1 Wojskowy Szpital Kliniczny w Lublinie będzie szkolił lekarzy i pielęgniarki z medycyny pola walki. Nauka będzie się odbywać w piwnicach, bez specjalistycznego sprzętu oraz w warunkach imitujących wojenny hałas.
Zmiana podejścia do modelu ratowniczego
– W taki sposób wpisujemy się w nową koncepcję funkcjonowania Wojskowej Służby Zdrowia – mówi zastępca komendanta Szpitala Klinicznego ds. II Rejonu Zabezpieczenia Medycznego Wojsk, płk Bogusław Piątek. – Postanowiliśmy przygotować taką ofertę szkoleniową, trochę specyficzną, odbiegającą od centrów symulacji, które mamy np. na uniwersytetach medycznych czy w jakichś szkołach, które kształcą lekarzy, personel medyczny. Chcieliśmy stworzyć takie mniej komfortowe warunki, bardziej trudne, im ciężej, tym lepiej, takie, gdzie jest zimno, brudno, gdzie jest ograniczony dostęp, ograniczona komunikacja, gdzie jest deficyt możliwości wykonywania badań diagnostycznych, diagnostyki obrazowej czy analityki lekarskiej. Lekarz musi podejmować decyzje na podstawie swojej wiedzy, doświadczenia, tego, co widzi, co jest w stanie zbadać rękoma.
– Każdy lekarz ma swoje doświadczenia, jeżeli chodzi o służbę, ochronę zdrowia cywilną – wskazuje kierownik Centralnej Pracowni Endoskopowej 1 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie dr n. med. Henryk Gomuła. – To jest kwestia pewnej zmiany podejścia do pacjenta, bo to będzie troszeczkę inny pacjent, i znalezienia czasu w to, żeby się szkolić. Powtarzamy to wszystkim: na wojnie to będzie pacjent młody, zdrowy, który będzie intensywnie krwawił, statystycznie najczęściej z kończyć. Dlatego trzeba będzie zmienić podejście do samego modelu ratowniczego. Z modelu cywilnego, gdzie w pierwszej kolejności udrażniamy drogi oddechowe, zajmujemy się tą kwestią, na takie podejście, za pomocą którego będziemy najpierw tamować wszystkie krwotoki, a dopiero potem zajmować się innymi urazami lub np. niedrożnością dróg oddechowych.
„Trochę czasu straciliśmy”
– Nie chcę być tutaj malkontentem, natomiast trochę tego czasu straciliśmy – mówi medyk pola walki z Fundacji „W międzyczasie” Damian Duda. – Nasz sąsiad jest w trybie wojny od 2014 roku, a w trybie wojny pełnoskalowej od 2022 roku. U nas w kraju nie dostosowywano infrastruktury cywilnej, jak i wojskowej do wojny pełnoskalowej. Dlatego każda chwila na tego typu ćwiczenia jest czasem, który powinniśmy dobrze wykorzystać. Dobrze, iż szpital wojskowy w Lublinie, jak i cała Wojskowa Służba Zdrowia w Polsce zaczęła iść w tym kierunku.
To także przygotowanie mentalne
– Szkolenia te mają na celu także przygotowanie mentalne osób, które udzielałyby ewentualnie pomocy w takich trudnych warunkach – zaznacza płk Bogusław Piątek. – Człowiek zupełnie inaczej funkcjonuje w pełnym komforcie, kiedy jest ciepło, widno, kiedy ma łączność międzyludzką, a zupełnie inaczej funkcjonuje się w zimnie, kiedy choćby wykonanie wkłucia u pacjenta zmarzniętymi rękoma, po ciemku to już jakiegoś rodzaju wyzwanie. Chcemy przygotować w ten sposób personel medyczny do takich trudnych warunków, żeby choćby sami mogli się sprawdzić, jak zachowają się w ekstremalnych warunkach. Człowiek bardzo różnie reaguje na takie sytuacje.
– Przede wszystkim w warunkach pola walki lub katastrof masowych mamy więcej poszkodowanych niż sił i środków, jakimi dysponujemy – wskazuje dr n. med. Henryk Gomuła. – 20 lat temu pracowaliśmy bez tych nowoczesnych sprzętów i też ratowaliśmy pacjentów. Trzeba po prostu przypomnieć sobie pewne rzeczy i nauczyć się, jak radzić sobie w spartańskich warunkach.
Jak Ukraina radzi sobie z dużą liczbą poszkodowanych? Jakie rozwiązania mogłaby przejąć Polska?
– Sytuacja jest ciężka – mówi Damian Duda. – Ukraiński personel medyczny jest zmęczony. Co prawda, wypracował pewne rozwiązania, natomiast mimo wszystko mówimy tutaj o ogromnym wysiłku, który jest realizowany już trzeci roku. Nie ma takiego organizmu państwowego, który nie byłby wymęczony tą sytuacją. Mimo wszystko jest wypracowany system, który pozwala pracować w takim trybie przez dłuższy czas. Te doświadczenia, chociażby organizacji, zabezpieczenia medycznego, współpracy cywilno-wojskowej, tego moglibyśmy uczyć się od Ukrainy.
W szkolenia Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie będą zaangażowani medycy pola walki z fundacji „W międzyczasie” oraz polscy żołnierze z kontyngentów w Iraku i Afganistanie. Pierwsze treningi zaplanowano na styczeń.
InYa / opr. WM
Fot. i film: Inna Yasnitska