Ciężarówka z żołnierzami potrąciła żubra w Puszczy Białowieskiej. "Zdarzenie jak każde inne"

g.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl


W miniony weekend wojskowa ciężarówka śmiertelnie potrąciła żubra na terenie Puszczy Białowieskiej. Do wypadku doszło na drodze powiatowej w okolicach miejscowości Olchówka. To już kolejny tego typu przypadek. "Zdarzenie jak każde inne ze zwierzętami".
Jak informuje Wyborcza, jest to już piąty żubr potrącony w okolicy polsko-białoruskiej granicy, od momentu gdy czuwają nad nią żołnierze. Najświeższy wypadek miał miejsce w minioną sobotę 7 grudnia 2024 roku około godziny 20 na drodze powiatowej Narewka-Olchówka. Już teraz wiadomo, iż kierowca pojazdu wojskowego nie poniesie konsekwencji.


REKLAMA


Zobacz wideo Nikodem Rozbicki o swoim podejściu do piesków. Czy jest psim tatą?


Wojsko polskie śmiertelnie potrąciło żubra w Puszczy Białowieskiej. "Był w dobrej kondycji"
Z relacji serwisu Polskie Radio Białystok, wynika, iż do wypadku doszło w momencie transportowania żołnierzy. Jak przekazał rzecznik oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie kpt. Iwo Sawa, zwierzę wybiegło na drogę z prawej strony, a zderzenie było dla niego śmiertelne w skutkach. Żołnierze powiadomili o zajściu Białowieski Park Narodowy, natomiast przedstawiciele parku zgłosili sprawę Instytutowi Biologii Ssaków PAN w Białowieży. Był to młody samiec w wieku około 5-6 lat.


Wszystko wskazuje, iż był w dobrej kondycji. Pobraliśmy materiał i głowę do badań


- wyjaśnił prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, w rozmowie z "Wyborczą". Podczas oględzin pracownicy PAN zauważyli, iż w pysku zwierzęcia znajduje się piana, a z rany ulatuje powietrze. Po konsultacji z lekarzem weterynarii ustalono, iż takie objawy mogą być wynikiem odmy prężnej. Jest to zjawisko występujące w przypadku kolizji drogowych, ponieważ wówczas może dojść do przebicia płuca.


Ten żubr wyglądał, jakby był napompowany


- skomentował prof. Kowalczyk, cytowany przez serwis Onet. Na miejsce nie wezwano policji, ponieważ tego typu zdarzenia z udziałem żołnierzy bada Żandarmeria Wojskowa.


To było poza obszarem zabudowanym, nie było ograniczeń prędkości, nie było znaków ostrzegawczych o zwierzętach. To był pojazd ciężarowy jelcz. Na pace jechało 15 żołnierzy, nikomu nic się nie stało, kierowca był trzeźwy


- w rozmowie z Onetem potwierdza kpt. Iwo Sawa, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału Żandarmerii Wojskowej.


Żubr zginął pod kołami wojskowej ciężarówki. Postępowanie umorzono
Rzecznik oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie wyjaśnia, iż pierwotnie żandarmeria prowadziła sprawę w kierunku spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ustalono jednak, iż na miejscu nie było tablic ostrzegających przez dzikimi zwierzętami, a kierowca poruszał się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jak podaje Polskie Radio Białystok, w efekcie postępowanie umorzono, co oznacza, iż kierujący pojazdem nie musi obawiać się o jakiekolwiek konsekwencje.


Zdarzenie jak każde inne ze zwierzętami


- stwierdziła żandarmeria. Jest to piąta ofiara wojskowych samochodów, co ma bezpośredni związek z działaniami na granicy polsko-białoruskiej. Żołnierze przemieszczają się w nocy, a wówczas zwierzęta są wyjątkowo aktywne. Ponadto, zdaniem lokalnych mieszkańców tego typu samochody poruszają się na wrażliwych odcinkach zdecydowanie za szybko, choćby w miejscach, gdzie obowiązuje ograniczenie do 60 km na godzinę.


Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału