-
Chiny wprowadzają do służby nowoczesny lotniskowiec „Fujian” wyposażony w elektromagnetyczne katapulty.
-
Państwowe media podkreślają przewagę technologiczną, jednak eksperci związani zaznaczają, iż trzy chińskie lotniskowce to przez cały czas za mało wobec ryzyka ewentualnej interwencji w Cieśninie Tajwańskiej (chińskie określenie na inwazję na Tajpej – red.).
-
„Fujian” nawiązuje do prowincji położonej naprzeciwko Tajwanu, kluczowego regionu dla światowego handlu i produkcji półprzewodników.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Wydarzenie relacjonuje m.in. państwowa agencja Xinhua. Podczas środowej uroczystości (o której poinformowano dopiero w piątek) Xi Jinping wziął udział w ceremonii oddania do użytku i podniesienia bandery na „Fujianie”. Następnie przywódca Chin „wszedł na pokład statku w celu przeprowadzenia inspekcji„.
Zgodnie z pekińskim przekazem nowy okręt jest trzecim lotniskowcem na wyposażeniu Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, jednak dopiero pierwszym wyposażonym w płaski pokład lotniczy oraz katapulty elektromagnetyczne do startów. Według tamtejszej propagandy ma to czynić go „potencjalnie znacznie potężniejszą bronią morską niż dwa pierwsze chińskie lotniskowce zaprojektowane w Rosji”.
Dzięki nowatorskiej technologii Chiny staną się drugim państwem po USA, który eksploatuje lotniskowiec wyposażony w tę technologię startu samolotów. Według „South China Morning Post” – w porównaniu z konwencjonalnymi pokładami typu „skocznia narciarska” – katapulty umożliwiają częstsze starty samolotów z większą prędkością, z mniejszej odległości i z większym ładunkiem.
Przełomowa technologia? Chiny inwestują, USA rezygnują
Jednak w zeszłym tygodniu prezydent USA Donald Trump powiedział, iż chce zrezygnować z technologii katapult elektromagnetycznych i powrócić do napędu, w którym wykorzystywana jest para, nazywając zaawansowany system startowy kosztownym, zawodnym i trudnym do naprawy.
„Fujian” ma być także w stanie transportować znacznie więcej cięższych myśliwców. Oczekuje się, iż na pokładzie okrętu startować i lądować będą myśliwce stealth J-35A, ciężkie myśliwce pokładowe J-15T oraz samoloty do walki elektronicznej J-15DT.
Regionalni attaché wojskowi i analitycy, których cytuje Reuters, mają bacznie obserwować trasy nowego sprzętu, aby ocenić, jak gwałtownie „Fujian” będzie w stanie osiągnąć gotowość bojową, a także prowadzić połączone operacje z udziałem lotnictwa, a także mniejszych jednostek marynarki wojennej – okrętów wsparcia i okrętów podwodnych.
Media państwowe wyliczają ponadto, iż od momentu wodowania statku w czerwcu 2022 r. minęło około 40 miesięcy, zanim „Fujian” został oficjalnie wprowadzony do służby, co w tamtejszej propagandzie miało być rekordowym tempem, nieosiąganym przez inne kraje.
Walka o kluczową przeprawę. Chiński analityk wzywa do zwiększenia arsenału
Nazwa okrętu jest również nieprzypadkowa – została wybrana na cześć prowincji położonej po drugiej stronie wąskiej cieśniny od Tajwanu. Ta jest głównym kanałem dla żeglugi z Azji Wschodniej do reszty świata, a także bezpośrednią trasą z południowych Chin do Stanów Zjednoczonych. Według różnych szacunków nawet połowa światowej floty kontenerowców przepływa rocznie przez ten szlak wodny.
Dodatkowo Tajwan odpowiada za produkcję kluczowych dla światowej gospodarki półprzewodników. Drobne układy scalone używane są w niemal każdym sprzęcie: od pralek, suszarek, przez telefony, komputery, po samochody i samoloty. Głównym odbiorą eksportu Tajpej są Chiny.
Chiński komentator wojskowy Song Zhongping w rozmowie z „SCMP” ocenił, iż pomimo wejścia Chin w „nową erę” z trzema grupami bojowymi lotniskowców, nie wystarczy to, aby odeprzeć ewentualną ingerencję w Cieśninie Tajwańskiej (chińskie określenie na potencjalną inwazję Pekinu na Tajpej – red).
– Trzy lotniskowce to w rzeczywistości za mało. Chińskie lotniskowce przez cały czas mają pewne niedociągnięcia pod względem osiągów, liczby i doświadczenia bojowego, jeżeli chcemy odeprzeć kraje zdolne do interwencji w Cieśninie Tajwańskiej – powiedział.
Źródło: Reuters
Szpitale odsyłają pacjentów, bo NFZ nie płaci za zabiegi. Rzecznik rządu: Ministerstwo Zdrowia nie potwierdza tych przypadkówPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas








