przecież nie są częścią tego planu, na przykład na Unię Europejską - przekazał w rozmowie z Gazeta.pl analityk.
Co najważniejsze, "plan pozbawia Ukrainę możliwości prowadzenia polityki zagranicznej" - zwrócił uwagę dr Rodkiewicz. - Wprowadza ograniczenia dotyczące uzbrojenia, jest też warunek przeprowadzenia wyborów - w normalnym układzie pokojowym takich rzeczy nie ma. Coś takiego narzuca się pokonanemu przeciwnikowi - zauważył ekspert. - Osoby, które to spisywały, wzięły pod uwagę wiele rosyjskich postulatów - m.in. kwestie dotyczące języka oficjalnego w Ukrainie, rozwiązań dotyczących polityki wewnętrznej. To też narzuca się wyłącznie pokonanemu przeciwnikowi - dodał.
Co może stać się teraz?
- o ile Trump liczył na to, iż Rosjanie rzucą się na ten plan i podpiszą go z radością, to się grubo mylił. Wszystko wskazuje na to, iż będą gotowi negocjować dalej, a jednocześnie będą prowadzić działania wojenne, aż do momentu, w którym osiągną pożądany przez siebie skutek. Co oczywiście nie znaczy, iż go osiągną - przekazał nasz rozmówca. Zdaniem eksperta Rosjanie myślą, iż "system polityczny na Ukrainie jest na ostatnich nogach". - Moim zdaniem się mylą, to nie jest tak, iż tam dojdzie do upadku, ale oni tak to kalkulują. Myślą, iż to jest kwestia najbliższego czasu, w związku z tym sądzą, iż można będzie dalej zwodzić Trumpa i przy okazji uzyskać jak najwięcej ustępstw, wprowadzić zamieszanie w obozie przeciwnika - powiedział nam dr Rodkiewicz.
Przyznał również, iż trudno przewidzieć, co wydarzy się teraz, szczególnie dlatego, iż sposób prowadzenia polityki przez obecną administrację USA jest "dziwny". - Szansa na to, iż wojna się zakończy dzięki temu planowi, jest bardzo niewielka. Nie widzę gotowości Rosjan do podpisania choćby tak korzystnego dla nich planu tak długo, jak w Kijowie jest prezydentem Wołodymyr Zełenski. To jest z punktu widzenia Kremla kapitalny warunek, oni to sygnalizują bardzo otwarcie i liczą na to, iż w imię doprowadzenia do porozumienia strona amerykańska i zachodnia podejmie działania, żeby doprowadzić do zmiany władzy w Kijowie - podsumował ekspert.







