Swoją myślą publicysta podzielił się na portalu społecznościowym Telegram. Wpis został przedrukowany przez portal telewizji Espreso, należącej do współpracowników byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, aktualnie lidera opozycji nad Dnieprem.
Andrusiw zauważył, iż nigdy nie słyszał o czerwonych liniach Zachodu. Chodzi, rzecz jasna, o ostrzeżenie potencjalnego agresora, iż nie może pewnych rzeczy robić, bo spotka się to ze zdecydowaną, brutalną odpowiedzią.