Były oficer służb ostrzega przed Grzegorzem Braunem. „Rosjanie mogą to wykorzystać”

news.5v.pl 22 godzin temu

„Jesteśmy w stanie wojny z Rosją”

Podpalenia, zamachy, dywersja, akcje dezinformacyjne w sieci i próby wpłynięcia na wybory. Lista działań rosyjskich służb na terenie państw Zachodu z roku na rok się wydłuża – ostatnia seria pożarów w Polsce jest tego dowodem.

W rozmowie z Mateuszem Baczyńskim były wiceszef SKW i ekspert Fundacji Stratpoints płk Maciej Matysiak nie pozostawia złudzeń: jesteśmy w stanie wojny z Rosją.

— Rosjanie od ponad dekady angażują się mocno fizycznie, kinetycznie i cybernetycznie we wszystkich krajach, które postrzegają jako swoich przeciwników. Zaczęło się w 2014 r. w Czechach od zamachu bombowego i eksplozji w magazynach broni oraz amunicji, które były przygotowane celem wsparcia Ukrainy. Jako zamachowcy ponad wszelką wątpliwość zostali zidentyfikowani oficerowie GRU – tłumacz płk Maciej Matysiak.

— Od tego czasu mamy cały ciąg zdarzeń, który w obszarze tradycyjnej działalności szpiegowskiej, dywersyjnej, sabotażowej i terrorystycznej Rosjanie realizują z coraz większym nasileniem w wielu krajach Europy Zachodniej oraz w Stanach Zjednoczonych. Do tego dochodzi wpływ na proces wyborczy, bo on jest bezsprzecznie potwierdzony, chociażby udziałem w Brexicie, czy w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych – dodaje.

„Rosjanie zwerbują każdego”

Płk Maciej Matysiak tłumaczy, iż rosyjskie służby starają się werbować agentów w rozmaitych środowiskach – począwszy od grup przestępczych, a kończąc na kręgach politycznych.

— jeżeli nadarzy się taka okazja, to wywiad rosyjski jest w stanie zwerbować każdego. Oczywiście są kategorie osób o większej wartości, chociażby możliwości wpływania na sytuację polityczną, bądź z dostępem do istotnych informacji dla strony rosyjskiej – podkreśla.

— Jako przykład podam zwerbowanie oficera niemieckiego wywiadu BND, a konkretnie szefa pionu rozpoznania elektronicznego, który dwa lata temu został ujawniony jako rosyjski szpieg, a jego osobami pośredniczącymi w kontakcie z Rosjanami byli ludzie związani z AFD. Dzięki temu rosyjskie służby miały pełen przegląd danych z rozpoznania elektronicznego, które gromadził niemiecki wywiad cywilny na kierunku rosyjskim – relacjonuje.

— A jeżeli jest potrzeba zwerbowania kogoś do podpalenia, czy założenia kamery — czy to będzie Polak, Białorusin, czy Kolumbijczyk — to też to zostanie zrobione. Ostatnio mamy, chociażby wskazanego obywatela Kolumbii, który został zwerbowany i wyszkolony przez Rosjan i dokonywał takich aktów terroru w Polsce, czy w Czechach. Aktualnie więc Rosjanie realizują pełną paletę działań, o ile chodzi o werbowanie osób i stosują każdy rodzaj narzędzi – zaznacza były wiceszef SKW.

„Widzimy choćby montowanie bojówek”

— Modus operandi służb rosyjskich, o ile chodzi o oddziaływanie negatywne na swoich przeciwników, nie zmienił się od zarania dziejów. W latach 60. i 70., kiedy my też staliśmy po ciemnej stronie mocy, Rosjanie wykorzystywali wszelkie grupy o orientacji lewicowej i liberalnej do oddziaływania na państwa Zachodnie. Dzisiaj ta narracja zmieniła się w stosunku do osób, które mają taki zaciąg skrajnie prawicowy – wyjaśnia płk Maciej Matysiak.

— W Polsce moglibyśmy wymienić z nazwiska choćby polityków głównego nurtu, w tym europosła, który stwarza takie okoliczności. Widzimy choćby montowanie bojówek i nie wiemy, czy stoi za tym tylko przeświadczenie polityczne oraz ideologiczne tych osób, czy jest ono też wzbudzane i wykorzystywane przez naszych przeciwników. Tak iż jest to następny obszar społeczny, z którego Rosjanie mogą korzystać – przekonuje.

— Nie jesteśmy pod tym względem wyjątkowi. Mógłbym tutaj przytoczyć oczywiste przykłady niemieckie i francuskie. AFD w Niemczech jest jednoznacznie prorosyjska. Tak samo we Francji pani Marine Le Pen i jej Front Narodowy, zresztą finansowany pośrednio przez Rosjan – dodaje.

Piotr Nowak / PAP

Grzegorz Braun

Braun na celowniku służb?

Czy zatem jawnie prorosyjscy politycy – tacy jak Grzegorz Braun – powinni znajdować się w kręgu zainteresowań służb specjalnych? Płk Matysiak jest w tym względzie ostrożny.

— Bardzo silnie rozgraniczamy tutaj politykę i mówimy o ścisłej kontroli służb specjalnych, również ze względu na to, iż w czasach poprzedniego systemu służby specjalne były narzędziem opresji i inwigilacji społecznej oraz politycznej. I my jeszcze nie wyrośliśmy z tej obawy, więc bardzo mocno zwracamy uwagę na te aspekty. Czyli, kiedy dotykamy kwestii polityków, to uważamy, iż o ile nie ma bardzo silnych przesłanek, to służby specjalne raczej nie powinny się tym zajmować, bo może to być to postrzegane, jako polityczna inwigilacja – tłumaczy ekspert.

— Z drugiej strony, jednakowoż te osoby, które mają tę świadomość i zajmują się polityką, traktują taki trend jako możność sprawnego działania, choćby o ile mają idee i przesłanki bardzo niecne, bo zdają sobie sprawę z tego, iż służby dość „dystansowo” podchodzą do możliwości rozpracowywania jakiegoś polityka — dodaje.

— Demokracja ma swoje słabości w tym zakresie, o ile to można nazwać słabością. Ale to są też osiągnięcia demokracji właśnie. Nie chcemy być tacy jak Rosjanie, nie chcemy być państwem autorytarnym, państwem policyjnym i kontrolować wszem wobec wszystkich obywateli z byle pretekstu. Czy to jest słabość? Po części tak, ale to jest też nasza siła – podkreśla płk Matysiak.

Cała rozmowa w materiale video.

Idź do oryginalnego materiału