Bartosz Zmarzlik sięgnął po szósty tytuł mistrza świata w żużlu, wygrywając o zaledwie jeden punkt z Brady'm Kurtzem w dramatycznym finale sezonu 2025 w Vojens. Polski żużlowiec dołączył tym samym do legendarnych Ivana Maugera i Tony'ego Rickardsssona jako jedyny zawodnik z sześcioma mistrzowskimi tytułami według przegladsportowy.onet.pl.
Australijski zawodnik Brady Kurtz zapisał się w historii jako najlepszy debiutant w erze cyklu Grand Prix, mimo iż przegrał walkę o złoto. 29-latek wygrał pięć kolejnych turniejów GP, ustanawiając przy tym niesamowity rekord jako pierwszy żużlowiec w historii z taką serią zwycięstw.
Droga przez polską ligę
Urodzony w 1996 roku Kurtz zadebiutował w polskim żużlu w 2016 roku w barwach Polonii Piła, startującej na zapleczu elity. Już rok wcześniej wypatrzyli go działacze z Torunia, jednak ostatecznie Australijczyk nie wystąpił w barwach Aniołów ani razu.
W PGE Ekstralidze zadebiutował w 2018 roku, przenosząc się z Piły do Fogo Unii Leszno. Czas spędzony w barwach Byków okazał się bardzo owocny dla obu stron - leszczynianie w latach 2017-20 nie schodzili ze szczytu, a Kurtz miał udział w trzech mistrzowskich tytułach klubu.
Momenty zwątpienia
Sezon 2020 przyniósł jednak kryzys - Kurtz wystąpił w zaledwie dwóch meczach, po czym stracił miejsce w składzie i trafił na wypożyczenie do Orła Łódź. W ciągu niespełna trzech lat startów w Unii ani razu nie zdołał uzyskać średniej powyżej 1,500 pkt/bieg i w efekcie pożegnał się z elitą.
Czuł się wówczas na tyle zniechęcony, iż postanowił zrezygnować z tradycyjnych zimowych startów w mistrzostwach Australii. "W zeszłym roku praktycznie nic nie układało się po mojej myśli. Z tego powodu zdecydowałem, iż to lato spędzę w Australii i zrobię sobie przerwę od żużla" - mówił w rozmowie ze Speedway Starem.
Przełomowy powrót
Ubiegły sezon w barwach ROW-u Rybnik przyniósł wyraźny przełom w karierze Australijczyka jak informuje przegladsportowy.onet.pl. W Metalkas 2. Ekstralidze uzyskał kapitalną średnią 2,402 pkt/bieg, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem nie tylko zespołu, ale i całej ligi.
Ponadto w Anglii sięgnął po mistrzostwo ligi z zespołem Belle Vue Aces, z reprezentacją Australii wywalczył srebro MŚ w formule Speedway of Nations, a przede wszystkim zwyciężył w kwalifikacjach do GP. Zimą przeniósł się do Betard Sparty Wrocław, gdzie znakomicie zastąpił byłego trzykrotnego mistrza świata Taia Woffindena.
Fenomenalna pogoń za Zmarzlikiem
Na otwarcie cyklu MŚ Kurtz zajął czwarte miejsce w niemieckim Landshut, a dwa tygodnie później potwierdził świetną dyspozycję na PGE Narodowym w Warszawie, zajmując drugie miejsce i na chwilę obejmując fotel lidera cyklu. "To jakieś szaleństwo myśleć, iż jestem liderem klasyfikacji generalnej" - powiedział na konferencji po turnieju.
Prowadzenie stracił już w następnej rundzie w Pradze, gdzie przydarzyła mu się jedyna wpadka w całych mistrzostwach. Gdy na półmetku cyklu Zmarzlik wyprzedzał Australijczyka o 11 punktów, mogło się wydawać, iż Polak pewnie pomknie po złoto, ale wtedy Kurtz rozpoczął swoją fenomenalną pogoń.
W Gorzowie Wielkopolskim Australijczyk wygrał pierwszy turniej w karierze na macierzystym obiekcie Zmarzlika, a następnie odhaczał kolejne triumfy w Malilli i Rydze. Po wygranej we Wrocławiu został drugim zawodnikiem w erze GP po Tony'm Rickardssonie z czterema turniejowymi wiktoriami z rzędu.
Decydujący finał
Przed decydującą rundą w Vojens Zmarzlik wyprzedzał Kurtza o zaledwie trzy punkty. "Wszyscy chcą wiedzieć, co myślę o tytule mistrza świata i dlaczego zachowuję się tak spokojnie. Ale naprawdę choćby o tym nie myślę" - mówił Kurtz przed turniejem, cytowany przez fimspeedway.com.
W rozstrzygającej rundzie Kurtz znowu pokazał się z najlepszej strony, awansując bezpośrednio do finału i ponownie okazując się najlepszy. Jako pierwszy żużlowiec w historii wygrał pięć kolejnych turniejów, ale to nie wystarczyło do zdobycia złotego medalu - o punkt lepszy okazał się drugi w Danii Zmarzlik według sportowefakty.wp.pl.
"Po turnieju w Gorzowie powiedziałem sobie, iż muszę wygrać wszystkie rundy do końca. I to zrobiłem. Co mogłem zrobić więcej? Przecież nic. Ale pocieszam się, iż przegrałem złoto z najwybitniejszym zawodnikiem naszej dyscypliny" - powiedział Australijczyk przed dekoracją dla medalistów MŚ.
Źródła wykorzystane: "przegladsportowy.onet.pl", "sportowefakty.wp.pl", "fimspeedway.com", "Speedway Star"
Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.