Coca-Cola, L’Oréal, Lidl i inne duże marki wezwane przez europosłów do niereklamowania rosyjskiej dezinformacji

news.5v.pl 2 tygodni temu

15 marek powinno „rygorystycznie przeanalizować polityki reklamowe, by upewnić się, iż ich wydatki nie finansują, choćby nieumyślnie, punktów sprzedaży znanych z rozpowszechniania szkodliwych dezinformacji” — czytamy w liście wysłanym w czwartek przez bułgarskiego konserwatywnego europosła Andrieja Kowaczewa i 15 innych europosłów.

Firmy, których dotyczy list to Lidl, Delhaize Group, Procter & Gambler, Coca-Cola, A1, Yettel, Ferrero, Heineken, Mars, Mondelez, L’Oréal, GlaxoSmithKlein (GSK), Bosch, Samsung i Amazon. Kowaczew powiedział POLITICO, iż „antydemokratyczne narracje ze strony złośliwych sił stanowią poważne zagrożenie dla naszej demokracji”, zwłaszcza „w tym kluczowym roku wyborczym”.

Urzędnicy UE i eksperci ds. dezinformacji ostrzegają przed rosnącą falą fałszywych wiadomości w internecie i zagranicznymi próbami wpłynięcia na głosowanie przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi. — Wiele organizacji medialnych, które promują prokremlowską dezinformację, często korzysta z reklam kupowanych przez renomowane firmy, by wzmocnić swoją wiarygodność — powiedział Kowaczew, dodając, iż marki te nie zawsze są świadome, iż mogą „wspierać prorosyjskie kanały propagandowe”.

Balkan Free Media Initiative — brukselska organizacja pozarządowa stojąca za tym listem — poinformowała w 2023 r., iż globalne marki, za pośrednictwem agencji i firm tech, wydawały setki milionów euro na serbskie i bułgarskie media, które rozpowszechniały wspierane przez Kreml narracje związane z inwazją na Ukrainę. TV Pink i TV Happy — dwie najpopularniejsze stacje w Serbii, które w dużej mierze polegają na przychodach z reklam od międzynarodowych firm — przekazywały fałszywe twierdzenia, iż Rosja „sama była od dawna pod agresją” i „została zmuszona” do przeprowadzenia „specjalnej operacji wojskowej” w Ukrainie.

— Reklamodawcy sami nie umieszczają reklam w Internecie, robią to za nich firmy technologiczne. Niestety, prowadzi to do zaburzeń informacyjnych — wyjaśnia Claire Aitken, dyrektorka generalna Check My Ads, amerykańskiej organizacji non-profit. — Reklamodawcy powinni regularnie sprawdzać swoje reklamy pod kątem tego problemu. A ponieważ finansowanie propagandy i nienawiści jest szkodliwe dla nas wszystkich, wszyscy musimy domagać się bardziej przejrzystego systemu reklamowego.

W liście ustawodawców czytamy, iż nie chodzi tylko o pieniądze. Reputacja i siła tych marek „nieumyślnie nadaje legitymację, pogarszając rozprzestrzenianie się i wpływ dezinformacji”. Posłowie proszą firmy, by „stanęły po stronie prawdy i uczciwości, ostrożnie przenosząc budżety reklamowe z platform, które naruszają te podstawowe wartości”.

Rzecznik GSK twierdzi, iż firma nie reklamowała się na Bałkanach. Rzecznik Lidla powiedział, iż podjął już działania „kilka miesięcy przed listem” i „znacznie zmniejszył” wydatki na kanały Pink TV i Happy TV od połowy 2023 r., a w 2024 r. przestał reklamować się na tym drugim. Lidl nie ma żadnych relacji z żadnymi „prorosyjskimi mediami w Bułgarii”. Żadna z pozostałych docelowych firm nie odpowiedziała na prośbę POLITICO o komentarz.

Idź do oryginalnego materiału