Premier Francji François Bayrou przyznał w wieczornym programie TF1, iż uzyskanie wotum zaufania w parlamencie jest w tej chwili "a priori" niemożliwe. Mimo to zapowiedział, iż zwróci się o wotum zaufania 8 września, wiedząc, iż jego rząd prawdopodobnie upadnie.
Szef rządu zadeklarował gotowość do negocjacji ze wszystkimi partiami w sprawie oszczędności budżetowych, podkreślając iż jedynym tematem, którego nie będzie dyskutować, jest konieczność redukcji zadłużenia kraju. Zaprosił liderów partii politycznych na rozmowy od poniedziałku, tłumacząc wcześniejsze opóźnienia tym, iż politycy "wyjechali na wakacje".
Przyspieszenie kryzysu
Według onet.pl Bayrou w poniedziałek zasadniczo sprowokował swoich przeciwników do działania, przyspieszając tym samym harmonogram kryzysu politycznego. Z liczby miejsc, którą posiadają partie zapowiadające odmowę udzielenia wotum zaufania, wynika iż premier przegra głosowanie.
Bankier.pl donosi, iż rynki akcji zareagowały negatywnie na zapowiedź głosowania nad wotum zaufania, co skłoniło prezydenta Macrona do uspokajania nastrojów zapewnieniami o "silnej gospodarce". Już teraz dyskutuje się o potencjalnych następcach, wśród których wymienia się Sebastiena Lecornu, Geralda Darmanina i Bruno Retailleau.
Żądania opozycji
Dwie skrajne partie - lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI) i prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN) - zgodnie żądają rozwiązania parlamentu i przeprowadzenia nowych wyborów. Premier ocenił jednak, iż taki krok nie przyniosłby krajowi stabilności politycznej.
Opozycja jednomyślnie odrzuca plan oszczędności budżetowych przedstawiony przez premiera w lipcu, uważając go za niesprawiedliwy. Lewica szczególnie krytykuje prezydenta Emmanuela Macrona za to, iż po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych nie powierzył jej misji tworzenia rządu mimo zdobycia największej liczby głosów.
Impas parlamentarny
Według wp.pl przedterminowe wybory mogą nie rozwiązać obecnego impasu parlamentarnego ze względu na obecną fragmentację polityczną. Żadna z sił politycznych - lewicy, prawicy i centrum - nie ma w obecnym parlamencie wystarczającej liczby głosów, by utworzyć rząd z stabilną większością parlamentarną.
Sytuację dodatkowo komplikują rosnące głosy wzywające do ustąpienia prezydenta Macrona, którego opozycja obarcza winą za obecny kryzys polityczny. Kryzys wynika z fundamentalnych sporów o sposoby redukcji deficytu budżetowego i wprowadzania środków oszczędnościowych.
Źródła wykorzystane: "PAP", "onet.pl", "wp.pl", "bankier.pl"
Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.