APPENDIX – CZYTAJĄC O HISTORII 15
Czasem człowiek coś chlapnie, a potem dopiero to analizuje pod wpływem opinii innych ludzi. No i mnie się takie coś przydarzyło. Wspomniałem, iż o Brygadzie Świętokrzyskiej mam raczej pozytywne zdanie? Nie przydarzały im się kontrowersyjne sytuacje – słynny mord pod Borowem będący efektem pokumania się oddziału AL z dwoma bandami rabunkowymi i dokonanym przez nie porwaniem konspiratorów z NSZ jest przez środowiska niechętnie bogoojczyźnianej ideologii interpretowany na ich niekorzyść, ale sprawa jest prosta: rozprawa z bandytami chroniącymi się pod skrzydła AL i już.
Ta ich bogoojczyźniana ideologia w ogóle do mnie nie przemawia, ale na pewnym poziomie to rozumiem, choć nie akceptuję. Tak, to środowiska jawnie antysemickie tworzyły NSZ. Ale między deklaracją a realizacją jest taka przestrzeń, iż ho ho! W 1941 i 1942 to siatki Związku Jaszczurczego pomagały w ukrywaniu Żydów w Łodzi, gdy AK była pod tym względem całkiem bierna – mimo deklarowanego antysemityzmu…
I gdy czytam o historiach związanych z NSZ to adekwatnie nie ma nic co budziłoby moje kontrowersje. To dalekie od moich wyborów, sympatii, ale adekwatnie – i to słowo jest tu najważniejsze – nie ma się do czego przyczepić. A jednak, a jednak.
Herbert/Hubert Jura „Tom”, ewakuowany razem z Brygadą Świętokrzyską na zachód to igła, która wciąż jest wbita w tą legendę. Ale to wiem od lat. Nikt nie wyjaśnia i nie uszczegóławia także tego, co stało się po 1945 z żołnierzami Brygady. A skądinąd wiemy, iż jako funkcjonariusze kompanii wartowniczych mogli być wykorzystani przez aliantów do pacyfikowania jeńców z formacji rosyjskojęzycznych i zagarniania ich do sowieckich transportów wyruszających z Francji i Włoch do gułagów. Umowa między aliantami zobowiązująca ich do oddania ZSRR wszystkich ich obywateli została nadinterpretowana i w efekcie żołnierze korpusu kawalerii kozaków SS też zostali wpakowani do tych transportów, mimo, iż w większości obywatelami ZSRR nigdy nie byli. To smutne, iż ci, którym się udało – jak tym z Brygady – zostali wykorzystani jako pałkarze przeciw tym, którzy mieli mniej szczęścia.
Ostatnio jednak trafiłem na rysę na obrazie NSZ. Ruch „Miecz i Pług” to organizacja konspiracyjna nie mająca „dobrej prasy”. O ile w ogóle się o niej wspomina. Znalazłem w sieci opracowania na jej temat. Niemal rozbita przez Niemców w 1940, odrodziła się w 1942. AK likwiduje jej kierownictwo w 1943 za kolaborację z Niemcami – giną panowie Grad i Słowikowski, ale organizacja działa przez cały czas i to dość prężnie. Przygarnia, podporządkowuje sobie inne organizacje – m. in. „Gryfa Pomorskiego” ( pamiętacie ojca Janka z „4 pancernych”?). Wczesną wiosną 1944 AK, cały czas prowadząca akcję scaleniową z innymi organizacjami konspiracyjnymi, wydaje zakaz – ZAKAZ- przyjmowania oddziałów „Miecza i Pługa” w swe szeregi. Kierownictwo AK już od dawna sprawia na mnie wrażenie szczerych patriotów, ale zarazem inteligentnych debili. „Miecz i Pług” scala się z NSZ, a potem wraz z nimi poddaje się akcji scaleniowej z AK. Inna droga. Byli aktywni w świętokrzyskim, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, iż część partyzantów z „MiP” poszła na zachód z Brygadą Świętokrzyską.
Czy zakaz ma związek z serią napadów na lokale konspiracyjne AK w Warszawie, w których uczestniczyli bojowcy z AL., „MiP” wraz z funkcjonariuszami Gestapo? Do napadów doszło właśnie wiosną 1944…
„MiP” staje do walki w powstaniu warszawskim – po polskiej oczywiście stronie.
Chadecko endecki „MiP” ma słaby poziom kontaktu z postsanacyjną AK. Z endeckim NSZ dogaduje się już lepiej.
Spotykając taką historię jak Brygada Świętokrzyska NSZ mamy do czynienia w dużym stopniu z mitem. A przyglądając mu się bliżej widzimy jak podzielone i skonfliktowane był ówczesne polskie społeczeństwo. Tu akurat kilka się zmieniło. PRL tylko przykrył te podziały jakimś dywanem.