Cyrk na Wiejskiej znów zainteresował się losem „uciśnionych Ślązaków”!

dakowski.pl 1 dzień temu

Cyrk na Wiejskiej znów zainteresował się losem „uciśnionych Ślązaków”!

W sytuacji kryzysowej, wysokie błazny szukają prawdopodobnie gorączkowo dodatkowych „nieformalnych” źródeł dochodu!

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 12

Problem Ślązaków, czyli Polaków ze Śląska zapoczątkował się już w 1945 roku, kiedy to zderzyli się oni z masą wysiedlonych Rodaków z Małopolski Wschodniej, którym udało się ujść z życiem spod toporów „naszych ukraińskich braci” i wysiedleni przymusowo przez bolszewików znaleźli schronienie na Śląsku. Powierzchniowe różnice cywilizacyjne z Ślązakami, brali oni za różnice narodowościowe. W związku z czym autochtoni byli traktowani po macoszemu.

Spawa odżyła w momencie „normalizacji” stosunków PRLu z Republiką Federalną Niemiec. Ta ostatnia domagała się otwarcia granic polskich na emigrację do reichu. I tak wyjechała pierwsza fala emigrantów, podających się za „Niemców”, głównie z Górnego Śląska i Opolszczyzny, bo całkowicie zniemczona populacja dolnośląska została już deportowana do stref okupacyjnych rzeszy już w 1945r.

Drugi raz problem „śląski” dał o sobie znać w 1989 roku, kiedy to III RP „pojednała się” z rzeszą niemiecką. Demograficzną ceną za to „pojednanie” było uznanie przez Polaków „narodowości śląskiej” i stworzenie jej warunków do rozkwitania na terytorium III RP zgodnie z „standardami unijnymi”. Również ta próba skończyła się klęską, gdyż „Ślązacy” okazali większe przywiązanie do niemieckich srebrników, niż do jakiejkolwiek „narodowości” i emigrowali in gremium.

Ostatnie mętne doniesienia propagandowych mediów, wspominają o kolejnej „reformie” administracji terenowej, ze względu na społeczne i obyczajowe różnice pomiędzy Małopolanami i Ślązakami.

W dobie gigantycznych problemów globalnych, regionalnych i krajowych, w obliczu rzekomego zagrożenia Naszej Ojczyzny agresją kremla „wysokie błazny” z ul. Wiejskiej, zajęły się poprawianiem doli Ślązaków i Małopolan!

Szokujący ruch „wysokiego cyrku”, który od dekady po uchwaleniu przez siebie likwidacji zmian czasu letniego i zimowego, do dziś nie doczekał się łaskawego zezwolenia UE, na wprowadzenie swej uchwały w życie i który zajmuje się z nudów, przepychankami między wysokim błaznami różnych „frakcji partyjnych”.

Jedyne co przychodzi na myśl, to pierwsze próby takiej modyfikacji podziału terytorialnego kraju, by pokrywał się on z granicami II RP z 1939 roku.

Jak można przypuszczać, gauleiter Tusk, przygotowuje już scenę pod kolejny rozbiór, a w dalszej kolejności zabór Polski przez rzeszę niemiecką.

Ta polityczna uwertura nie budzi jednak większych emocji u zdeprawowanego do szpiku kości unijnego polskojęzycznego pospólstwa!

Idź do oryginalnego materiału