Zwłoki polskich oficerów posiekane szablami. Oczy wykłute bagnetami. Tysiące zgwałconych kobiet. Płonące kościoły, szpitale i wsie. Tak wyglądało „wyzwolenie” niesione na końskich kopytach przez hordy Armii Czerwonej w czasie wojny polsko-bolszewickiej. To nie była zwykła armia. To była machina terroru, przesiąknięta ideologią nienawiści, pozbawiona honoru i zasad prowadzenia wojny. Oficerowie nie mieli tradycyjnych stopni – za to w kieszeniach trzymali wyroki śmierci na całe narody. Ich rozkaz brzmiał prosto: niszczyć, gwałcić, mordować.