Babcia z Chełma wśród bohaterek Powstania Warszawskiego

supertydzien.pl 3 godzin temu
1 sierpnia 2025 roku to nie tylko kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, ale i data premiery najnowszej książki Agnieszki Cubały, popularyzatorki historii, pisarki i znawczyni dziejów powstania, która tym razem oddaje głos zapomnianym bohaterkom. „Peżetki. Powstańcze historie kobiet ze służby Pomoc Żołnierzowi” to publikacja poświęcona wyjątkowej, niemal zupełnie nieznanej formacji kobiet, które w czasie wojny niosły pomoc żołnierzom nie tylko bandażem czy miską zupy, ale też słowem, książką i duchowym wsparciem.Zapełniając białe karty historiiAgnieszka Cubała od dwóch dekad zgłębia mniej znane wątki Powstania Warszawskiego. Dzieci, sportowcy, cywile czy kobiety dzięki jej publikacjom zyskały głos. Jak podkreśla, to właśnie losy pojedynczych osób – cichych bohaterów – stanowią niekończące się źródło opowieści. Tak też jest w przypadku peżetek – kobiet ze służby Pomoc Żołnierzowi, o których przez lata nie mówiło się niemal wcale.– To była jedna z tych białych kart historiografii powstania. Przez lata nikt nie pytał, kim one były. A to przecież bohaterki równie ważne, jak walczący na barykadach żołnierze – mówiła autorka w rozmowie z Elizą Kudelską-Nowosad.ROZMOWY Z AGNIESZKĄ CUBAŁĄ MOŻNA POSŁUCHAĆ TUTAJ:Peżetki – służba i misjaSkrót PŻ pochodzi od „Pomoc Żołnierzowi”. To kobieca organizacja konspiracyjna powstała już w 1942 roku w strukturach Biura Informacji i Propagandy KG AK. Jej zadaniem była szeroko pojęta opieka nad żołnierzami – zarówno podczas działań zbrojnych, jak i w wymiarze propagandowym, psychologicznym, kulturalno-oświatowym i społecznym. Peżetki prowadziły tzw. gospody żołnierskie – oazy dla powstańców, gdzie mogli zjeść posiłek, przeczytać książkę, porozmawiać czy po prostu odpocząć. W czasie powstania działały m.in. na Powiślu, w Śródmieściu w kinie Palladium.– Były niesamowicie przygotowane – przechodziły 70-, a czasem i 100-godzinne kursy obejmujące wyszkolenie wojskowe, sanitarne, propagandowe, psychologiczne, kulinarne czy choćby zdobnictwo. Potrafiły stworzyć przestrzeń, w której żołnierz choć przez chwilę czuł się jak w domu – opowiadała Cubała.Kobiety wyjątkowePeżetki to nie były przypadkowe dziewczyny - to często kobiety wykształcone, obyte, świadome. Absolwentki Uniwersytetu Warszawskiego, Wolnej Wszechnicy Polskiej, uczelni w Lozannie czy Paryżu. Wyróżniała je dojrzałość – większość miała 40–50 lat, nierzadko z przeszłością konspiracyjną sięgającą I wojny światowej czy wojny polsko-bolszewickiej. Ich pseudonimy mówiły same za siebie: Ciocia, Mama, Babcia, Szefowa.– To pokolenie wychowane przez kobiety powstań styczniowych, z silnym etosem patriotyzmu, pracy społecznej i edukacji. Ich misja trwała choćby po upadku powstania – prowadziły działania w obozach, kontynuowały pracę oświatową, wspierały polskich uchodźców w Europie – mówiła Cubała.Halina Bobowska – „Babcia” z ChełmaJedną z najbardziej poruszających historii w książce Agnieszki Cubały są losy Haliny Bobowskiej, pseudonim „Babcia”. Jej życiorys to niezwykły splot edukacji, patriotyzmu i służby społecznej, a kilka z tych wątków wiąże się bezpośrednio z Chełmem.Bobowska przez wiele lat związana była z chełmskim Seminarium Nauczycielskim, gdzie pracowała ramię w ramię z wybitną działaczką oświatową Jadwigą Młodowską. Po jej śmierci Bobowska przejęła funkcję dyrektorki seminarium. W 1930 roku została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi przez prezydenta Ignacego Mościckiego – to dowód uznania dla jej zaangażowania w rozwój edukacji kobiet i pracę społeczną.W 1937 roku osiadłą w Siedlcach. Do Warszawy przyjechała na wakacje w lipcu 1944 roku – i już tam została. Wybuch powstania warszawskiego zastał ją na Powiślu, dzielnicy, gdzie działały aż cztery gospody peżetek. Przypadek? Być może. Ale z perspektywy historii – symboliczny.W czasie powstania pełniła służbę w gospodzie PŻ w konserwatorium muzycznym i pomagała peżetkom prowadzącym placówkę przy ul. Smulikowskiego 6/8 – znalazła się w miejscach pełnych działań kulturalnych, edukacyjnych i opiekuńczych. Jej doświadczenie pedagogiczne i zamiłowanie do literatury świetnie wpisywały się w misję peżetek: dawać żołnierzowi namiastkę normalności.Po upadku Powiśla 6 września 1944 roku Bobowska przeniosła się do Śródmieścia, gdzie kontynuowała działalność w kolejnych punktach, m.in. przy ul. Chmielnej i w kinie Palladium.Po wojnie zamieszkała w Legnicy, gdzie pracowała w liceum pedagogicznym. Co ciekawe, dokładnie w tym samym budynku wiele lat później uczyła się... Agnieszka Cubała, która dopiero w momencie zamykania pracy nad książką zorientowała się, iż losy ich obu niespodziewanie się skrzyżowały.Autorka dotarła do krewnych Haliny Bobowskiej, m.in. pani Magdy, która opowiedziała jej o powojennym życiu ukochanej cioci „Babci”, pokazując listy, zdjęcia i wspomnienia – wszystkie świadczące o niezwykłym szacunku, jakim darzyły ją wychowanki i współpracowniczki.– To kobieta, która poświęciła swoje życie edukacji, patriotyzmowi i misji społecznej. Bez jej pracy i pracy jej podobnych historia powstania wyglądałaby zupełnie inaczej – mówiła Cubała. - Poza gospodami żołnierskimi peżetki pracowały przecież w kuchniach, szpitalach, pralniach, szwalniach, opiekowały się dziećmi. Były wszędzie tam, gdzie potrzebna była pomoc, gdzie mogły stać się użyteczne, jak same mówiły.Nowa książka Agnieszki Cubały to dopiero pierwszy krok. – Napisałam ją z pokorą, jako zarys, początek większej opowieści. Mam nadzieję, iż ktoś pójdzie tym tropem, bo o każdej peżetce można by napisać osobną książkę – przyznaje.Autorka apeluje też do historyków, zwłaszcza z Lubelszczyzny, by pochylili się nad wątkami lokalnych działaczek PŻ – zwłaszcza iż temat wciąż czeka na swoje miejsce w pamięci zbiorowej.Powstańcze bohaterki bez broniChoć nie nosiły karabinów, nie szturmowały barykad – to właśnie dzięki nim dziesiątki, a może setki powstańców przetrwało fizycznie i psychicznie kolejny dzień walki. Ciepła herbata, książka, rozmowa, czy choćby uśmiech – to były ich narzędzia walki o ducha powstania.Jak mówi Agnieszka Cubała: – One były cichymi, szarymi bohaterkami Powstania Warszawskiego. I najwyższy czas, by poznała je cała Polska.Czytaj także:
Idź do oryginalnego materiału