Odstraszanie nie działa
Czaputowicz zwrócił uwagę, iż doktryna odstraszania w tym przypadku nie zadziałała. - Po pierwsze nie odstraszamy Rosji, bo zdecydowała się zaatakować mimo doktryny odstraszania, iż tu NATO będzie bronić terytorium - stwierdził. Porównał też reakcję polskiej armii do sytuacji, w której "na muchy używa się armat". Były szef MSZ nazwał atak "ustawką" i ostrzegł, iż kolejnym krokiem mogą być drony bojowe. Jego zdaniem Polska nie odpowiada stanem siły militarnej na potencjał Rosji. - My nie mamy arsenału. Jakbyśmy zaczęli takie działania prowadzić, to Rosja mogłaby wystrzelić nie 20 dronów nieuzbrojonych, a 220 uzbrojonych na 100 polskich miast i wtedy by się to skończyło. My nie możemy produkować, jesteśmy niesłychanie słabi - ocenił.
REKLAMA
Odwet za granicę
W ocenie byłego ministra atak dronów był reakcją na zamknięcie przez Polskę granicy z Białorusią w związku z rozpoczęciem manewrów Zapad-2025. - Wyraźnie widać i Białoruś to mówi wręcz formalnie, iż ten atak dronów, to jest reakcja na polskie działania - powiedział. Jak zauważył, Mińsk poinformował Warszawę o planowanym nalocie. - To, co zrobili Białorusini, to nam powiedzieli: słuchajcie, za godzinę czy dwie to będą latać drony. No weźcie i się zmobilizujcie - tłumaczył. Według niego atak był koordynowany z Rosją i miał pokazać, iż Polska nie kontroluje sytuacji.
Czytaj także:
Polacy wskazali, komu ufają najbardziej. Karol Nawrocki miażdży konkurencję
Gen. Koziej: Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z adekwatną reakcją służb i wojska
Innego zdania jest gen. Stanisław Koziej. - Myślę, iż po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z adekwatną reakcją służb i wojska. Pierwszy raz zestrzelono rosyjskie maszyny, a podobnie incydenty z wtargnięciem już były. Przekroczony został więc pewien próg reakcji na zachowania rosyjskie - powiedział na antenie Radia ZET były szef BBN oraz były wiceszef MON. Jak podkreślił, wcześniej "toczyła się spora dyskusja w społeczeństwie, czy robić to czy nie, czy strzelać czy nie". - Tu się na to zdecydowano i słusznie. Zestrzelenie dronów to wiadomość dla Rosji, iż oto będziemy to robić, a także dla opinii publicznej, która odetchnęła z ulgą, bo wreszcie zobaczyła, iż reagujemy na rosyjskie akcje - podkreślił wojskowy. Zaznaczył również, iż "to też informacja dla sojuszników, iż bronimy swojego nieba, jesteśmy zdeterminowani i oczekujemy zaangażowania z ich strony".
Zobacz wideo Jak 9/11 zmieniło świat [CTB odc. 64]
Czytaj także: "Zapad 2025. Ćwiczą nie tylko Rosja i Białoruś. 'Nawet 30 tys. żołnierzy'".
Źródła: RMF FM, Radio ZET