Kiedy w przestrzeni publicznej wciąż toczy się debata na temat tego, jak opowiadać o historii i trudnych losach naszego kraju, wolontariusze ze stowarzyszenia sięgają po niezwykle proste środki i po prostu pomagają tam, gdzie tej pomocy brakuje już od wielu dziesiątków lat. 15 lat temu spakowali najpotrzebniejsze produkty do pudełek i udali się za wschodnią granicę naszego kraju, aby objąć opieką tych, którzy nie zdążyli powrócić do kraju. Zostali tam – na Białorusi, na Ukrainie, Litwie, a niekiedy także w dalekich zakątkach Kazachstanu.Poniżej galeria zdjęć ze spotkania:- Pamiętam, iż spotkaliśmy się wówczas z panią Weroniką Sebastianowicz, osobą, która Polakami zajmowała się na miejscu, w Grodnie i poprosiła mnie o przygotowanie tych paczek. Zaznaczyła tylko, aby zostały rozdzielone sprawiedliwie, pomiędzy wszystkich. Dostęp do sieci nie był tak prosty i powszechny, jak obecnie, ale postanowiliśmy „rzucić hasło” i zaangażować chętnych do gromadzenia tych darów. Udało się. Włączyli się kibice, młodzi ludzie, szkoły. To było fantastyczne – mówi o początkach aktywności prezes organizacji Ilona Gosiewska.Młodzi udali się do polskich domów, których gospodarze przypomnieli o tym, co najważniejsze. O wartościach, przywiązaniu do najważniejszych spraw, miłości do ojczyzny. Żyli bardzo skromnie, niekiedy w skrajnie trudnych warunkach. Ale o Polsce nie zapomnieli nigdy.- To było chyba najmocniejsze świadectwo, jakie otrzymali ci młodzi wolontariusze. Mieli lekcję historii w oparciu o praktykę życia. To nie był wykład. niedługo zapragnęliśmy tego, aby tych ludzi, naszych rodaków, zacząć przywozić do kraju, zacząć organizować dla nich środowisko. Zaczęły się różnego rodzaju spotkania, projekty, w centrum których byli zawsze kombatanci, świadkowie historii – podkreśla pani Ilona.Członkowie organizacji zauważają jednak, iż czasy i okoliczności zmieniają się. Czas upływa, a wraz z nim odchodzą również ci, nad którymi stowarzyszenie roztoczyło parasol swojej opieki. Przemija pokolenie, ale nie ulegają dezaktualizacji wartości, według których żyli i przesłanie, które pozostawili młodym jako swój testament.- Cóż, ostatnie lata naszej aktywności wypełnione są pogrzebami. Z rzeszy ludzi, z którymi współpracowaliśmy i którymi opiekowaliśmy się, pozostała już tylko nieliczna garstka. Tak więc musimy nieco zmienić nasz sposób działania, akcent postawić na ludziach młodych i zaproponować im spójną ofertę aktywności na tym polu. W obszarze pamięci historycznej. To niezwykle ważne. Tak więc kontynuujemy, z jednej strony, nasze zbiórki, ale z drugiej proponujemy, najbardziej aktywnym liderom, wspólne wyprawy za Bug. Młodzi mają okazję wejść w te środowiska, spotkać kresowiaków, odwiedzić groby, pracować na nich. Dać coś od siebie. Pozostawić tam, za wschodnią granicę, swój pot i trud. Używamy języka, który młodzi rozumieją i chętnie podejmują ten wysiłek. Młodzież lubi zresztą, kiedy się od niej wymaga. My wymagamy i to przynosi konkretne owoce – uważa społeczniczka.W piątek 11 kwietnia miało miejsce spotkanie chełmskiego środowiska stowarzyszenia, które już od wielu lat, pod przewodnictwem Reginy Awtoniuk, włącza się w proponowane przez centralne władze aktywności i organizuje wyjazdy na zapomniane nekropolie.- Zbieramy dary do paczek, znicze, które rozwożone są następnie po kresowych nekropoliach. Staramy się angażować młodzież szkolną, harcerzy, a choćby najmłodsze zuchy. Proponujemy też warsztaty rękodzielnicze, w czasie których przygotowujemy wieńce. Kompozycje trafiają później na cmentarze, na których pochowani są kombatanci – zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Organizujemy również okolicznościowe wystawy, traktujące między innymi o tragedii wołyńskiej. Jesteśmy też zaprzyjaźnieni z wieloma kresowymi środowiskami. Odwiedzamy Zamłynie, wileńską Rossę, Luboml, Bielin, Rymacze, Ostrówki czy Bindugę. Angażowaliśmy się również w budowę wołyńskiego pomnika w Dorohusku. Staramy się docierać wszędzie tam, gdzie są ślady Polski – mówi przedstawicielka chełmskich społecznikówStowarzyszenie współpracuje stale z liceum ogólnokształcącym w Dubience, szkołą podstawową w Dubience, zespołem wokalnym „Hubal”, Zespołem Szkół Ekonomicznych i Mundurowych w Chełmie, Szkołą Podstawową nr 8 w Chełmie czy Stowarzyszeniem Kombatantów Misji Pokojowych ONZ. Swoją działalność stowarzyszenie może rozwijać również dzięki środkom, jakie pozyskuje w Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Kiedy więc nie wiadomo, jak opowiadać o historii, być może warto sięgnąć po proste, sprawdzone formy. Skompletować narzędzie, zapakować do bagażnika znicze, kwiaty, dary i udać się tam, gdzie pozostali oni, nasi rodacy. Ci, którzy tęsknią, jak i ci, którzy przemawiają do nas z czeluści mogił...Czytaj także:Chełm. Takie są zarobki prezesów miejskich spółek. Dlaczego jeden z nich nie chciał nam zdradzić wysokości swojej pensji?Gm. Chełm. Podczas prac ziemnych wykopali pocisk