Agencja Informacyjna, Opinie | Armine Tigranyan, ekspert ds. dziedzictwa kulturowego o wystawie w Warszawie „Albańskie chrześcijańskie świątynie Karabachu”: Już sama nazwa azerbejdżańskiej wystawy stanowi doskonały przykład fałszerstwa!
W ubiegłym roku Międzynarodowe Centrum Multikulturalizmu w Baku (Dyrektor Wykonawczy Ravan Hasanov), Fundacja Heydara Aliyewa oraz Ambasada Azerbejdżanu w Warszawie zorganizowały międzynarodową wystawę, której celem jest „ujawnienie różnorodnej historii chrześcijańskiej Azerbejdżanu”. Wystawa ta błędnie interpretuje historyczne chrześcijańskie kościoły ormiańskie w Artsach, prezentując je jako albańskie pod tytułem „Albańskie chrześcijańskie świątynie Karabachu”, próbując w ten sposób przepisać historię Azerbejdżanu – więcej o wystawie pisaliśmy tutaj
„Organizowanie takiego wydarzenia w centrum Warszawy wpisuje się jednoznacznie w agresywną politykę historyczną i terytorialną Azerbejdżanu, realizowaną w ostatnich latach również poprzez operacje militarne i czystki etniczne, czego tragicznym przykładem była sytuacja w Górskim Karabachu. Wystawa ta nie jest neutralnym wydarzeniem kulturalnym — stanowi element szerszej kampanii propagandowej i dezinformacyjnej, której celem jest delegitymizacja ormiańskiej państwowości” – komentował dla Agencji Informacyjnej Ambasador Republiki Armenii Alexander Arzoumanian.
Spis treści
- Armine Tigranyan: Czym jest „Zachodni Azerbejdżan”?
- Demokratyczna Republika Azerbejdżanu – 1918 r.
- Aremenia i Azerbejdżan w Związku Sowieckim
- Zderzenie Europy z Azją
- Dziewiętnastowieczne teksty podróżników. Czy azjatyckie oznacza „muzułmańskie”?
- 391 meczetów i 55 cmentarzy
- Stosy kamieni na grobach sióstr zakonnych
- W miejsce uprowadzonych do niewoli Ormian
- Tylko trzydziestu uczniów w głównym meczecie Erywania
- Ormianie przetrwali i budowali
- Wystarczy zmienić nazwy geograficzne?
- Ormianie łatwo uczą się obcych języków
- Klasyk perskiej literatury stał się klasykiem azerskim
- „Radzieckie dziedzictwo kulturowe”?
Armine Tigranyan: Czym jest „Zachodni Azerbejdżan”?
Już sama nazwa wystawy stanowi doskonały przykład fałszerstwa!
W jednym z towarzyszących jej tekstów można przeczytać, iż na terytorium Armenii znajdowało się 3500 zabytków historyczno-kulturowych, 55 cmentarzy oraz 391 meczetów, które rzekomo miały stanowić „część dziedzictwa historycznego Zachodniego Azerbejdżanu”.
Ponieważ jednak nie istnieje żadna mapa świata ani żadne opracowanie naukowe, w których pojawiałoby się pojęcie „Zachodni Azerbejdżan”, trudno – opierając się wyłącznie na treści tej wystawy – jednoznacznie stwierdzić, co jej autorzy mają na myśli, używając tego określenia: gdzie i kiedy istniało lub miałoby istnieć to enigmatyczne terytorium.
Ponieważ w tekście pojawia się sformułowanie „na terytorium Armenii”, można przypuszczać, iż to właśnie w tym miejscu należy doszukiwać się lokalizacji owego nieznanego terytorium. Warto jednak zauważyć, iż w różnych epokach historycznych, zarówno na mapach świata, jak i w źródłach pisanych, „Armenia” funkcjonowała jako określenie jednostki państwowej, administracyjnej, geograficznej czy kulturowej – o zmieniających się w czasie granicach i zasięgu terytorialnym.
Pomimo tych zmian, przez tysiąclecia żadne z tych odniesień nie zawierało terminu „Azerbejdżan”, a tym bardziej „Zachodni Azerbejdżan”. Trudno więc nie zadać pytania: dlaczego i w jaki sposób wartości kulturowe przypisywane dziś enigmatycznemu „Zachodniemu Azerbejdżanowi” miałyby występować na terytorium Armenii? I która konkretnie część tego terytorium miałaby je rzekomo zawierać?
Demokratyczna Republika Azerbejdżanu – 1918 r.
W 1918 roku, na pograniczu Armenii i Gruzji, a także w części guberni Baku i Elizawetpol w ówczesnej Rosji, ogłoszono niepodległość nowego tworu politycznego pod nazwą „Demokratyczna Republika Azerbejdżanu”. Był to pierwszy w historii przypadek, gdy na Kaukazie pojawiła się jednostka polityczno-państwowa nosząca nazwę „Azerbejdżan”. Nowa republika graniczyła od zachodu z Armenią, a od północy z Gruzją i Rosją.
Demokratyczna Republika Azerbejdżanu była państwem wielonarodowym, zamieszkiwanym głównie przez ludność tureckojęzyczną, a także przez liczne grupy etniczne kaukaskie, takie jak Lezgi, Ażuły, Awarowie, Dargowie i inne, oraz przez Irańczyków, w tym Taliszów, Tatarów, Lachi i Kurdów. W skład społeczeństwa wchodzili również chrześcijanie, w tym przede wszystkim Ormianie. W XIX wieku mieszkańcy tego nowego państwa byli znani wśród sąsiadów pod różnymi nazwami. Rosjanie i Gruzini określali ich mianem „tatarów”, Ormianie nazywali ich „Turkami” lub „Qızılbaşami”, a ludzie z południowego Dagestanu znali ich jako „padarów” lub „qajarów”.
Aremenia i Azerbejdżan w Związku Sowieckim
Dwa lata po ogłoszeniu niepodległości, w kwietniu 1920 roku, Demokratyczna Republika Azerbejdżanu została włączona do ZSRR. W 1922 roku stała się jednym z trzech podmiotów tworzących Federację, która następnie przekształciła się w jeden z czterech podstawowych składników ZSRR, obok Federacji Rosyjskiej, Ukraińskiej i Białoruskiej Ludowej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Wówczas podjęto decyzję, iż tureckojęzyczni muzułmanie zamieszkujący Kaukaz Południowy powinni otrzymać osobną nazwę etniczną — wybrano termin „Turek”. Tak zapisano w materiałach spisów ludności ZSRR z 1926 roku.
Termin „Azerbejdżanin” jako etnonim dla tureckojęzycznych mieszkańców Kaukazu Południowego pojawił się dopiero w 1936 roku, po rozwiązaniu Federacji, kiedy Armenia, Gruzja i Azerbejdżan stały się odrębnymi republikami w ramach ZSRR. W ten sposób, po powstaniu państwa Azerbejdżan w 1918 roku, wprowadzono także etniczną nazwę „Azerbejdżanin”.
Zderzenie Europy z Azją
Bez wchodzenia w szczegóły dotyczące nieistniejącej populacji „Zachodniego Azerbejdżanu”, jej tożsamości i kultury, oraz powracając do tekstów i materiałów zawartych na wystawie, staje się jasne, iż przedstawione materiały są traktowane przez organizatorów jako artefakty z terytorium „Chanatu Erywańskiego”, które, jak się przypuszcza, ma być utożsamiane z „Zachodnim Azerbejdżanem”. Źródło, które ma uzasadniać tę koncepcję, pochodzi głównie od 19-wiecznych „europejskich podróżników”. Jeden z tekstów na wystawie twierdzi, iż „europejscy podróżnicy i kronikarze, tacy jak Jean-Baptiste Tavernier, Jean Chardin, Dubois de Montpere, August von Haxthausen i inni, opisywali Erywań jako typowe miasto muzułmańskie w swoich pracach, z których niektóre są prezentowane tutaj dzisiaj.
Dziewiętnastowieczne teksty podróżników. Czy azjatyckie oznacza „muzułmańskie”?
Zgodnie z danymi spisu z 1832 roku, muzułmanie (tureccy Azerbejdżanie) zamieszkiwali 463 wioski w prowincji Erywań, Ormianie 98, a Azerbejdżanie i Ormianie żyli wspólnie w 65 wioskach”. Teksty tych „europejskich podróżników”, wspomnianych przez organizatorów wystawy, możemy przeanalizować, ale dla przykładu wystarczy przytoczyć niektóre fragmenty dwutomowego dzieła Augusta von Haxthausena. W jednym z cytatów czytamy:
„W Tbilisi zauważyliśmy zderzenie Europy z Azją, ale Erywań to czysto azjatyckie miasto: widać tylko kilka nowo wzniesionych budynków administracyjnych, a na ulicach rzadko pojawia się rosyjski mundur. Erywan, a adekwatnie Eravan, po armeńsku oznacza ‘widoczny’… To krzyk Noego z góry Ararat: ‚Ona jest widoczna’”
Autorzy wystawy najwyraźniej utożsamiają wszystko, co „azjatyckie”, z kulturą muzułmańską, przypisując tę interpretację słowom Haxthausenowi („europejskiemu podróżnikowi”).
391 meczetów i 55 cmentarzy
„Próba „naiwnego fałszu” nie jest jedyną w tekstach tej wystawy. W jednym z nich stwierdza się, iż „na terytorium Armenii znajdowało się 3500 zabytków historyczno-kulturowych, 55 cmentarzy, 391 meczetów, które stanowiły część historycznego dziedzictwa Zachodniego Azerbejdżanu”. Oprócz tego, iż jest to całkowicie niejasne, nie zawiera to żadnego uzasadnienia. Na terytorium Armenii rzeczywiście znajduje się nie 3500, ale dziesiątki tysięcy zabytków, ale które z nich są muzułmańskie, a wśród nich które mogą być uznane za „azerbejdżańskie dziedzictwo kulturowe”, to zupełnie inna kwestia.
Ten sam „europejski podróżnik” Haxthausen opisuje w Armenii liczne klasztory i kościoły, które są budowlami sięgającymi IV wieku (klasztor Eczmiadzyn, klasztor Sewan, klasztor Geghard, klasztor św. Jerzego w Asztaraku, klasztor Matki Bożej, kościół w Kanakerrze itd.), podczas gdy z muzułmańskich zabytków, które widział, jedynie meczet z XVIII wieku w Erywaniu, twierdza perskiego chana w Erywaniu oraz pałac Sardariego miały znaczenie.
Z kolei dwa meczety w obrębie tej twierdzy, które widział w czasie swojej podróży w 1849 roku, były albo w ruinie, albo ich funkcje zostały zmienione przez władze rosyjskie: „Twierdza ta podupada, a tak zwane pałace perskiej szlachty znajdują się w ruinach. Jeden z meczetów został zamieniony na grecko-rosyjską cerkiew, a drugi na składowisko broni” . Ormianie nie mieli z nimi żadnego związku.
Stosy kamieni na grobach sióstr zakonnych
Zaledwie 20 lat przed podróżą Haxthausena, chanat w Erywaniu został rozwiązany, jednak brat ostatniego chana w 1849 roku przez cały czas mieszkał w Erywaniu, miał wpływy wśród władz rosyjskich, zbierał podatki, ale nie interesował się muzułmańskimi zabytkami. I wreszcie, nie jest przypadkiem, iż zabytki prezentowane na wystawie pochodzą dopiero z XVIII wieku — „azerbejdżańskie dziedzictwo historyczno-kulturowe” nie ma żadnej przeszłości sprzed tego okresu.
Przed XVIII wiekiem niczego nie budowano, a jedynie niszczono — w tym także system irygacyjny, który czynił tę ziemię żyzną.
„Tatarzy nie zajmowali się rolnictwem. Latem wypasali bydło na pastwiskach, a plony uprawne pobierali od Ormian w formie podatku. System irygacyjny nie był im potrzebny” — pisze Haxthausen, który szczegółowo opisuje ten stan rzeczy.
Jeśli zaś chodzi o wspomniane w tekście wystawy „391 meczetów”, należałoby przynajmniej podać nazwy i lokalizacje choćby 10% z nich — czyli zaledwie 39. choćby Haxthausen, który wiedział, iż „każda tatarska lub perska wieś ma swojego mollę, którego zadaniem jest odprawianie modlitw i ceremonii pogrzebowych”, nie wspomina o żadnych meczetach w tych wsiach. Zamiast tego opisuje jedno szczególne, zagadkowe miejsce związane z Tatarami — „tajemnicze ogromne stosy kamieni przy kaplicy” na drodze z Erywania do Aragacu: „Ten stos kamieni przykrywa groby zakonnic ukamienowanych przez muzułmanów za to, iż nie chciały wyrzec się wiary chrześcijańskiej. Przechodzący Tatar dorzuca na niego jeszcze jeden kamień, natomiast Ormianin — zwykle zdejmuje jeden”.
W miejsce uprowadzonych do niewoli Ormian
Obszar, który na obecnej wystawie określono mianem „Zachodniego Azerbejdżanu”, Haxthausen nazywa „regionem ormiańskim”, „Armenią” bądź „Podróżą po Armenii”, ukazując przy tym dramatyczny obraz tamtejszej rzeczywistości. Opisuje on masowe deportacje Ormian dokonane w XVII wieku przez państwo Sefeidów (tzw. Kizilbaszów) oraz ich przymusowe przesiedlenia w głąb Iranu. Następnie dodaje znamienne słowa:
„W miejsce uprowadzonych do niewoli Ormian osiedlili się tu leniwi Tatarzy i Turcy, którzy dziś stanowią połowę miejscowej ludności”.
Tylko trzydziestu uczniów w głównym meczecie Erywania
Tekst wystawy, w którym czytamy, iż „Historia chanatu irawańskiego jest integralną częścią bogatego dziedzictwa kulturowego narodu azerbejdżańskiego. Nazwa miasta Iravan jako stolicy tego księstwa pojawia się w średniowiecznych źródłach pisanych jako ‘Ravan’, ‘Iravan’, ‘Irivan’. Stolica Iravan składała się z czterech dzielnic – Gala (Twierdza), Sheher (Miasto), Tepebashi oraz Demirbulag. Bezwzględna większość hydronimów, oronimów i ojkonimów w Iravanie i jego okolicach miała pochodzenie, które świadczy o silnym związku tego obszaru ze starożytnymi osadami Azerbejdżanów” – prezentuje ten region niemal jako rajską krainę, nierozerwalnie związaną z „bogatym dziedzictwem kulturowym Azerbejdżanu”.
Tymczasem Haxthausen odniósł zupełnie inne wrażenie. W głównym meczecie Erywania zobaczył trzydziestu muzułmańskich uczniów. Uczyli się oni w języku perskim, którego jednak nie znali. Opanowanie tego języka zajmowało im lata, a mimo iż wszyscy byli „dziećmi Tatarów”, jak pisze autor, to: „w żadnym wypadku nie czytają ani nie piszą po tatarsku”. Jest oczywiste, iż chanat Erywański, znajdujący się pod panowaniem Kizilbaszów – czyli Szyickiego Iranu – przez blisko 300 lat, radykalnie zmienił strukturę ludnościową regionu. Ormian wysiedlano, a w ich miejsce osiedlano różne tureckojęzyczne plemiona. Zmieniono język administracji – stał się nim turecki, a wiele nazw geograficznych uległo przekształceniu.
Ormianie przetrwali i budowali
W istocie zatracono kulturowy charakter historycznej przeszłości regionu, który był wyraźnie ormiański. Wojny między szyickim Iranem a sunnicką Turcją, toczone na tym terenie, przez stulecia systematycznie niszczyły utrwalony przez pokolenia charakter miejscowej ludności, a wraz z nim również dziedzictwo kulturowe i zabytki. Jak pisał Hacksthausen: „Przez całe stulecia toczyła się tu walka między dwiema muzułmańskimi sektami – szyitami i sunnitami, a w nowszych czasach – między chrześcijaństwem a islamem, Rosją, Persją i Turcją…” To właśnie Ormianie, którzy pozostali na terytorium historycznego regionu ormiańskiego, karmili armie wojujących stron – zarówno Persji, jak i Turcji. Mimo ciągłych wojen i wyniszczeń, potrafili jednak nie tylko przetrwać, ale także budować.
Wznosili kościoły i klasztory, budowali mosty, stawiali chaczkary – kamienne krzyże o głębokiej symbolice – zakładali przykościelne szkoły parafialne, pisali manuskrypty, tworzyli drukarnie i gromadzili księgozbiory, jak choćby w Eczmiadzynie. W samym Erywaniu, już w 1629 roku, założono wyższą uczelnię, która później została przeniesiona do Eczmiadzynu – i funkcjonuje do dziś”, o których, rzecz jasna, nie znajdziemy najmniejszej wzmianki na wystawie prezentującej rzekome dziedzictwo kulturowe „Zachodniego Azerbejdżanu”. Nie ma tam również żadnych informacji o bibliotekach klasztornych splądrowanych podczas persko-tureckich wojen – o bezcennych zbiorach manuskryptów, które przez wieki gromadzili ormiańscy duchowni i uczeni, a które padły ofiarą grabieży, zniszczeń i zapomnienia, ani choćby o samym fakcie ich istnienia.
Wystarczy zmienić nazwy geograficzne?
Jednak, jak się okazuje, same zmienione nazwy geograficzne wystarczają, by wystawa mogła wysunąć twierdzenie, iż „tureckojęzyczne toponimy z XIX wieku dowodzą związku tego obszaru ze starożytną ludnością azerbejdżańską”. W myśl tej logiki, wszystkie nazwy rosyjskie czy bolszewickie nadane miejscom w czasach sowieckich — także na terytorium samego Azerbejdżanu — należałoby uznać za dowód na istnienie tam odwiecznej ludności rosyjskiej, niezależnie od tego, czy Rosjanie kiedykolwiek realnie tam mieszkali, czy nie.
„Większość literatury zebranej w klasztorach zginęła podczas niezliczonych zniszczeń, a prawdopodobnie nie była również należycie szanowana ani chroniona w okresie duchowego upadku mnichów i mieszkańców. choćby od dawna znana biblioteka w Echmiadzinie została częściowo zniszczona i ograbiona, a częściowo zdewastowana z powodu braku szacunku i niewłaściwego nadzoru.”
Ormianie łatwo uczą się obcych języków
Zadziwiające jest to, iż w tym „raju dziedzictwa kulturowego Azerbejdżanu”, w regionie Ormiańskim, w XIX wieku rozwijała się ormiańska tradycja ludowa oraz muzyka ustna. Ponownie przywołajmy „europejskiego podróżnika” – Haksthauzena.
„Wędrowni śpiewacy w całej Zachodniej Azji to głównie Ormianie, rzadziej Tatarzy, niemal nigdy Persowie czy Turcy. Ormianie tworzą nie w języku ormiańskim, ale w tatarskim, ponieważ jest to język komunikacji, handlu i wzajemnego porozumienia między narodami na południu Kaukazu; w tym sensie można go porównać do języka francuskiego w Europie. Przede wszystkim jest to język poezji i to prawdopodobnie jedna z przyczyn, dla których jest tak mało pisanych wierszy w języku ormiańskim: najsłynniejsi ormiańscy poeci, aby ich dzieła były szerzej znane, zawsze używają języka tatarskiego.
Ogólnie rzecz biorąc, Ormianie niezwykle łatwo uczą się obcych języków i przystosowują do innych narodowości, dlatego wszędzie łatwo zdobywają środki do życia. Z Turkami rozmawiają po turecku, z Persami po persku, w Gruzji po gruzińsku, tak iż najlepsze gruzińskie wiersze zostały napisane przez Ormian, a mimo to nigdy nie tracą swojej narodowości. Są rozsiani po całej Azji, ale wciąż pozostają w najściślejszych, niezniszczalnych więziach z ojczyzną i rodakami”.
Klasyk perskiej literatury stał się klasykiem azerskim
Autorzy wystawy w pełni mogliby usunąć z tego tekstu słowo „Ormianie” i użyć jedynie informacji o języku, co często ma miejsce w podobnych przypadkach. Dziś w Azerbejdżanie, na przykład, twierdzi się, iż Sayat Nova jest doskonałym przykładem tureckiego – a więc azerskiego – dziedzictwa kulturowego. Dlaczego by tego nie powiedzieć, skoro w dzisiejszym Azerbejdżanie oficjalnie uważa się, iż głównym przedstawicielem azerskiej kultury jest klasyk perskiej literatury z XII wieku, prawdziwie wspaniały poeta, piszący w swoim języku, Nizami Ganjevi.
Oczywiście Nizami Ganjevi nie wiedział, iż w przyszłości będą Azerskie narody, i iż po 800 latach od XII wieku stanie się „azerskim poetą” oraz „nieodłączną częścią azerskiego dziedzictwa kulturowego”, ale w kontekście wielkiej polityki te szczegóły są nieważne. Słowo „azerski” jest bardzo elastyczne, giętkie, wstecznie dominując nie tylko nad całą historią dzisiejszego Azerbejdżanu – „azerska kultura w I wieku”, „społeczne relacje Azerów w epoce przed naszą erą” itd., ale także nad horyzontalnie wszystkimi obszarami, na których zamieszkiwały tureckojęzyczne plemiona Qızılbaş.
„Radzieckie dziedzictwo kulturowe”?
Kilka słów na temat wyeksponowanego w wystawie „Radzieckiego dziedzictwa kulturowego Zachodniego Azerbejdżanu”.
Niektóre teksty na wystawie sugerują, iż „Zachodni Azerbejdżan” stworzył tak bogate dziedzictwo w radzieckiej Armenii – szkoły, instytucje edukacyjne, teatr i inne. Oczywiście, na ten temat należałoby napisać osobny artykuł. Niemniej jednak autorzy wystawy niestety nie uwierzyli doktorowi nauk sztuk pięknych, zasłużonemu działaczowi kultury Armeńskiej SRR, Sabirowi Rzajewowi, który opisał trudności, przed którymi stanął rząd Armenii, próbując „wymusić” założenie teatru wśród Azerbejdżanów, którzy stawiali opór. W Erywaniu ormiański teatr zaczął działać już w 1879 roku, jednak muzułmańska ludność nieustannie sprzeciwiała się teatrowi muzułmańskiemu.
W 1927 roku w Moskwie, w Pałacu Narodów ZSRR, dyskutowano o problemach międzyetnicznych w ramach federacji. Podczas tej dyskusji okazało się, iż Armenia zbudowała średnio więcej szkół dla ludności azerbejdżańskiej niż dla ludności ormiańskiej. Działo się to w sytuacji, gdy Radziecka Armenia przyjęła z powrotem „tureckich” Azerbejdżanów – dała im ziemię, podczas gdy w Azerbejdżanie w tym czasie zbrodniczo utrudniano powrót uchodźców ormiańskich. Podczas posiedzenia Mravyan przedstawił: „Tureccy i Rosjanie w Armenii są lepiej zaopatrzeni w ziemię niż rdzenni mieszkańcy” [według Mahardze, podobna sytuacja miała miejsce w Gruzji] Działo się to w okresie, kiedy Turcy wciąż byli głównie koczownikami, a szkołę uważali za bezużyteczną stratę czasu. Na tym samym posiedzeniu poruszono również ten temat.
Jedno zdanie na temat materiałów z wystawy, które sugerują, iż Ormianie wypędzili nauczycieli z Zachodniego Azerbejdżanu i zamknęli szkoły. Można na to odpowiedzieć na wiele sposobów, ale należy pamiętać, iż w Sumgajicie została zamordowana pięcioosobowa rodzina nauczycielki języka rosyjskiego, Karine Melkumian, która została spalona żywcem. Sprawa ta była również rozpatrywana na rozprawach sądowych w Moskwie.
„Turecko-tatarskim Azerbejdżanom było trudno zmusić dzieci do chodzenia do szkoły. Zgodnie z dokumentem z 1929 roku, w Nakhiczewanie „Obecnie funkcjonuje 75 szkół pierwszego stopnia (z czego 53 turecko-tatarskie, 21 ormiańskich i 1 rosyjska). Ogólny odsetek dzieci w wieku szkolnym wynosi 30%, jednak biorąc pod uwagę prawie 100% uczniów ormiańskich, okazuje się, iż tylko 20% dzieci turecko-tatarskiego pochodzenia chodzi do szkół. Szczególnie słabo uczęszczają do szkół dziewczęta turecko-tatarskiego pochodzenia (20% turecko-tatarskich szkół). Nauczanie odbywa się we wszystkich szkołach w języku ojczystym. ….. W szkołach średnich istnieje duża warstwa inteligencji beksko-nacjonalistycznej, której zastąpienie jest w tej chwili trudne z powodu braku kwalifikowanych, politycznie akceptowalnych kandydatów znających język turecki.
Na koniec należy jasno zaznaczyć, iż termin „Zachodni Azerbejdżan” nie posiada żadnego umocowania w źródłach historycznych. Ormiański kartograf i historyk Ruben Galichian gruntownie przeanalizował to zagadnienie, wykazując, iż żadne dokumenty historyczne ani mapy nie wspominają takiego pojęcia.
Armine Tigranyan
Ekspertka ds. kultury
AI World, Armenia /PLK, śródtytuły od redakcji/ Fot. LinkedIn/ 19.04.2025