Ekrany komputerów rozbłysły jaskrawymi symbolami w kształcie litery U. Kilkadziesiąt minut później trudno było je już zliczyć. To rosyjskie samoloty najpierw wzbiły się w powietrze, a potem odpaliły rakiety w stronę ukraińskich pozycji. Załoga AWACS-a widziała to z odległości setek kilometrów. Atakowi zapobiec nie mogła, przekazać informacje o kierunku uderzenia i ilości maszyn - już tak. Wirtualna Polska była na pokładzie "oczu" NATO.