Siły amerykańskie użyły realistycznych replik rosyjskich systemów rakietowych S-300 i chińskich HQ-9 podczas ćwiczeń Resolute Hunter 26-1 w bazie lotniczej Marynarki Wojennej w Fallon w Newadzie.
Według informacji opublikowanych przez Departament (ministerstwo) Wojny USA makiety nie tylko budową przypominają oryginalną broń, ale zostały zaprojektowane tak, aby odzwierciedlały rzeczywiste sygnatury radarowe, wizualne i elektromagnetyczne broni obcej, z którą siły amerykańskie mogą się zetknąć w przyszłym konflikcie. Te sygnatury są kluczowe, ponieważ pojawiają się na monitorach amerykańskich samolotów bojowych i mówią, z jaką bronią piloci mają do czynienia.
Makiety systemów obcych
Repliki użyte w Fallon są częścią rosnącej wciąż kolekcji makiet systemów obcych, zaprojektowanych dla zespołów walki elektronicznej i jednostek wywiadowczych. Dzięki nim amerykańskie jednostki mogą przeprowadzać ćwiczebne ataki na niemal identyczny sprzęt, jakim dysponuje rosyjska i chińska obrona powietrzna, co nie musi być jednoznaczne z przygotowaniem do wojny z tymi krajami.
Oba systemy posiada bowiem kilka innych nieprzychylnych Stanom Zjednoczonym armii. Wenezuela, u brzegów której USA rozmieściły swoją potężną flotę, dysponuje rosyjskim systemem S-300VM, a Iran ma zarówno broń rosyjską, jak i chiński system HQ-9, który jednak całkowicie nie sprawdził się podczas 12-dniowej wojny z Izraelem w czerwcu mijającego roku.
W poniedziałek amerykański portal MilitaryWatchMagazine ujawnił, iż w Newadzie piechota morska (marines) „zwalczała” makiety obu systemów w kamuflażu pustynnym, kojarzącym się z krajobrazem dominującym w Iranie. I rzeczywiście w takie barwy irańskie siły zbrojne malują swoje systemy S-300PM-2.
Dostęp do wczesnych wariantów S-300 USA uzyskały dzięki Ukrainie i byłym członkom Układu Warszawskiego, którzy przystąpili do NATO.














