Błogosławiony wizjoner

bialyorzel24.com 2 godzin temu

Człowiek i kapłan niezwykły. Wizjoner, który przepowiedział wojny i ich skutki, ale i niemożliwe do przewidzenia drogą dedukcji przypadki życia codziennego. Pokonał kryzys wiary, ale kierował nim szczególny racjonalizm. Założył zakon Michalitów. Dokładnie przewidział, iż zgromadzenie to nie zyska aprobaty władz duchownych za jego życia. Część jego przepowiedni czeka na spełnienie.

Bł. ks. Bronisław Markiewicz Fot. Youtube Michalici CSMA

Kuźnia rzemiosła i sztuki

W 1897 r. ks. Bronisław Markiewicz założył Zakład Wychowawczy im. ks. Bosko w Miejscu (jeszcze wtedy nie nazywało się Piastowym). Walnie do tego dzieła przyczynił się Jan Trzecieski. Znaleźli w nim opiekę i kształcenie zdolni chłopcy z biednych rodzin albo osieroceni. Nauczano tam rzemiosł różnych, w tym artystycznych. Jednym z wychowawców i nauczycieli był Jan Korybut Daszkiewicz, uczeń Jana Matejki. Pomagała ks. Bronisławowi poetka Maria Konopnicka, polecając utalentowane dzieci z okolic pobliskiego Żarnowca. Pod koniec życia mieszkała w tamtejszym dworze, który otrzymała jako Dar Narodowy.

Markiewicz stosował własne metody wychowawcze, czerpiąc również z doświadczeń don Bosco. Rzymski wizytator zakładów zalecał ówczesne konwencjonalne metody edukacyjne, ale Markiewicz z nim po swojemu walczył. Po to, jak podkreślał, by „nie musiał wychowywać sierot na oderwanych od życia i trudu paniczów”. Pewnie miał rację, bo np. wyroby rzemieślnicze ze skór, wykonywane przez wychowanków zakładu, zdobywały rynek choćby w Anglii i Abisynii. Do dziś w regionie utrzymuje się tradycja artystyczno-rzemieślnicza. Pozostały niejako z inspiracji tamtego czasu faktyczne dzieła sztuki, gdyż prywatne i muzealne zbiory szczycą się obrazami Adama Habrata, który tworzył w Kanadzie, pod koniec życia w Krośnie i mając już 100 lat po raz ostatni odwiedził w Paryżu swego serdecznego kolegę z czasów edukacji u Markiewicza, Jana Ekierta, przyjaciela Czapskiego. Malarstwo Ekierta posiada także kilka polskich muzeów, m.in. w Poznaniu, Przemyślu, Krośnie.

Powściągliwość i praca

Propagował religijność i moralność we wszystkich jej aspektach, wyrażał współczucie i czułość wobec chłopskiej niedoli. Jednocześnie walczył z wadami narodowymi Polaków, w tym chroniąc biedotę przed pijaństwem. Postulował stosowne wychowywanie dzieci, kształcenie ich, co jego zdaniem podnosić miało poziom moralny społeczeństwa, w myśl ukutej przez niego dewizy: „Dobrze wychowane dziecko to skarb narodu”. Nieustannie podkreślał wagę patriotyzmu Polaków, wskazując, iż „miłość ojczyzny zasadza się głównie na tym, aby głodnemu rodakowi dać jeść, nagiego przyodziać (…) także w znaczeniu duchowym”. W założonych przez siebie pismach głosił swe idee pod hasłami: „Któż jak Bóg” i „Powściągliwość i praca” – hasło przejęte od Jana Bosko; pod tym tytułem wydawał pismo, które ukazywało się do 2006 r. Jego publikacje zawierają szereg przemyśleń odnośnie czasu przyszłego. Są to często wręcz przepowiednie, i za takie – chyba słusznie – są uważane; wszak nazywany bywa „prorokiem naszych czasów”. Jako teolog, ale i filozof, był przy tym człowiekiem czynu, realistą.

W swoich zapiskach pozostawił wyznanie kryzysu wiary, który dotknął go w okresie gimnazjalnym. Zapisał później: „Był czas, iż z mojej winy leżałem nad przepaścią piekielną, pogrążony w wielkich ciemnościach. Nie znając Boga, wołałem: jeżeli jesteś, Boże, daj mi się poznać, Prawdo niechybna, niech Cię poznam! Choćbym tylko na chwilę Cię oglądał, a potem umrę.” To wyznanie już z czasu żarliwej wiary. Cytowane słowa jednak przekonują, iż młody Markiewicz wątpił. Może to świadczyć o niezwykle mądrym podejściu do badania tajemnicy świata i bytu w ogóle. Być może takie chwilowe zwątpienie w boskość natury świata przyczyniło się do odnalezienia prawdy i trwania w niej, jakże czynnie. Może dlatego wnikliwie badał istotę instytucji Kościoła, twierdząc np., iż „posiadanie majątków kościelnych i uzależnienie wielu decyzji duszpasterskich i organizacyjnych od dotacji, a zatem i decyzji czynników państwowych, są źródłem zniewolenia Kościoła, który wcześniej czy później będzie się musiał od tej doczesnej zależności wyzwolić”. Po śmierci Markiewicza arcybiskup lwowski Józef Bilczewski wyznał: „Myśmy Markiewicza nie rozumieli”.

Niezwykły młodzieniaszek

W młodości myślał o pracy uniwersyteckiej, ale i karierze wojskowej. Po ukończeniu gimnazjum w Przemyślu nagle postanowił wstąpić do seminarium duchownego. 3 maja 1863 r. nastąpiła iluminacja. Powodem była informacja kolegi o niezwykłym szesnastoletnim chłopcu, z wiejska odzianym, na zawsze anonimowym, „o twarzy jaśniejącej nieziemskim światłem”, który „przepowiadał niezwykłe rzeczy”. Podobno już niektóre jego przepowiednie się spełniały. Ów „niezwykły młodzieniaszek” przepowiedział wówczas wojnę francusko-niemiecką w 1871r., rządy Bismarcka, prześladowanie Kościoła, zwłaszcza w Niemczech, wojnę, która wybuchnie początkiem wieku i iż Polska niebawem odzyska niepodległość, wyda wielkich świętych i Polaka papieża.

Mówił też o kapłanie, o jego miejscu urodzenia i święceniach i iż kapłan ten uda się na południe do „wielkiego męża Bożego”, a gdy powróci, osiądzie na parafii pod Karpatami, zgromadzi wokół siebie młodzież, wybuduje domy, założy stowarzyszenia, będzie pracował z ubogimi, choćby więźniami i będzie ich wspierał, stworzy zgromadzenie zakonne, promieniujące także poza Polską. Markiewicz tę przepowiednię tajemniczego chłopca wprowadził do dramatu „Bój bezkrwawy”. Po latach przyznał, iż wcale nie myślał, iż treść przepowiedni dotyczyła wyraźnie jego osoby.

Wiedział o tym jego kolega Józef Dąbrowski, który także został kapłanem. Wspomniany dramat zawiera wiele monologów, są to wizje przyszłości świata i Polski. Wizje apokaliptyczne „w przeddzień wojny światowej” (pod takim tytułem ukaże się później artykuł ks. Markiewicza).

Markiewicz jechał do Włoch z zamiarem wstąpienia do wyjątkowo surowego zgromadzenia teatynów, jednak przepowiednia anonimowego chłopca musiała się wypełnić – spotkał „męża Bożego”, Jana Bosko, który miał powiedzieć, iż czeka na niego od dawna i już go zna. A ks. Bosko prowadził parafie, szkoły, konwikty, założył seminarium dla księży świeckich. Przepowiedział także ks. Markiewiczowi jego dalsze losy: powrót do Polski, tworzenie zakładów sierocych, ustanowienie nowych zgromadzeń – wszystko to, co wcześniej wyjątkowy młodzian, „przelatując” niejako przez Przemyśl. Może przelatywał na anielskich skrzydłach?

Anioł przemówił

Niezmiernie ważna dla Markiewicza była literatura polska i jej nauczanie we wszelkich rodzajach szkół. Jest „bogactwem, jakością, duchem narodowym, a szczególnie chrześcijańskim, może służyć za wzór innym narodom”. Dodawał przy tym podczas kazań, iż „zbliża się straszna wojna narodów, która Polsce przywróci wydartą wolność i byt polityczny”. Wtedy trzeba rzetelnej pracy, mnóstwa, odwagi i świadomości, iż „miernota, która chce i Bogu świeczkę palić i diabłu kaganek, długo się nie ostoi”.

Broszury i pismo „Powściągliwość i Praca” rozsyłane były do Polaków we wszystkich zaborach, choć cenzura je konfiskowała. Polacy znali artykuły i przepowiednie ks. Markiewicza. W czasie wojny mówiono: „Wszystko się dzieje, jak przepowiedział ks. Markiewicz. Musiał to wiedzieć od Pana Boga”.

Określano go mianem „nauczyciela i proroka”. ale nigdy nie uważał się… za proroka, chyba nie tylko ze względu na swą wyjątkową, wrodzoną skromność. Niekiedy, tak nazywany, wyjaśniał, iż wiele rzeczy i spraw przewiduje, gdyż jest uważnym obserwatorem faktów, życia. Powiadał: „Temu, kto bliżej przypatruje się przyczynom, nietrudno odgadnąć skutki, choćby one miały dojrzeć dopiero po latach”. Święta prawda, ale ks. Markiewicz przewidział zdarzenia, które nie mogły być wynikiem li tylko dedukcji.

Bł. Bronisław Markiewicz. Fot. parafia.brzeziny.org.pl

Przepowiednie wojen w iście apokaliptycznym nastroju nie budzą wątpliwości, iż ich autor przewidywał je nie tylko na podstawie wnioskowania ze znanych mu faktów. Ks. Walenty Michułka, który słuchał jego słów o „wojnie wszechświatowej” wspomina: „Nagle urwał… Zdawało się, iż Anioł przemówił”. Ks. Michułka wyraźnie powiada, iż ks. Markiewicz jakby doznawał wizji, być może obie wojny zlewały się w jego podświadomości w jedną hekatombę, gdyż mówił też o „najstraszniejszej wojnie przed końcem świata”, a przepowiadał niewyobrażalne cierpienia i wojenne wynalazki, o których nie mógł wówczas żaden strateg choćby marzyć. Znamienne, iż dziś słowa przepowiedni rozgrywają się niejako na naszych oczach: „Pierwsza będzie miała swój początek na Bałkanach, druga rozpocznie sią w Etiopii. Stamtąd rozszerzy się na świat cały… Będzie to najstraszniejsza wojna przed końcem świata”. Armagedon?

Bliski wizjom Św. Jana w jego Apokalipsie przewidywał, iż wojna – a więc pierwsza – ostatecznie skończy się około 1925 r., ale już niemal za dekadę nastąpi kolejna wojna. „Wszystko wskazuje na to, iż wojna europejska będzie (…) krwawa i długa”. „Idzie straszna wojna i wielu z was poginie od kul… tego nie mówię wam od siebie: Zdawało mi się, iż Anioł przemówił”.

Przewidział działania pierwszej wojny w szczegółach: „Zobaczycie wtedy wojska rosyjskie. Przez przełęcz dukielską zechcą dostać się na Węgry. (…) zakład nasz nie poniesie wielkiej szkody. Flaga Czerwonego Krzyża powiewać będzie nad nim. Część bowiem budynków zabiorą nam na pewno na tymczasowy szpital dla rannych, zresztą czuwać będzie nad nami Św. Michał Archanioł” – stało się wszystko, jak przepowiedział – konkluduje ks. Michułka. A grzmiał z ambony, iż zbliża się „wojna wszechświatowa”, iż „nadchodzi hańba, i to się ma dziać w XX wieku kultury i cywilizacji… potoki krwi, cmentarzyska, miliony sierot, nędza niewidzialna”. Na jego kazania przychodziła inteligencja z wielu ościennych miejscowości, z czasem i z innych zaborów. „Prusactwo będzie zgruchotane doszczętnie”– przepowiadał. Podczas jednego z kazań wzruszony powiedział: „O, gdybyście wiedzieli, co niedługo przyjdzie, inaczej byście postępowali. Nad światem wisi kara Boża, a u was zawsze zawiść, niezgoda, obraza Boża… Czy potrzeba aż potoków krwi, abyście się opamiętali?”.

Przepowiednie „domowe”

Prywatne przepowiednie ks. Markiewicza też się sprawdzały. Mały obdartus z zakładu Markiewicza został przedstawiony prałatowi i hrabiemu: „To przyszły kapłan, pojedzie na misje do Ameryki”. Ów bosy chłopczyna po latach pracował na misji w Ameryce, wspominał słowa swego wychowawcy i to, iż nie przyszło mu wtedy do głowy, iż tak się stanie.

Inny przykład: Anna Nowak z Krosna została oszukana, sfałszowano testament opiewający na przekazanie jej domu za wierną 30-letnią służbę u Sieroszyńskich w Jarosławiu. Ks. Markiewicz powiedział jej, iż sprawcy niebawem umrą, ona odbędzie pielgrzymkę do Rzymu i Ziemi Świętej, potem zamieszka w swoim mieszkaniu w kamienicy w Krośnie. Wiedziała, kiedy umrze, bo Markiewicz przepowiedział jej tę datę.

Istnieje list, w którym mowa o wizycie mężczyzny wyrażającym swoje troski, w tym o brak potomstwa. Markiewicz polecił mu pomodlić się w kaplicy i wracać do domu, z nadzieją, iż za rok doczeka się syna, który zostanie kapłanem.

Ks. prałat Szpetnar z Krosna wyznał Markiewiczowi, iż troszczy się o los stworzonego przezeń zgromadzenia po śmierci wychowawcy, na co ten odparł: przeciwnie, to za życia kilka się stanie, po mojej śmierci dopiero zostaną zatwierdzone zgromadzenia, powstanie wielki dom i kaplica – wskazując ich miejsce, a zgromadzenia Michalitów i Michalitek będą sprawować posługę w różnych miejscach, nie tylko Polski.

Hrabina Mycielska ofiarowała Markiewiczowi na zakład wychowawczy obszerne budynki, park, dwa ogrody w Skomorochach na wschodzie Małopolski. W ostatniej chwili Markiewicz wstrzymał przyjęcie tego daru, twierdząc, iż „tam będą straszne walki, iż nie zostanie kamień na kamieniu”. Niebawem miejsce, gdzie miał być dom dla chłopców, park i ogrody, przestało istnieć. „Pozostały tylko głębokie doły i wyrwy od kul armatnich”.

Inny interesujący przykład: poczmistrzyni Michalina Feuereislówna miała być przeniesiona z Miejsca Piastowego do Nawarii za Lwowem. Radziła się więc księdza Markiewicza, jak ma postąpić. Ten natychmiast odrzekł, by pozostała w Miejscu, bo „tam będą straszne walki, całe miasto będzie spalone…”. Początkiem wojny w 1914 r. wiedeński „Tygodnik Ilustrowany”, w którym na rozkładówce pojawiło się zdjęcie „Bitwa nad Nawarią”, potwierdził spełnienie przepowiedni ks. Markiewicza.

Ta wojna będzie krótka

Pierwsze pogłoski o trzeciej wojnie światowej podczas zimnej wojny pojawiły się, kiedy to nad światem wisiała całkiem realna groźba konfrontacji potęg: USA i ZSRR. Groźba światowego konfliktu równała się ze zderzeniem innego obiektu z kosmosu, z pandemią czy szaleństwem żywiołu przyrody.

Niektóre tragedie świata przewidywano już przed wiekami (nie tylko Nostradamus w swych dość zawiłych centuriach). Francuski mistyk Jean Leclerc (przełom XIX i XX w.) widział trzecią wojnę (już wówczas, iż trzecia!) jako monstrualne zwierzę ziejące ogniem. Znamienne, iż wizjoner ten określił terytoria działań wojennych: od krańców Azji po obszary naddunajskie, do Tamizy. Zwierzę sieje powszechne zniszczenie, bucha przerażającym ogniem. Leclerc ujrzał rzeczy straszne– samolot od Wschodu nadleci i zrzuci na Wybrzeże Anglii coś, co eksploduje, z siłą, której poruszone wody zatopią kontynenty. Zaś Ferenc Kossutthany okazał się nieomylny, mówiąc o przegranej dla narodu niemieckiego w I wojnie światowej oraz o utracie przez Węgry Siedmiogrodu i Karpat. A dalsza przepowiednia mówi też, iż jeden z przeciwników pokusi się o użycie trującego gazu, jednak wiatr pokrzyżuje jego złowieszcze plany. Jego krajan Janos Kele o trzeciej wojnie powiadał zaś: będzie krótka. W podobnym duchu wyrażał obawy o losy świata bawarski jasnowidz Alois Irlmayer. Głosił, iż nad Sanktuarium, gdzie spoczywają szczątki bł. ks. Bronisława Markiewicza pojawi się półksiężyc, co będzie chciał wszystko pożreć (…). Miasto, gdzie stoi żelazna wieża, spalą wraz z jego mieszkańcami. A wojna może potrwać zaledwie trzy dni. Cóż, Einstein przewidywał, iż czwarta wojna odbędzie się na maczugi…

Czy te przepowiednie sprawdzą się? Tego nie wiemy. Zawsze istnieje szansa, iż w ostatnim momencie Stwórca przywróci człowiekowi rozsądek i zrezygnuje on ze zniszczenia świata.

Jan Tulik

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz urodził się 13 lipca 1842 r. w Pruchniku n. Sanem w wielodzietnej rodzinie o tradycjach mieszczańskich. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu, w 1867 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W 1885 r. wyjechał do Włoch, gdzie znalazł towarzystwo św. Jana Bosko. Fascynacja jego duchowością skłoniła ks. Markiewicza do wstąpienia do zgromadzenia salezjanów. Po siedmiu latach pobytu w Turynie wrócił do Polski. W 1892 r. powierzono mu parafię w Miejscu, które z czasem jego staraniem zyskała patriotyczną nazwę Miejsce Piastowe. Tam założył zakony pod patronatem św. Michała Archanioła, gałąź żeńską i męską, ale kościelną aprobatę zgromadzenia michalickie zyskały dopiero po jego śmierci w 1912 r. Beatyfikowany w 2005 r. właśnie w Miejscu Piastowym ks. Bronisław Markiewicz rozpoczął pracę „u podstaw”, ale i „organiczną”, w sensie dosłownym – J. T.

Jan Tulik – poeta, prozaik, eseista. Opublikował szesnaście zbiorów wierszy, tom opowiadań „Gry nieużyteczne” oraz powieści: „Doświadczenie” (nagrodzone w konkursie wydawnictwa MAW 1986 – czytanej przez Marka Kondrata w radiowej „Trójce”), „Furta” (2001, Nagroda Fundacji Kultury), dramat „Kontynenty”, (zakupiony przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, „Fraza” 2000), „Legendy. Krosno i okolice” (legendy literackie oraz reportaże o miejscach literackich Podkarpacia). Autor kilkunastu słuchowisk radiowych zrealizowanych przez rozgłoście ogólnopolskie i regionalne. Przed dwoma miesiącami ukazała się książka „Wielkie sprawy codzienne. Studia i szkice o twórczości Jana Tulika”, pod redakcją prof. Magdaleny Rabizo-Birek i prof. Jana Wolskiego z Uniwersytetu Rzeszowskiego; Wyd. Fraza, str. 386, 2025. Za twórczość literacką (tłumaczoną na kilkanaście języków) otrzymał nagrody, m.in.: Nagrodę Fundacji Kultury, im. St. Piętaka, R. Milczewskiego-Bruno oraz szereg nagród lokalnych, w tym miast: Rzeszowa i Krosna.

Idź do oryginalnego materiału