Wjazd do słynnej Czornobajiwki.
– Używacie lotniska? – spytałem chłopaków na wartowni. – Lądują tu wasze samoloty, śmigłowce? – doprecyzowałem.
– A skąd, wszystko rozjebane – wyszczerzył zęby jeden z nich.
Czornobajiwka to symbol rosyjskiego uporu i głupoty. Najeźdźcy za wszelką cenę próbowali się umocnić na lotnisku, którego potrzebowali jako hubu logistycznego. Od początku był to wysiłek próżny, wystawiony na działanie ukraińskiej artylerii.
A rosjanie i tak robili swoje, ba, w którymś momencie (w drugiej połowie marca 2022 roku) ustanowili na lotnisku dowództwo jednej ze swoich armii, co gen. Jakowa Riezancewa kosztowało życie (inny rosyjski generał, Andriej Mordwiczew, został tam ranny; wykaraskał się, choć w pierwszych doniesieniach i jego uznano za zmarłego).
Między marcem a kwietniem 2022 roku teren lotniska był mielony przez ukraińskie armaty co najmniej 17 razy. Z czasem Ukraińcy zaczęli używać także rakiet, dronów, infrastrukturę lotniska oraz zgromadzony sprzęt atakowali ukraińscy komandosi.
W sumie przeprowadzono ponad 40 mniej lub bardziej spektakularnych uderzeń, na skutek których Czornobajiwka zyskała miano „czarnej dziury”, pochłaniającej rosyjski sprzęt i żołnierzy.
Z Czornobajiwką wiąże mnie też osobiste wspomnienie. Na początku marca minionego roku, podczas kolegium w zaprzyjaźnionej redakcji, zwarłem się nieco z rosyjskolubnym redaktorem. Dla którego kwestia wojny była przesądzona, wszak „rosjanie są zbyt silni, żeby Ukraińcy mogli na cokolwiek liczyć”. Określiłem tę opinię bzdurą, opowiedziałem o spektakularnym ukraińskim ataku na Czornobajiwkę sprzed kilkunastu godzin (jak się później okazało, pierwszym z serii), wprost nazywając go „zapowiedzią dalszych losów rosyjskiej inwazji”. Mój adwersarz puknął się w czoło i uśmiechnął z politowaniem.
Kilka tygodni później ruskie zwiały z północnej Ukrainy.
Zaś Czornobajiwka na dobre zagościła w serwisach informacyjnych. Ostatni raz w postaci większej liczby newsów 10 listopada ubiegłego roku, kiedy przyległą do Chersonia miejscowość wyzwoliły oddziały armii ukraińskiej.
—–
Zbieranie informacji i ich opracowywanie to pełnowymiarowa praca. Będę zobowiązany, jeżeli mnie w tym wesprzecie. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.
Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:
Widok od strony szosy M14. Zdjęcie z końca marca br. /fot. Marcin Ogdowski