Debata o bezpieczeństwie pod szyldem Defence24

polska-zbrojna.pl 6 miesięcy temu

Wojna w Ukrainie, jej wpływ na światową architekturę bezpieczeństwa i działania mające powstrzymać agresywną politykę Kremla zdominowały agendę szóstej edycji konferencji Defence24 Days. – Od 20 lat to Rosja narzuca reguły gry. Może już czas odzyskać inicjatywę? – pytał na otwarciu debaty Piotr Małecki, prezes zarządu Defence24.

Prawie 300 panelistów z całego świata rozpoczęło dzisiaj w Warszawie dwudniową konferencję Defence24 Days. Zorganizowane przez branżowe wydawnictwo spotkanie polityków, dowódców wojskowych i analityków to miejsce wymiany myśli i dyskusji przede wszystkim o tym, jak zatrzymać Rosję w realizacji jej imperialnych zakusów. Wśród panelistów są m.in. wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, minister Jacek Siewiera, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego z gen. Wiesławem Kukułą na czele oraz przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego z Polski i zagranicy.

Konferencję otworzył Piotr Małecki, prezes zarządu Defence24. Jego zdaniem pierwszą wojnę z Rosją, która toczyła się w obszarze informacji, dyplomacji i cyberprzestrzeni, Zachód przegrał, bo choćby się nie zorientował, iż ona trwa. – Przez ponad dwie dekady świat był karmiony rosyjską propagandą o jej demokratyzacji i pokojowym rozwoju. Większości zachodnich elit politycznych nie obudziły ani atak na Gruzję, ani zajęcie części Ukrainy w 2014 roku – zaznaczył Małecki. – Słowa i ostrzeżenia płynące z Polski i innych państw wschodniej flanki NATO miały mniejszą wagę niż zaproszenia do loży Gazpromu na mecze Ligi Mistrzów czy pensje w rublach dla byłych, ale wpływowych europejskich polityków – dodał. Jak zaznaczył, to Rosja od dwóch dekad narzuca reguły gry, a Zachód jedynie próbuje się do nich dostosować. – Czy nie jest już najwyższy czas, by przejąć inicjatywę? – retorycznie zakończył swoje wystąpienie Małecki.

REKLAMA


Film: Dominika Celińska, Ewa Korsak, Maciej Bąkowski / ZbrojnaTV

– Polska potrzebuje współdziałania w sprawie swojej racji stanu – zaznaczył wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w swoim inauguracyjnym wystąpieniu. – Racją stanu jest bezpieczeństwo ojczyzny. Nie jest to możliwe bez współpracy – dodał. Tę współpracę szef MON-u zarysował zarówno w wymiarze wewnętrznym, jak i międzynarodowym. Na arenie krajowej w kwestiach bezpieczeństwa niezbędny jest konsensus poza sporem politycznym, tak na forum parlamentu, jak i w relacjach na linii MON – administracja Prezydenta RP. Nie mniej ważna jest także kooperacja z przemysłem zbrojeniowym, bo to od jego wydajności w dużej mierze zależeć będą zdolności bojowe Wojska Polskiego i powodzenie takich inicjatyw, jak operacja „Szpej”, czyli program skokowego nasycenia wojska nowoczesnym wyposażeniem osobistym żołnierzy. Minister przywołał także startującą właśnie pilotażową akcję „Edukacja z wojskiem” jako przykład budowania świadomości społecznej i podniesienia poziomu jego odporności. W ramach tego programu w około 3000 szkół wydelegowani żołnierze prowadzić będą lekcje, na których dzieci i młodzież poznawać będą m.in. procedury ewakuacyjne i zasady udzielania pierwszej pomocy medycznej czy alarmowania.

Minister Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, przywołał natomiast znane powiedzenie, iż wojna to gra liczb. Jego zdaniem „liczby czasu pokoju” stoją po stronie Zachodu, który ma więcej mieszkańców, wyższy PKB, większe zdolności produkcyjne i potencjał naukowy niż Rosja. – Brakuje jednak woli – zaznaczył Siewiera. Jako przykład podał plan dostarczenia Ukrainie przez państwa europejskie 1 mln sztuk amunicji artyleryjskiej. – Nie mamy powodów do dumy, bo amunicja miała trafić na Ukrainę do marca, a mamy już maj, a plan przez cały czas nie został wykonany – stwierdził szef BBN-u.

Jako element niezbędnego dostosowania się do zmienionej sytuacji bezpieczeństwa Siewiera przywołał prezydencki projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa, który 2 maja trafił do Sejmu. Szef BBN-u zaznaczył, iż w tej chwili funkcjonujący system dowodzenia projektowany był w zupełnie innych czasach, gdy perspektywa pełnoskalowej wojny w Europie wydawała się mało prawdopodobnym zagrożeniem. Jego zdaniem propozycje zgłoszone przez prezydenta służą dostosowaniu struktur wojskowych do obecnych wyzwań i stworzeniu efektywnych procesów kreacji dokumentów najwyższego rzędu, na bazie których działać będzie system obrony państwa, zarówno w warstwie militarnej, jak i gospodarczej oraz społecznej.

Przebudzenie Europy

Po zakończeniu uroczystego otwarcia Defence24 Days szefowie MON-u i BBN-u wzięli udział w pierwszym panelu dyskusyjnym konferencji. W debacie pod tytułem „Europa w erze wojny. Odstraszanie i obrona” wziął też udział Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych.

Wicepremier Kosiniak-Kamysz podkreślił rolę Polski w „budzeniu” Europy, co jest warunkiem koniecznym do odbudowania jej systemu obronnego i zapewnienia naszej części świata wystarczająco efektywnego potencjału odstraszania. – Europa budzi się po latach letargu. Po okresie niezrozumienia pierwszych miesięcy wojny – zaznaczył szef MON-u. Jako przykład podał zmianę w polityce Francji, której prezydent zainicjował międzynarodową dyskusję o ewentualnym wysłaniu wojsk NATO na teren Ukrainy, oraz decyzję Wielkiej Brytanii, by podnieść do poziomu 2,5% PKB swoje roczne wydatki na obronność. Kolejnym dowodem adekwatnego postrzegania sytuacji jest przystąpienie do NATO Finlandii i Szwecji, co znacząco zmieniło sytuację bezpieczeństwa w basenie Morza Bałtyckiego, de facto czyniąc je wewnętrznym akwenem NATO.

Zdaniem wicepremiera Kosiniaka-Kamysza przez cały czas brakuje jednak przestawienia przemysłu zbrojeniowego na tryb pełnej mobilizacji. – W ciągu minionych dekad Europa nie tylko się rozbroiła, ale także zdeindustrializowała w zakresie produkcji uzbrojenia – wtórował mu Radosław Sikorski. Zdaniem szefa polskiej dyplomacji Ukraina, walcząc z Rosją, kupiła Europie czas na potrzebne zmiany w gospodarce, ale po dwóch latach wojny coraz bardziej zasadne jest pytanie, czy Zachód należycie ten czas wykorzystał. – Dlatego jesteśmy zwolennikami utworzenia w Unii Europejskiej stanowiska komisarza ds. obronności z odrębnym budżetem – zaznaczył minister obrony. Jak przestrzegał, o ile natychmiast nie zostaną podjęte decyzje o odbudowie realnego europejskiego systemu obrony, to wszystkie inne wydatki inwestycyjne – na drogi, szkoły czy szpitale – nie będą miały sensu. – Przemysł obronny musi być w centrum europejskiej polityki gospodarczej i głównym celem jej inwestycji – dodał Kosiniak-Kamysz. Zdaniem szefa MON-u na ten cel można przeznaczyć np. niewykorzystane dotąd środki z Krajowego Planu Odbudowy.

Jacek Siewiera zgodził się, iż zacieśnienie współpracy w ramach Unii Europejskiej jest warunkiem naprawy europejskiego systemu odstraszania. Ale jak zaznaczył, zmiany w myśleniu o tym następują w Unii zbyt wolno. – Klasycznym przykładem tego, jak Unia zabiera się do rozwiazywania problemów i jak bardzo rozmija się z realnymi potrzebami, jest projekt European Sky Shield – stwierdził szef BBN-u. To program budowy międzynarodowej wielowarstwowej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Zdaniem Jacka Siewiery temat utknął na etapie dyskusji, kto ma produkować uzbrojenie będące jego sednem i ile przy tym zarobi. Jak podkreślał, to, niestety, przykład także tego, iż choćby w obliczu realnego zagrożenia członkowie Unii Europejskiej nie są w stanie wznieść się ponad partykularne interesy, a także dowód, iż nie zostały wyciągnięte wnioski z przeszłości, gdzie znajdujemy zarówno pozytywne, jak i negatywne przykłady europejskiej kooperacji. Do tej pierwszej grupy szef BBN-u zaliczył myśliwiec Eurofighter Typhoon. Samolot, który jest dzisiaj w wyposażeniu kilku europejskich armii, został opracowany i jest produkowany w ramach międzynarodowego europejskiego konsorcjum. – A jak wygląda sytuacja z euroczołgiem? – pytał jednak chwilę później. – Na jakiekolwiek efekty czekamy już dwie dekady – dodał.

Szef BBN-u zaproponował zmianę myślenia o europejskiej współpracy w zakresie obronności. – o ile problemem jest to, kto produkuje uzbrojenie, to niech będzie ono produkowane w krajach, które już mają takie zdolności, a następnie niech będzie przekazywane do krajów, które zaangażowane są w realizację militarnej części planów obronnych – mówił Siewiera. Szef BBN-u nie krył także swojego sceptycyzmu co do pojawiających się w przestrzeni publicznej pomysłów znacznego wzrostu liczebności wspólnych europejskich sił zbrojnych. – o ile nie możemy wygenerować sił i środków do realizacji już funkcjonujących planów obronnych, to dodawanie sobie kolejnych zadań napotka wiele wyzwań – zaznaczył Siewiera.

MC
Idź do oryginalnego materiału