Niedzielny komunikat ukraińskich sił zbrojnych wstrząsnął opinią publiczną i ponownie zwrócił uwagę świata na dramatyczne realia wojny. Doniesienia płynące z frontu budzą niepokój i prowokują pytania o odpowiedzialność, bezpieczeństwo i reakcję władz. W obliczu coraz intensywniejszych działań zbrojnych, napięcie rośnie, a sytuacja wymyka się spod kontroli.

fot. Warszawa w Pigułce
Zmasowany atak Rosji. Masakra w ukraińskiej jednostce szkoleniowej
Niedzielny poranek na Ukrainie przyniósł kolejną tragedię. Siły Zbrojne Ukrainy poinformowały o brutalnym uderzeniu rakietowym na jednostkę szkoleniową armii. W wyniku rosyjskiego ataku zginęło 12 osób, a ponad 60 zostało rannych. Miejsce tragedii pozostaje nieujawnione, co – jak wskazują komentatorzy – może mieć związek z toczącym się śledztwem wewnętrznym.
Atak w czasie alarmu. Większość żołnierzy była w schronach
Według ukraińskich wojsk lądowych, w chwili ataku nie prowadzono żadnych zbiórek ani ćwiczeń. Alarm lotniczy został ogłoszony, a większość personelu ewakuowała się do schronów. Mimo to, skala ofiar jest dramatyczna. Rannym udzielana jest w tej chwili wykwalifikowana pomoc medyczna.
Dochodzenie i możliwe konsekwencje służbowe
Dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy powołało specjalną komisję, która ma ustalić dokładne okoliczności tragedii. Jak zapowiedziano, jeżeli okaże się, iż śmierć i obrażenia były skutkiem zaniedbań ze strony urzędników lub dowództwa, odpowiedzialni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
W oświadczeniu podkreślono, iż w związku z rosnącą intensywnością rosyjskich ataków, podejmowane są kolejne środki ostrożności mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa żołnierzy.
Ataki na wiele regionów Ukrainy
Oprócz ataku na jednostkę szkoleniową, Rosja uderzyła w niedzielę również w obwody: charkowski, sumski, żytomyrski, odeski, doniecki, dniepropietrowski oraz Zaporoże. Intensywność ostrzału i jego rozproszenie pokazują, iż Moskwa nie zamierza ograniczać skali ofensywy.