Antoni Kulpa – radny kościelny, sędzia piłkarski, interesujący się sportem i polityką, radny gminny dwóch kadencji, radny powiatowy pięciu kadencji, Wicestarosta Janowski w poprzedniej kadencji. Żonaty, dwóch synów. Absolwent historii na Uniwersytecie Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie, uczył historii w Godziszowie i na Białej, gdzie przez długie lata był dyrektorem szkoły… Znawca historii lokalnej i lokalnych rodów, własne drzewo genealogiczne odtworzył do 1659 roku, czyli do potopu szwedzkiego, czyli prawie 400 lat wstecz, kiedy urodził się w Janowie jego przodek – Szymon Kulpa alias Wadowski, syn Katarzyny i Jana.
– Moi przodkowie nosili dwa nazwiska. Drugie, szlacheckie, wywodzi się z Litwy. To jest mój 3 razy pradziadek, a ja jestem 10 pokoleniem ze strony ojca, a ze strony matki – 11… – tłumaczy Kulpa.
– Otóż stryjeczny wuj szwagra mego drugiego męża ze strony pierwszego męża stryjenki Marysi… – tłumaczyła filmowa babcia Piotrusia w filmie „Kogel – Mogel”…
– Otóż mój dziadek – Michał Kulpa (1883-1943) był na wojnie rosyjsko-japońskiej w latach 1904-1905 w Mandżurii w północnych Chinach jako poddany cara Mikołaja II – tłumaczy Kulpa, w sposób mniej zawiły niż filmowa pani Wolańska. – Dziadek wrócił z Mandżurii koleją transsyberyjską w 1905. Wtedy, ruscy walczyli z Japońcami o panowanie na Dalekim Wschodzie. Rosjanie ponieśli klęskę, potem wybuchła rewolucja. Dziadek wrócił do domu. Później, brał udział w I wojnie światowej. Walczył w carskim wojsku pod Kijowem, bo Biała była pod zaborem rosyjskim, skąd wrócił do domu z dwoma kolegami z Białej w 1918 roku. Wtedy, dużo Polaków od nas zginęło. Także, dwa razy był na wojnie. A Jan Kulpa we wrześniu 1939 roku uciekł ruskim pod Krzemieniem, gdzie Polacy walczyli z Sowietami. Ruscy go aresztowali, ale uciekł i przeżył – opowiada pan Antoni, który znany jest nie tylko z wiedzy historycznej – ogólnej i rodzinnej… Znany jest również i z tego, iż wywodzi te „famielije” i wywodzi i ze strony ojca i matki…, i dziada pradziada…, i „Adama i Ewy” też. To jest dopiero… „rodzina”…
Tekst; foto: Alina Boś