Bardzo niebezpieczna „zabawa”, która nigdy dobrze się nie kończy

patrzymy.pl 10 godzin temu

Historia wielokrotnie dała ludzkości ostrą lekcję, ale ludzkość swoim zwyczajem albo historii się nie uczy albo uważa, iż tym razem się uda. Polska ma bardzo skomplikowaną i w dodatku krwawą historię, zarówno tę zamierzchłą, jak i współczesną, dlatego Polacy mają pełne prawo zachowywać ostrożność, a choćby nieufność. Łatwo się jednak pogubić i przekroczyć czerwoną linię, po której zbyt często balansują nastroje społeczne. Po 2022 roku w wyniku niewątpliwych błędów politycznych, przez Polskę przewinęło się kilka milionów Ukraińców i po początkowej braterskiej euforii zaczęły się problemy, które były łatwe do przewidzenia.

Polacy otworzyli swoje serca i domy, a w dłuższej perspektywie musieli też otworzyć portfele. Całkowicie niezrozumiałe przywileje socjalne, o co pretensje mieli choćby Ukraińcy przebywający w Polsce od wielu lat w celach zarobkowych i spięcia polityczne po całkowitym braku wdzięczności ze strony władz ukraińskich, wywołały nowe nastroje społeczne. Coraz więcej obywateli zaczęło dostrzegać, iż we własnym kraju są gorzej traktowani niż goście, przestała też działać cenzura wojenna i słuszne pretensje pomieszały się ze złymi emocjami. Jedną z takich bardzo złych emocji jest internetowe polowanie na sprawców rozmaitych przestępstw, które przebiega według klucza narodowościowego.

Niemal zawsze pierwsze pytanie w Internecie brzmi: „Kto ukradł, zabił, zgwałcił, Polak, czy Ukrainiec?”. Wyjątkowo niebezpieczne w tej „zabawie” jest to, iż uczestniczą w niej wyłącznie Polacy i czują dziką satysfakcję, jedni po ustaleniu polskiego paszportu, drudzy ukraińskiego. Można dyskutować co jest gorsze i wydaje się, iż mimo wszystko ta pierwsza sytuacja, ale obie szkodzą Polsce i Polakom, głównie dlatego, iż więcej niż połowa tych rytualnych śledztw internetowych w pierwszych wersjach nigdy się nie pokrywa z wersją ostateczną. W obronie własnych interesów nie można używać środków, które dostarczają argumentów stronie przeciwnej. Poza tym głupotą jest definiowanie całej ukraińskiej społeczności jako wroga Polski, bo to zwyczajnie nieprawda.

Wszyscy Ukraińcy, którzy w Polsce uczciwie pracują, płacą podatki i nikomu krzywdy nie robią nie powinni być obiektem nagonek i to również leży w naszym narodowym interesie. Żyjemy w globalnej wiosce, ponad dwa miliony Polaków wyjechało na Wyspy, gdzie swego czasu widzieliśmy podobne polowania, chociażby po głośnej zbrodni gwałtu i zabójstwa dokonanej przez Polaka. jeżeli będziemy postępować bezmyślnie odbierzemy sobie wszelkie argumenty, jakie są niezbędne przy obronie własnych praw i godności. jeżeli najważniejszym pytaniem po każdym bulwersującym przestępstwie jest to jakiej narodowości był przestępca, to jesteśmy o krok od najpoważniejszych konsekwencji. Budowanie ślepej nienawiści pomiędzy społecznościami nigdy nie kończy się dobrze.

Polska i Polacy mają święty obowiązek dbać o swoje, a jak trzeba to walczyć, ale trzeba odróżnić bezkompromisowe stawianie własnych interesów na pierwszym miejscu, od tępego, bezproduktywnego i na końcu szkodliwego polowania „na obcych”. Jest to szkodliwe zarówno w Polsce, jak i poza granicami naszego kraju, bo naraża naszych rodaków na taką samą albo jeszcze gorszą ripostę. Przekładanie indywidualnej zbrodni tego lub innego przedstawiciela narodu na cały naród, czy społeczność, to z nielicznymi wyjątkami, jak na przykład zbrodnie wojenne, droga do niekończącej się agresji słownej, która w każdej chwili może się przerodzić w agresję fizyczną.

Wczorajsza straszliwa zbrodnia dokonana na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego znów wywołała rytualne polowanie. W pierwszej wersji miał zabić Ukrainiec Dymytro, w drugiej Polak Mieszko. Uderzająca jest ta symbolika imion, bo jedno i drugie imię sięga w głąb historii narodów, co można uznać za całkowity przypadek albo sygnał ostrzegawczy. Zatrzymajmy się, skończymy z tą głupią „zabawą”, zanim najtragiczniejsza historia się powtórzy.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału