Belgia i Czechy zaapelowały o przyjęcie przez Unię Europejską sankcji na Rosję za próby wywarcia wpływu na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego, zgłaszane przez niektóre państwa.
List w sprawie sankcji, oznaczony wczorajszą (18 kwietnia) datą, wystosowali premierzy Belgii i Czech Alexander de Croo i Petr Fiala do przewodniczących Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
W liście politycy wspominają, iż w kilku państwach członkowskich wykryto już przypadki rosyjskiej dezinformacji i próby ingerencji w kampanię wyborczą. Belgijskie służby bezpieczeństwa odkryły w Belgii siatkę obejmującą transfery pieniężne realizowane częściowo w Czechach.
Siatka ta ma na celu współpracę z prorosyjskimi politykami w Parlamencie Europejskim, pomoc w wyborze bardziej prorosyjskich kandydatów i doprowadzanie do tego, by osoby działające w tej sieci były mianowane na asystentów europosłów.
Jak poinformował de Croo, na szczycie w Brukseli przywódcy państw UE zgodzili się na wdrożenie na dwa miesiące nadzwyczajnego mechanizmu kryzysowego, który został wcześniej uruchomiony podczas pandemii COVID-19. Specjalna grupa zadaniowa ma przez ten czas monitorować pojawiającą się dezinformację.
– Plan zakłada bardzo regularne przedstawianie sytuacji w zakresie rozprzestrzeniania się dezinformacji. Połączymy te informacje, udostępnimy państwom członkowskim i będziemy współpracować z krajowymi organami sądowymi, aby stosownie zareagować – powiedział de Croo na konferencji prasowej, cytowany przez agencję Reutera.
Belgia zwróciła uwagę na ryzyko, jakie dezinformacja stwarza nie tylko dla unijnych instytucji, ale także dla NATO, którego kwatera główna również znajduje się w Brukseli.
Belgia i inne kraje UE wszczęły śledztwo, a Czechy nałożyły krajowe sankcje na kilka osób i jeden podmiot za podważanie integralności terytorialnej Ukrainy.
„To adekwatny czas na ustanowienie nowego systemu restrykcyjnych środków mających na celu zwalczanie rosyjskich wpływów”, napisali de Croo i Fiala.
