

Ukraiński atak przeprowadzony został w niedzielę dzięki dronów. Zostały umieszczone w tirach, które wjechały do Rosji, z — jak wiele na to wskazuje — Kazachstanu, i następnie zaparkowały w pobliżu baz. Po zdalnym otwarciu dachów przewożonych przez tiry kontenerów, drony wyleciały z ciężarówek i omijając systemy obrony przeciwlotniczej, zaatakowały stojące na płytach postojowych rosyjskie bombowce.
Co istotne Ukraińcy zaatakowali rosyjskie bazy koło Irkucka oraz Murmańska, czyli na dalekim wschodzie i dalekiej północy Rosji. Innymi słowy, gdy Rosjanie zakładali, iż Ukraińcy mogą, prawdopodobnie pod osłoną nocy, zaatakować ich leżące niedaleko Ukrainy bazy lotnicze dzięki dużych dronów, Ukraińcy zaatakowali małymi dronami w ciągu dnia i to w lotniska położone w głębi Rosji.
„To uderzenie w rosyjskość”
— Samoloty zniszczone przez Ukraińców stanowią główny składnik rosyjskich uderzeń, przewożą bowiem pociski manewrujące. Zaznaczmy, iż takie operacje niszczenia samolotów znajdujących się na ziemi są najbardziej wydajne, podobny przypadek mieliśmy w czasach wojny o Falklandy — podkreślił wojskowy.
Ciekawy jest również sposób, w jaki Ukraińcy przygotowali atak — przemycili bowiem na teren Rosji drony w częściach. Bartosz Węglarczyk przypomniał w tym momencie atak na Budionnowsk z 1994 r., kiedy Czeczeni wjechali w głąb Rosji płacąc łapówki pogranicznikom na punktach kontrolnych.
— Zostało uderzone coś, co jest dumą, co świadczy o Rosji imperialnej. Co prawda lotnictwo nie odgrywa już tak ważnej roli w tej „triadzie nuklearnej” , teraz wiemy, kiedy każdy z tych bombowców startuje. Element zaskoczenia odpada, ale to jest bardzo wydajny środek do przenoszenia materiałów bojowych na znaczne odległości. Było to bardzo bolesne uderzenie, jeżeli chodzi o kwestię wojskowej rosyjskości. Popatrzmy, iż zarówno Kreml, jak i rosyjskie media milczą — zaznaczył ppłk Korowaj.
Wojskowy zauważył, iż najważniejszym osiągnięciem Ukraińców jest uderzenie w samoloty A-50. — To są samoloty z radarem, czyli tzw. AWACS, tylko w wersji rosyjskiej. Zawsze jeden z nich „wisiał”, czyli Rosjanie zostali oślepieni. jeżeli z trzech samolotów operacyjnych zostały trafione dwa, to oznacza, że Rosjanom został jeden — tłumaczy. Podkreślił, iż nie wyklucza dymisji, według niego może być to choćby szef sztabu generalnego.
Ewentualny kontratak postawiłby Rosję, zdaniem wojskowego, w bardzo niekorzystnej pozycji, niejako obalając mit Rosji jako niezwyciężonego supermocarstwa. — Analitycy mówią, iż Rosja musi się zastanowić nad koncepcją prowadzenia wojny. „Minęły trzy lata, a nic nie zyskujemy”. Rosja biegnie w punkt bez powrotu — albo eskaluje konflikt, albo go wygasza — wyjaśnił.