Co może wiedzieć sędzia Szmydt. „Eldorado dla obcych służb”

news.5v.pl 1 tydzień temu

Każdy sędzia orzekając w sprawach osób, którym służby nie udzieliły poświadczenia bezpieczeństwa, ma dostęp do tzw. ankiety bezpieczeństwa osobowego oraz — co choćby istotniejsze — materiałów służb bezpieczeństwa państwa z uzasadnieniem odmowy wydania poświadczenia.

Sama ankieta bezpieczeństwa osobowego zawiera bardzo wrażliwe dane. Wypełniając ją, trzeba podać dane osobowe (w wypadku oficerów służb — prawdziwe, a nie legalizacyjne, nazwiska), dane finansowe, szczegółowe informacje na temat rodziny i, co być może najbardziej istotne, dane na temat zdrowia, w tym zdrowia psychicznego.

W ankiecie należy również odpowiedzieć na pytania o nadużywanie alkoholu i spożywanie narkotyków, czyli o elementy, które mogą stać się tzw. podstawą werbunku. Wypełniający ankietę musi też podać informacje o członkostwie w partiach politycznych, stowarzyszeniach, organizacjach społecznych oraz fundacjach. Również te informacje mogą być wartościowe dla służb specjalnych obcego państwa.

Znacznie istotniejsze są jednak dokumenty, do których dostęp miał Tomasz Szmydt, a które pochodziły ze służb specjalnych. W praktyce bowiem postępowanie sprawdzające, które w Polsce realizowane jest przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub Służbę Kontrwywiadu Wojskowego wykracza poza zakres, który teoretycznie – dla laika – wynika z ankiety bezpieczeństwa osobowego.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Informacje o finansach i kochankach

Badając na przykład sytuację finansową obywatela sprawdza się, a w razie potrzeby wypytuje go o to, czy ma skłonność do nadmiernego wydawania pieniędzy, ale też o to, czy ma dodatkowe źródła dochodu, które — niekoniecznie będąc nielegalnymi — mogą jednak być przez niego ukrywane.

Przy okazji badania sytuacji osobistej w ankiecie należy podać dane małżonka, ale również dane partnera życiowego niebędącego małżonkiem. Kwestią interpretacji jest to, czy stała bądź okazjonalna, a w skrajnym wypadku wynagradzana za to finansowo kochanka lub kochanek mieszczą się w tej drugiej kategorii. W praktyce służby oczekują informacji o takowych osobach, a wypadku ostatniej kategorii – o skłonności do korzystania z ich usług.

Co więcej, w wypadku związków niebędących związkami małżeńskimi, część ankiety, w której należy podać dane partnera życiowego ma na celu również wyjawienie ewentualnego homoseksualizmu danej osoby. Sam homoseksualizm, dodajmy, nie jest oczywiście przeszkodą dla otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa. Problem zaczyna się jednak, gdy dany obywatel będący homoseksualistą fakt ten ukrywa nie tylko przed otoczeniem (do czego ma pełne prawo), ale również przed kontrwywiadem własnego państwa.

W tym ostatnim bowiem przypadku można założyć, iż jest to tak głęboko skrywana tajemnica, iż mógłby stać się — dokładnie tak samo, jak kochanka lub kochanek o płci przeciwnej — przedmiotem szantażu ze strony obcych służb.

Eldorado dla obcych służb

W trakcie rozmów oficerowie kontrwywiadu badają też stabilność emocjonalną, posiadanie dziwnych lub ekstremistycznych poglądów, ale też kwestie takie jak np. ukryta pretensja do przełożonych, poczucie niedocenienia albo żal o bycie pominiętym w awansach.

Słowem, służby szukają wszelkich przesłanek, których spełnienie każe albo już podejrzewać daną osobę o pracę dla obcego wywiadu, albo zakładać, iż posiada te lub inne cechy, które mogłyby stać się punktem zaczepienia dla obcych służb.

Dokumenty z postępowania sprawdzającego oraz uzasadnienie ewentualnej odmowy wydania poświadczenia bezpieczeństwa to — zakładając, iż postępowanie sprawdzające zostało przeprowadzone starannie — swego rodzaju przewodnik po psychice i słabościach danego człowieka i w istocie poradnik jak go zwerbować. Niestarannie przygotowane dokumenty to z kolei informacja o słabych punktach polskiego kontrwywiadu.

Takie informacje te to eldorado dla wrogich, czy też szerzej rzecz ujmując — obcych służb. Obcych, bo prawdopodobnie nie tylko wrogie zajmują się pracą w Polsce.

Idź do oryginalnego materiału