Co naprawdę spadło na Lubelszczyźnie? Najnowsze ustalenia zaskakują

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Mieszkańcy Osin na Lubelszczyźnie przeżyli chwile grozy, gdy w nocy na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt i eksplodował. Jak ustalono nieoficjalnie, nie była to rakieta ani pocisk, ale wojskowy dron-wabik, którego zadaniem jest odciąganie systemów obrony przeciwlotniczej. Szczątki maszyny zabezpieczyło wojsko i policja, a sprawą zajęło się Ministerstwo Obrony Narodowej.

Fot. Warszawa w Pigułce

Eksplozja pod Osinami

W miejscowości Osiny na Lubelszczyźnie doszło do tajemniczej eksplozji, która od kilku dni budzi niepokój mieszkańców regionu. Na polu kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt, którego szczątki zabezpieczyli żołnierze i policja. Teraz pojawiły się pierwsze, nieoficjalne informacje dotyczące jego pochodzenia.

Dron zamiast rakiety

Według źródeł zbliżonych do Ministerstwa Obrony Narodowej, do wybuchu doszło wskutek upadku wojskowego drona, który nie posiadał głowicy bojowej. Maszyna miała zawierać jedynie niewielką ilość materiałów wybuchowych, co wystarczyło, by doprowadzić do uszkodzeń w pobliskich domach. Powybijane zostały szyby, a część mieszkańców przeżyła chwile grozy.

Wabik dla obrony przeciwlotniczej

Jak ustalono, spadający obiekt był tzw. dronem-wabikiem, stosowanym w nowoczesnych działaniach wojennych. Ich zadaniem jest odciąganie systemów obrony przeciwlotniczej i zmuszanie ich do reagowania na fałszywe cele. Dzięki temu adekwatne drony bojowe mogą skuteczniej przedzierać się przez linie obrony przeciwnika.

Resort obrony nie komentuje jeszcze oficjalnie pochodzenia maszyny. Nie wiadomo, czy dron znalazł się w polskiej przestrzeni powietrznej w wyniku wypadku, czy też był to element celowego działania. – Analiza jest w toku, a służby wojskowe i policyjne prowadzą szczegółowe badania zabezpieczonych szczątków – poinformowali wojskowi.

Idź do oryginalnego materiału