Partia Andreja Babisza najprawdopodobniej zwycięży w wyborach w Czechach, a tym samym miliarder znów stanie na czele rządu. Jego polityczni rywale oskarżają go o prorosyjskość i zarzucają mu, iż pojedzie do Moskwy. - Nie widzę żadnego powodu, dla którego Czesi mieliby wizerunkowo strzelić sobie w stopę - ocenia były ambasador RP w Bratysławie Maciej Ruczaj.