Cios dla Wołodymyra Zełenskiego. Ukraina mogłaby przyprzeć Putina do muru, ale Donald Trump wiąże jej ręce. "Niech zadecyduje historia!"
Zdjęcie: Wołodymyr Zełenski w Waszyngtonie, 17 października 2025 r.
Wołodymyr Zełenski leciał do Waszyngtonu z jasnym celem — przekonać Donalda Trumpa do tego, by przekazał Ukrainie pociski dalekiego zasięgu Tomahawk. Pod tym kątem jego wizyta w USA okazała się fiaskiem. Choć prezydent USA sugerował, iż może to zrobić, nagle zaczął się obawiać, iż może doprowadzić to do zbyt dużej eskalacji, powtarzając tym samym obawy Joego Bidena. Wyraził też przekonanie, iż Władimir Putin chce pokoju — mimo iż raz już mówił podobnie i prezydent Rosji tylko zintensyfikował ataki. Choć Kijów wie, jak zmusić Kreml do negocjacji, ma związane ręce. Dlatego, by przekonać Trumpa, wyciąga na stół najcięższe działa — technologię produkcji dronów.