Blokada Wenezueli boleśnie uderza w Kubę

90 proc. Kubańczyków żyje dziś w skrajnym ubóstwie, a 70 proc. nie ma zapewnionego choćby jednego posiłku dziennie.

Po decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o nałożeniu de facto blokady morskiej na Wenezuelę, Kuba może zostać niemal całkowicie odcięta od tanich dostaw ropy naftowej. Eksperci ostrzegają, iż grozi to pogłębieniem i tak dramatycznego kryzysu gospodarczego na wyspie.

Na polecenie Trumpa amerykańskie siły zbrojne rozpoczęły przejmowanie tankowców należących do tzw. wenezuelskiej „floty cieni”. Jak podaje Wall Street Journal, jeden z zatrzymanych statków przewoził ponad milion baryłek ropy przeznaczonej dla Kuby. Wstrzymanie takich dostaw mogłoby mieć dla Hawany katastrofalne skutki — aż 40 proc. importowanego paliwa pochodzi z Wenezueli, a większość trafia na wyspę właśnie nieformalnymi szlakami.

Kuba przeżywa w tej chwili najpoważniejszy i najdłuższy kryzys gospodarczy od czasu przejęcia władzy przez komunistów w 1959 r. Według demografa Carlosa Albizu-Camposa od 2020 r. kraj opuściło ponad 2,7 mln osób, czyli około jedna czwarta populacji.

Relacje energetyczne między Hawaną a Caracas sięgają końca lat 90., gdy ówczesny prezydent Wenezueli Hugo Chávez rozpoczął dostawy taniej ropy, pomagając Kubie przetrwać załamanie po upadku ZSRR. Początkowo było to ok. 100 tys. baryłek dziennie, dziś — zaledwie ok. 30 tys., głównie z powodu zapaści wenezuelskiego sektora naftowego pod rządami Nicolása Maduro.

Choć Kuba wydobywa niewielkie ilości własnej ropy i sprowadza paliwo m.in. z Meksyku i Rosji, utrata dostaw z Wenezueli byłaby dla niej poważnym ciosem. Trump zapowiedział kolejne przejęcia tankowców i nie wykluczył choćby konfliktu zbrojnego z Caracas.

Według badań niemal 90 proc. Kubańczyków żyje dziś w skrajnym ubóstwie, a 70 proc. nie ma zapewnionego choćby jednego posiłku dziennie. W poszukiwaniu pieniędzy część mieszkańców wyspy wyjeżdża choćby do Rosji, by walczyć po jej stronie w wojnie przeciwko Ukrainie.