Naukowcy regularnie badają lodowce, które na przestrzeni ostatnich lat zaczęły topnieć w zatrważającym tempie. Trzymanie ręki na pulsie to jedyne, co zostało człowiekowi. Jedna z ostatnich ekspedycji ekspertów z NASA skończyła się jednak jeszcze większym zaskoczeniem. Wszystko dlatego, iż pod lodem znaleziono prawdziwą bazę wojskową. Choć jest to duża sensacja, można mówić również o poważnym problemie.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak miasto może przygotować się do skutków zmiany klimatu?
Mieli zbadać lód na Grenlandii, a odkryli bazę. Sprowadzono tam broń nuklearną
Badania mające wykazać grubość lodu oraz jego strukturę przeprowadzono w pierwszej połowie tego roku dzięki specjalistycznego radaru UAVSAR (Uninhabited Aerial Vehicle Synthetic Aperture Radar) zamontowanego na pokładzie samolotu Gulfstream III. Sprzęt, który jest w stanie tworzyć przestrzenne mapy o wyjątkowej rozdzielczości, w pewnym momencie namierzył również przykrytą lodem bazę wojskową. Choć początkowo znaleziony obiekt ciężko było zidentyfikować, z czasem stwierdzono, iż jest to opuszczona amerykańska baza Camp Century. Zbudowano ją w 1960 roku około 200 km od wybrzeża Grenlandii i była częścią projektu Iceworm Project, w ramach którego tworzono bazy wojskowe z bronią nuklearną i testowano reaktory jądrowe. To miejsce nazywane jest także "Miastem pod lodem", ponieważ leży aż 30 km pod jego pokrywą.
Początkowo go nie rozpoznaliśmy. Szukaliśmy dna lodowca i nagle pojawiło się Camp Century
- skomentował Alex Gardner, jeden z naukowców odpowiedzialnych za to odkrycie, cytowany przez serwis Nature. Niegdyś w bazie stacjonowało 200 osób, które miały do swojej dyspozycji choćby kino, bibliotekę oraz siłownię. Co ciekawe, jej istnienie przez wiele lat pozostało tajemnicą. Z czasem wokół tego miejsca zaczęły krążyć liczne legendy, a wielu ludzi po prostu w nią nie wierzyło.
Tajna baza wojskowa na Grenlandii. Pozostawiono w niej niebezpieczna odpady jądrowe
Camp Century opuszczono już w 1967 roku, a baza z czasem została całkowicie przykryta przez gromadzący się śnieg oraz lód. Z tego miejsca zrezygnowano z powodu wysokich kosztów utrzymania oraz ryzyka skażenia środowiska. Niestety pozostawiono w niej odpady jądrowe, które do dziś spoczywają pod grenlandzkim lodem i mogą być prawdziwym zagrożeniem. Właśnie dlatego naukowcy mają zamiar kontynuować tę misję i wykonać jeszcze dokładniejsze badania oraz analizy lodu w tym miejscu.
Dzięki temu poszczególne struktury w tajnym mieście są widoczne w sposób, w jaki nigdy wcześniej ich nie widziano
- wyjaśniają naukowcy, cytowani przez serwis Spider's Web. Naukowcy wykorzystają utworzone przez radar mapy do oszacowania, kiedy topnienie pokrywy lodowej może ponownie odsłonić obóz oraz znajdujące się w nim odpady biologiczne, chemiczne i radioaktywne.
Bez szczegółowej wiedzy o grubości lodu nie można przewidzieć, jak pokrywy lodowe zareagują na gwałtownie ocieplające się oceany i atmosferę, co znacznie ogranicza naszą zdolność do prognozowania tempa wzrostu poziomu morza
- wyjaśniono.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.