CERN z siedzibą w Szwajcarii jest znany przede wszystkim z wykorzystywanego przez fizyków Wielkiego Zderzacza Hadronów oraz badań w dziedzinie fizyki cząstek elementarnych. Został założony w 1954 przez dziesięć państw: Belgię, Danię, Francję, Grecję, Holandię, Jugosławię, RFN, Norwegię, Szwajcarię, Szwecję i Włochy.
W kolejnych latach dołączały kolejne kraje. w tej chwili organizacja liczy 23 członków i 7 obserwatorów. Polska jako jedyny kraj bloku wschodniego w latach 1964-1991 miała w CERN oficjalny status państwa obserwatora, a pełnoprawnym członkiem została 1 lipca 1991 r. Rosja i Białoruś nigdy nie zostały członkami CERN, należały do grona państw obserwatorów. Od tego roku ich naukowcy nie będą mieli dostępu do jednego z najbardziej zaawansowanych technologicznie laboratoriów.
Dlaczego dopiero teraz rosyjscy naukowcy utracą dostęp do CERN?
Wojna na Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego 2024 roku. Czy to oznacza, iż dopiero po ponad dwóch latach prestiżowa instytucja ocknęła się, iż należy podjąć jakiekolwiek kroki? Nic bardziej mylnego. - Kiedy wybuchła wojna, wszystkie działania zostały zawieszone - powiedział rzecznik CERN-u Arnaud Marsollier w rozmowie z agencją Reuters. - Teraz decyzja stała się bardziej formalna.
Chodzi dokładnie o umowę, która wygasa 30 listopada 2024 r. Pomimo wcześniejszego zawieszenia współpracy, ta wciąż obowiązywała. W poprzednich latach była tradycyjnie odnawiana, teraz jednak to nie nastąpi. Rosyjscy naukowcy należeli do społeczności około 17 tys. badaczy na całym świecie, pracując głównie w swoich własnych instytutach lub laboratoriach, uczestnicząc w pracach związanych z CERN, obejmujących eksperymenty i analizę danych.
Decyzja o nieprzedłużaniu umowy nie oznacza jednak, iż dostęp do CERN-u utracą wszyscy naukowcy narodowości rosyjskiej. Współpracę wciąż będzie mogło kontynuować około 90 Rosjan związanych z międzynarodowymi laboratoriami. Pięcioletnia umowa nie została przedłużona także z Białorusią. W związku z tym od 27 czerwca 2024 roku około 15 białoruskich naukowców straciło możliwość współpracy z CERN.
Według Nature decyzja CERN została skrytykowana choćby przez ukraińskich naukowców. Nie chcieli oni definitywnie zrywać współpracy, gdyż Wspólny Instytut Badań Jądrowych w Moskwie uważany jest za instytucję międzynarodową. Związane z Kremlem media i komentatorzy próbują robić dobrą minę do złej gry podkreślając, iż to pogrąży zachodnią naukę, a rosyjscy naukowcy będą mieli teraz więcej czasu w tworzenie doniosłych projektów naukowych w kraju.
Jednak część rosyjskich ekspertów, do których dotarł Business Insider (m.in. Roman Sidortsow, urodzony w Rosji, pracujący na University of Sussex) twierdzi, iż decyzja stawia Władimira Putina w niekorzystnym świetle, ale jest także niekorzystne dla rosyjskich badań nad fizyką teoretyczną. Może także nasilić drenaż mózgów.
Jaki wkład w CERN miała Rosja?
Pomimo braku oficjalnego członkostwa Rosja dokładała się w wysokości ok. 4,5 proc. do rocznych kosztów operacyjnych eksperymentów przeprowadzanych w gigantycznym akceleratorze cząstek, Wielkim Zderzaczu Hadronów, co stanowiło ok. 2,3 mln franków szwajcarskich (2,7 mln dolarów). Obiecała również przeznaczyć 40 milionów franków na gruntowną modernizację LHC, która ma zostać uruchomiona w 2029 r. i zwiększyć liczbę wykrywalnych zdarzeń dziesięciokrotnie.
Jak przekazał Arnaud Marsollier agencji AFP składka ta zostanie pokryta przez pozostałe kraje członkowskie. - Nie przewiduje się żadnych opóźnień z tego powodu - dodał rzecznik CERN.
Źródła: AFP, Reuters, Business Insider
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!