Codzienny ekonomiczny przegląd 12.10.2024

ekonomiarosji.pl 3 tygodni temu

Zapraszamy na subiektywne zestawienie Codziennego, ekonomicznego przeglądu informacji z Rosji.

Dzisiejszy odcinek jak i cały kanał jest współfinansowany przez patronów, opiekunów i fanów.

Szczegóły wsparcia jak i link do Patronite znajdziecie w opisie filmu oraz pod artykułem na ekonomiarosji.pl

Shorts:

  • Picie Coli na kacu może prowadzić do zawału serca. Specjalista ds. narkomanii w Ministerstwie Zdrowia Witalij Kholdin wyjaśnia to, twierdząc, iż napój pobudza pracę serca i podnosi ciśnienie krwi. Holdin nie zaleca również picia koktajli o niskiej zawartości alkoholu które mogą negatywnie wpływać na zdrowie psychiczne.
  • „Gorące głowy” na Zachodzie usłyszały sygnały w związku ze zmianami w rosyjskiej doktrynie nuklearnej, powiedział prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka w rozmowie z dziennikarzem Pawłem Zarubinem.

Jego zdaniem kraje Zachodu usłyszały te sygnały jeszcze przed aktualizacją swojej doktryny nuklearnej. Łukaszenka uważa, iż ​​zmiany w tym zakresie były konieczne już dawno temu, „pięć lat temu” omawiał ten temat z prezydentem Rosji Władimirem Putinem;

„Więc nie jest to dla mnie nowość. Gorące głowy, gdyby nie słyszały, to przynajmniej już by nas zbombardowały, zwłaszcza Rosję, tymi rakietami dalekiego zasięgu. A to prawdopodobnie ostudzi ich zapał” – stwierdził.

  • Zagrożenia zamachem na Donalda Trumpa należy szukać nie w Iranie, ale wśród demokratów i ukrofili – Dima Miedwiediew.
  • Na terenie Centrum Szkolenia Wojskowego w Niemczech 10 października policja zatrzymała mężczyznę na rowerze, podaje Business Insider. Okazało się, iż ma on obywatelstwo rosyjskie. Powiedział, iż właśnie przechodził obok i zobaczył opuszczony rower.
  • Prezydent USA Joe Biden chce w przyszłym tygodniu złożyć wizytę w Niemczech, która została przełożona z powodu huraganu Milton. Według gazety Der Spiegel oficjalne spotkania z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem i kanclerzem Olafem Scholzem zaplanowano na piątek 18 października.
  • Rosjanka zostanie wychłostana za chuligaństwo w Malezji. Utrudniała ruch samochodów na jezdni, badania wykazały obecność narkotyków we krwi kobiety. W Malezji karą jest chłosta, więc Rosjanka w przypadku uznania za winną może otrzymać do sześciu uderzeń, a także grzywnę lub karę więzienia do pięciu lat.
  • Większość Rosjan uważa, iż ​​obecna granica ubóstwa wynosząca 15 354 rubli miesięcznie jest oderwana od rzeczywistości. Według ankiety Superjob ludzie uważają, iż do normalnego życia potrzeba co najmniej 43 tysięcy rubli miesięcznie. Oficjalne statystyki podają, iż liczba biednych w Rosji maleje i wynosi 8,5%, jednak biorąc pod uwagę dochody realne, około połowa ludności ma dochody poniżej 45 tys. rubli, co może świadczyć o większym odsetku biednych.
  • Do sieci wyciekł czek ze stołówki Dumy Państwowej, gdzie obiad dla posłów kosztuje około 150 rubli. W menu: zupa za 45 rubli, sznycel za 56 rubli i kompot za 8 rubli. Co więcej, kwoty te nie podlegają podatkom i nie są uzależnione od inflacji, co sprawia, iż ​​taki lunch jest bardzo opłacalny w porównaniu do normalnych cen w stołecznych kawiarniach i restauracjach.
  • W stołówce Banku Centralnego można zjeść kilka drożej niż w Dumie Państwowej.
  • Jak podaje Mash, setki osób zostało zatrutych piankami marshmallow zakupionymi w sieci sklepów VkusVill. Ofiary skarżą się na silny ból brzucha i ogólne złe samopoczucie. Obsługa sklepu zaleca poszkodowanym wizytę u lekarza i podkreśla, iż ​​z piankami nie dzieje się nic złego.
  • Przywódca Dagestanu Siergiej Mielikow stanął po stronie Sulejmana Kerimowa po tym, jak Ramzan Kadyrow ogłosił krwawą waśń przeciwko niemu i dwóm deputowanym Dumy Państwowej.Według Mielikowa naród dagestański „zawsze będzie wspierał Sulejmana, gdy ten będzie potrzebował tego wsparcia”. Słowa głowy Dagestanu przyjęto z aplauzem. Kadyrow twierdzi, iż Kerimow nakazał jego morderstwo z powodu konfliktu o Wildberries.
  • Wśród rosyjskich urzędników nagle pojawił się gwałtowny wzrost zapotrzebowania na metki do garniturów męskich produkcji krajowej. Co więcej, cena takiej metki i praca pracowni przy jej przyszyciu do garnituru klienta może przewyższać koszt krajowego garnituru wskazany na metce.
  1. Co spłoneło w Rosji w wekend

We wsi Kapitonovka w Jakucji płonie magazyn warsztatu do produkcji płyt warstwowych – informuje służba prasowa Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji na oficjalnym kanale Telegram. Pożar odnotowano na 1,2 tys. „kwadratów”.

Na nagraniu świadka pożaru słychać odgłosy przypominające wybuchy – nie jest jednak jasne, co mogło zdetonować w magazynie, w którym – jak podaje Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych – składowane są płyty warstwowe.

Nie ma informacji o ofiarach. Na miejscu pracuje ponad 40 strażaków i dziewięć sztuk sprzętu.

W nocy z Piątku na Sobotę Siły Zbrojne Ukrainy uderzyły w skład paliw i smarów w pobliżu miasta Rowenki na tymczasowo okupowanym terytorium obwodu ługańskiego.

W bazie tej przechowywano produkty ropopochodne, które były dostarczane m.in. na potrzeby armii rosyjskiej. Na terenie obiektu wybuchł pożar.

Wcześniej ten skład paliw był już atakowany przez Ukrainę.

Z kolei największym magazynie paliw j na Krymie, którego nie udało się ugasić przez kilka dni, spłonęło osiem zbiornikó w, cztery kolejne zostały uszkodzone

„Ogień objął 12 . Całkowicie zniszczony – 8. Spłonęły również budynki na tym terenie” . Opublikowali również zdjęcie satelitarne uszkodzonej bazy, z którego wynika, iż tylko jedna trzecia bazy nie doznała znaczących uszkodzeń.

Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały skład ropy naftowej w Teodozji w dniu urodzin prezydenta Rosji Władimira Putina 7 października. Wybuchł silny pożar. Według niektórych doniesień atak został przeprowadzony przez amerykańskie rakiety ATACMS.

Według służb ratunkowych regionu, pożar płonął na powierzchni 3000 m²

Rospotriebnadzor ujawnił nadmiar dwutlenku siarki w powietrzu w rejonie Bliżnie Kamyszi w pobliżu składu ropy naftowej. „To, jak niebezpieczne to jest, będzie zależało od czasu trwania narażenia” – zauważył departament i zalecił mieszkańcom, aby nie wychodzili z domu i nie wietrzyli pomieszczeń.

2. Miedwiediew grozi Polsce i przypomina zabory.

Gdziekolwiek był Dima Miedwiewiew w ostatnim czasie to ktoś go wypuścił i znów zabiera głos publicznie. Oto jego najnowsza wypowiedź dotycząca Polski.

Były Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Raimund Andrzejczak, najwyraźniej nie ma pojęcia o historycznych podziałach Polski i lepiej, aby „nie budził bestii”.

Takie słowa padły z ust wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji, Dmitrija Miedwiediewa, w odpowiedzi na wezwania Andrzejczaka do strajku w Petersburgu.

„Pojawił się kolejny odważny 'pszek’ (i tu wyjaśnienie Słowo „pszek” (пшек) w języku rosyjskim jest pejoratywnym określeniem Polaków. Używane jest w sposób lekceważący lub obraźliwy, często w kontekście stereotypowego postrzegania Polaków jako osób, które są nieznaczące lub trywialne. To słowo bywa używane w dyskusjach, które mają na celu wyśmiewanie lub deprecjonowanie Polaków, ich kultury czy historii.) – A więc Miedwiediew rozpoczął od nazwania Raimunda Andrzejczaka pszekiem. – Były Sztab Generalny splamionej śliną Polski, Andrzejczak, grozi Rosji atakiem 'bezpośrednio na Sankt Petersburg’. On, emerytowany głupiec, powinien pamiętać o licznych podziałach Polski i nie obudzać bestii. W końcu Warszawa była częścią Imperium Rosyjskiego. Generale Nudzisz się?” – dodał, nie szczędząc szyderstwa na Telegramie.

Dnia 11 października Andrzejczak ogłosił, iż w przypadku konfliktu z Rosją wojsko Polski i państw bałtyckich udzieli „natychmiastowej odpowiedzi”. Według niego, pierwszy rzekomy strajk miałby nastąpić w Petersburgu. Cóż, wygląda na to, iż napięcia w regionie rosną.

W tym kontekście warto przypomnieć słowa Putina sprzed kilku miesięcy który nie jest tak odważny w sprawie konfliktu z państwami NATO.

„W 2022 roku Stany Zjednoczone wydały, 811 miliardów dolarów, a Federacja Rosyjska – 72 miliardy dolarów… Czy zamierzamy walczyć z NATO w tej proporcji?” – powiedział prezydent, jednocześnie nazwał „kompletnymi bzdurami” twierdzenia o rzekomych planach Rosji na atak na Europę.

Natomiast jeżeli coś jest nielogiczne, bez sensu, lub całkowicie sie nie spina, nie oznacza to iż Putin i jego wierchuszka tego nie zrobią.

3. Rząd zmniejsza wymóg obowiązkowej sprzedaży waluty przez eksporterów

Najwięksi rosyjscy eksporterzy będą zobowiązani do sprzedaży 25% dochodów uzyskanych z kontraktów handlu zagranicznego – wynika z dekretu rządowego.

Wcześniej trzeba było sprzedać w ciągu 30 dni po otrzymaniu co najmniej 50% takich przychodów.

Początkowo wymagano, aby eksporterzy przekazywali 80% dochodów z dewiz na konta w Rosji i sprzedawali 90% tego wolumenu, ale nie mniej niż 50% środków otrzymanych z kontraktów eksportowych.

Środek ten został wprowadzony w celu „zapewnienia stabilności kursu walutowego i stabilności rosyjskiego rynku finansowego” w kontekście rosnących kursów walutowych.

Od samego początku były problemy z tym wymogiem: z powodu sankcji i problemów z płatnościami znaczna część płatności eksportowych została przeliczona na ruble. Rozwinęła się nienaturalna sytuacja, skarżyli się eksporterzy: ci, którzy otrzymują ponad połowę swoich dochodów z eksportu w rublach, są zmuszeni kupować obcą walutę tylko po to, aby później ją sprzedać i w ten sposób spełnić wymagania władz. Prezes Banku Centralnego Elvira Nabiullina przyznała, iż jest to problem „obiegu rubli”, który według niej jedynie przynosi dodatkowe koszty dla biznesu.

Uczestnicy rynku zostali zaskoczeni momentem wybranym na ogłoszenie rozwiązania problemu, który jest znany od dawna. Dekret rządowy został wydany w piątek wieczorem, pół dnia przed upływem terminu, który Stany Zjednoczone wyznaczyły na zakończenie wszystkich operacji z moskiewską giełdą i jej strukturami.

„Czas ogłoszenia decyzji nie wygląda dobrze” – pisze Susin i Polewoj.

Zdaniem ekspertów pobłażliwość nie wpłynie na kurs rubla. Efektywny udział sprzedaży będzie prawdopodobnie zbliżony do średniej historycznej (determinowanej zapotrzebowaniem na ruble), ale formalne zobowiązania do sprzedaży waluty obcej będą mniejsze – przekonuje Polewoj.

Zdaniem Susina „wpływ luzowania prawdopodobnie już się zmaterializował”: według Banku Centralnego we wrześniu najwięksi eksporterzy zredukowali sprzedaż netto walut obcych o 30% do 8,3 mld dolarów.

Według jego „szacunków” potrzeba 10-11 miliardów dolarów miesięcznie, aby zrekompensować odpływ waluty – mniej więcej tyle sprzedano w ciągu ostatniego roku.

„W przeszłości taki niedobór podaży waluty kosztowałby kurs rubla do dolara 4-6 rubli, a to już się dzieje od lata

Jednak w warunkach, w których import jest mniej wrażliwy na kurs walutowy, wpływ ten może być w tej chwili bardziej znaczący i bardziej stabilny”, argumentuje Susin. Jego zdaniem realność tego ryzyka można ocenić pod koniec października po zakończeniu okresu rozliczeniowego.

Coraz trudniej jest zwrócić walutę do Rosji. Coraz większa część dochodów rosyjskich eksporterów pozostaje za granicą. We wrześniu, według wstępnych szacunków Banku Centralnego, aktywa zagraniczne Rosji wzrosły o 9,5 mld dolarów, a od początku roku – o 50,3 mld dolarów, m.in. ze względu na wydłużenie terminu transferu dochodów z dewiz z banków zagranicznych do rosyjskich.

Wcześniej rząd wydłużył okres na zaksięgowanie waluty na rachunkach w rosyjskich bankach z 90 do 120 dni.

4. Ministrowie finansów BRICS odmówili przybycia na spotkanie do Rosji.

Odbyte w piątek w Moskwie spotkanie ministrów finansów BRICS, którego głównym punktem było niezwykle ambitne (a może choćby lekko naiwne) marzenie Kremla o stworzeniu globalnego systemu płatniczego, mającego rywalizować z niekwestionowanym królem – dolarem amerykańskim, odbyło się w atmosferze zauważalnego chłodu. Na sali brakowało szefów ministerstw finansów kluczowych państw Unii Europejskiej, co można by uznać za swego rodzaju symbol.

Jak informuje Reuters, ministrowie i prezesi banków centralnych Chin, Indii i Republiki Południowej Afryki, zamiast wysłać na spotkanie swoich potężnych liderów, postanowili zaoszczędzić sobie kłopotów i wysłali tylko zastępców oraz młodszych urzędników. Chiny reprezentował wiceminister finansów Liao Ming oraz wiceprezes banku centralnego którego wymowy nazwiska choćby nie podejmę się wymówić, a Indie – sekretarz ministerstwa finansów Ajay Seth. Cóż, najwyraźniej najważniejsze decyzje dla Rosjan dla ich partnerów tak najważniejsze nie są.

Rosja, stara się zrealizować swoją wizję, zaproponowała projekt BRICS Bridge –Nowy, wspaniały międzynarodowy system płatności, który miałby być niezależny od zachodnich instytucji finansowych. Kreml z entuzjazmem reklamował go i sugerował, iż transakcje powinny odbywać się w walutach narodowych, wspierane przez banki centralne, między którymi proponowano stworzenie „bezpośrednich kanałów komunikacji finansowej”, co brzmiało jak przepis na sukces, choć w praktyce kilka się zmieniało.

W ramach tego samego przedsięwzięcia Rosja snuła wizje stworzenia centrum rozliczeniowego, niezależnej agencji ratingowej oraz giełdy surowców, obiecując oszczędności na poziomie 15 miliardów dolarów rocznie. Dodatkowo, projekt przewidywał możliwość płatności w tokenach oraz utworzenie wspólnej platformy inwestycyjnej, która miałaby działać w „formie cyfrowej”. Cóż, jeżeli wstawi się gdzieś słowo cyfryzacja lub sztuczna inteligencja to wszystko się załatwi, prawda?

Jednakże, jak to bywa z nowatorskimi pomysłami, reakcja państw BRICS była raczej chłodna. „Wiele państw podchodzi do naszych propozycji z niejaką ostrożnością” – przyznał lekko rozczarowant po negocjacjach rosyjski minister finansów Anton Siłuanow, co w wolnym tłumaczeniu oznacza, iż nie mieli ochoty bawić się w rosyjskie eksperymenty.

W końcu państwa te nie są objęte zachodnimi sankcjami, więc nie muszą zmagać się z „zewnętrznymi ograniczeniami”, które mogłyby wpłynąć na ich decyzje.

Spotkanie ministerialne BRICS w Moskwie miało miejsce zaledwie dwa tygodnie przed zaplanowanym na 22–24 października szczytem w Kazaniu o któym informowaliśmy w sobotnim Globalu – jeżeli ktoś nie widział to serdecznie zapraszam do obejrzenia.

Doradca prezydenta Jurij Uszakow określił to spotkanie jako „największe wydarzenie polityki zagranicznej”, jakie kiedykolwiek miało miejsce w Rosji. Więc wszyscy którzy nas oglądają regularnie mają pewność, iż zajmiemy się tym spotkaniem wyjątkowo wnikliwie.

Z 38 państw zaproszonych do Kazania, jedynie 24 zaszczyci swoją obecnością na szczycie, a 6 w ogóle odmówiło – co prawdopodobnie nie było dla Uszakowa zaskoczeniem, bo oskarżanie Zachodu o wywieranie presji na partnerów to jego specjalność.

5. Polska zamierza zawiesić prawo do azylu

Polskie władze zamierzają czasowo zawiesić prawo do azylu w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią – poinformował premier Donald Tusk.

„Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak to prawo jest wykorzystywane przez Łukaszenkę, Putina, przemytników i handlarzy ludźmi. To prawo do azylu jest używane dokładnie odwrotnie niż jego prawdziwe znaczenie” mówi Premier – „Rzeczpospolita”.

Według niego rząd Polski nie będzie „szanował i wdrażał europejskich idei, które zagrażają bezpieczeństwu Polski, takich jak unijny pakt migracyjny”.

Dodał, iż zamierza być stanowczy w swoich decyzjach pomimo ewentualnej krytyki. Tusk wyjaśnił, iż Warszawa musi w pełni przywrócić kontrolę nad tymi, którzy przyjeżdżają do Polski.

„Państwo musi zapewnić przyjazd do Polski tych, którzy chcą uczciwie pracować, płacić podatki, integrować się z polskim społeczeństwem i studiować. Ci ludzie zasługują na szacunek” – powiedział szef rządu.

Według Tuska nowa strategia migracyjna została już przygotowana i zostanie przedstawiona 15 października na posiedzeniu rządu. Zaznaczył, iż strategia będzie obejmowała „tymczasowe zawieszenie prawa do azylu”.

„Zminimalizujemy nielegalną migrację w Polsce, wykorzenimy praktyki, które faktycznie omijały polskie interesy i zagrażały bezpieczeństwu polskich obywateli i samego państwa. Całkowicie wyeliminujemy te praktyki” – twierdzi premier.

Latem i jesienią 2021 r. w Polsce i krajach bałtyckich wybuchł kryzys migracyjny, który władzom tych państw kojarzy się z działaniami reżimu białoruskiego rządu.

Białoruskie władze przywiozły do Mińska tysiące migrantów z Bliskiego Wschodu, a następnie pod pozorem uchodźców wysłały ich na granice państw UE, oferując ich przekroczenie.

W odpowiedzi Polska, Litwa i Łotwa zostały zmuszone do wprowadzenia stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych i podjęcia decyzji o budowie ogrodzenia na granicy z Białorusią.

W szczególności Polska wzniosła ogrodzenie o wysokości 5,5 metra i długości 186 kilometrów. . Ponadto polskie władze zaczęły montować zapory elektroniczne na rzekach płynących wzdłuż granicy z Białorusią.

Obecne zapowiedzi polskiego premiera spotkały się z krytyką ze strony niektórych organizacji.

Amnesty International oceniła, iż działania zapowiedziane przez szefa rządu są niedopuszczalne. „Prawo do azylu jest prawem człowieka” — podkreślono. Przedstawione plany skrytykowała też posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska. „Dziki pomysł zawieszania praw człowieka, zawarowanych konwencjami i konstytucją” — napisała.

„Czasowe zawieszenie prawa do azylu nie różni się niczym od czasowego zawieszenia prawa wolności wypowiedzi czy zakazu tortur” — skomentował słowa premiera prawnik i ekspert Fundacji im. Stefana Batorego Krzysztof Izdebski.

Z kolei według niemieckiej liberalnej partii FDP, zmiana kursu polskiej polityki azylowej jest bezpośrednią konsekwencją wprowadzonych przez Niemcy kontroli granicznych.

Polska nie jest pierwszym krajem który planuje ograniczyć czy zawiesić prawo do azylu.

Przypomnijmy „Czasowe ograniczenie większości wniosków azylowych oraz procedurę wydalenia wprowadzono w maju w Finlandii”.

Po wprowadzeniu w życie prawa straż graniczna jest zobowiązana do zapewnienia, iż wjazd migrantów traktowanych instrumentalnie ma być „zablokowany”.

Osoby ubiegające się o azyl, które już wjechały na terytorium Finlandii, muszą zostać „natychmiast wydalone” i skierowane do innego miejsca, prawdopodobnie w pobliżu granicy, w celu rozpatrzenia ich wniosków.

Od decyzji o wydaleniu nie przysługuje odwołanie, ale można ją ponownie rozpatrzyć. „Usunięcie zostanie wyegzekwowane niezależnie od wniosku o ponowną ocenę”

Po Polsce i Finlandii po zbliżone rozwiązania mogą sięgnąć kolejne kraje.

6. Kadyrow najlepszym rolnikiem jest. Ale to nie wszystko…

Przywódca Czeczenii, Ramzan Kadyrow, otrzymał tytuł honorowego pracownika rosyjskiego kompleksu rolno-przemysłowego, co zaskoczyło nie tylko mnie, ale prawdopodobnie niejednego postronnego obserwatora.

Odpowiednie zarządzenie wydało Ministerstwo Rolnictwa, które w swoim uzasadnieniu nie szczędziło komplementów, podkreślając „zasługi dla kompleksu rolno-przemysłowego, aktywną pracę społeczną i wieloletnią owocną działalność” Kadyrowa.

Uroczystość, gdyż każde wręczenia nagrody po dla Kadyrowa lub jego syna musi iść w parze z uroczystością miało miejsce 11 października w Groznym.

Poinformował o tym deputowany Dumy Państwowej, Adam Delimchanow, który nie omieszkał zaznaczyć „nieocenionego wkładu” Kadyrowa w rozwój rolnictwa w republice. Jego zdaniem, Kadyrow stworzył „najlepsze warunki” do uprawy ekologicznych produktów. Cóż, wydaje się, iż czeczeński przywódca ma złoty dotyk – przynajmniej w oczach rządzących. Wszystko, czego się dotknie zamienia się w złoto. No i stworzył też własnego syna, który również ma coś z Midasa i również mniej więcej co tydzień dostaje nowe odznaczenie.

Zaledwie tydzień wcześniej, 5 października, Kadyrow został również odznaczony tytułem honorowego budowniczego Rosji. Otrzymał go „za profesjonalizm, ciężką pracę i lojalność wobec swojego zawodu”, co brzmi niczym opowieść o superbohaterze.

Nagrodę wręczył Minister Mieszkalnictwa i Usług Komunalnych, Irek Fayzullin, podczas uroczystego otwarcia nowego kompleksu mieszkaniowego w Groznym.

Ale to nie koniec jego osiągnięć. W sierpniu Kadyrow uświetnił swoją kolekcję nagród rosyjskim medalem Ludwiga Nobla, przyznanym za osobisty wkład w wojnę z Ukrainą oraz działania na rzecz umacniania harmonii międzyetnicznej i międzyreligijnej. Nagrodę wręczyła Prezydent Ogólnorosyjskiej Federacji Gimnastyki Rytmicznej, Irina Viner. Połączenie sportu, polityki, budownictwa, rolnictwa w jednym.

Na swoim koncie ma również sześć odznaczeń od prezydenta Rosji, Władimira Putina, w tym „Za zasługi dla ojczyzny” II, III i a choćby IV stopnia, dodtakowo odznaczenia imiernia Aleksandra Newskiego, oraz Odwagi i Honoru.

Co interesujące odznaczenie Odwagi i Honoru przyznano mu 8 marca 2015 roku, w dniu aresztowania pięciu obywateli Czeczenii w sprawie zabójstwa polityka Borysa Niemcowa – Kreml z typową dla siebie pewnością siebie nazwał to „zbiegiem okoliczności”.

W październiku 2022 roku Putin nadał Kadyrowowi stopień generała pułkownika, a zaledwie w marcu tego samego roku Putin awansował go do rangi generała porucznika, co można uznać za niemal błyskawiczną karierę – awans po zaledwie sześciu miesiącach!

48-letni Kadyrow, jako Bohater Rosji, ma na swoim koncie dziesiątki innych nagród regionalnych i federalnych, w tym medal „Za Ochronę Praw Człowieka” oraz Medal Błochina za wybitną pracę w dziedzinie onkologii. Tak dobrze słyszeliście generał Kadyrow na tym polu bitwy też okazał się bohaterem.

Nie zapominajmy również o jego akademickim tytule, który uzyskał w 2006 roku w Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych. Ówczesny wiceprezes Akademii wyjaśnił, iż tytuł przyznawany jest nie za osiągnięcia naukowe, ale za sukcesy w przywracaniu pokoju i stabilności w Czeczenii.

Sam Kadyrow z pełnym przekonaniem stwierdził, iż dla niego była to „najlepsza rozprawa doktorska”.

Na koniec coś dla fanów Kremlinki którzy uwielbiają ekonomię. Kadyrow posiada również doktorat z ekonomii. Tak więc, jak widać, Kadyrow to nie tylko przywódca, ale także człowiek wielu talentów. Prawie jak czeczeński DaVinci – przynajmniej mniemaniu swoim, no i władz na kremlu.

Ale jego syn Adam – szczeże myślę, iż za zaledwie kilka lat przebije osiągnięcia swojego ojca. Cóż za uzdolniona rodzina.

A wy dajcie znać w komentarzach w jakich kierunkach rodzina Kadyrowów powinna jeszcze rozwijać swoje pasje?

Idź do oryginalnego materiału