Demilitaryzacja Królewca

uwielbiampandy.blogspot.com 1 miesiąc temu
Jak większość z was pewnie wie, od końca kwietnia do połowy lipca znajdowałem się w Królewcu i obwodzie Królewieckim. Kilka wątków, którymi chciałem się podzielić pominąłem ze względu na moje bezpieczeństwo. Dzisiaj mija miesiąc od mojego powrotu, a do napisania tego posta zainspirowały mnie ostatnie działania Ukraińców w Kursku, a także rosyjska propaganda twierdząca, iż Polska i Litwa zasądzają się na ichniejszą eksklawę.
Minister obrony Litwy twierdzi, iż rosyjskie wojska przechodzą z Królewca do okolic Kurska.
Po lewej zdjęcie z Ruszowic, które wykonałem w jednej z restauracji. Symbol „Z” wskazujący na poparcie dla wojny. Właściciel był niezadowolony, albowiem nie miał nic do gadania, gdy na znajdującym się obok jego lokalu urzędzie postawiono wielką reklamę, która odstraszała klientów (wiele restauracji dookoła miała klientelę, tylko nie ta). Po prawej natomiast znajduje się pomnik Michaiła Murawjowa Wileńskiego - znanego z tłumienia powstania styczniowego i przymusowej rusyfikacji Polaków i Litwinów, który został postawiony rok temu tuż przed konsulatem Litwy. Mieszkańcy protestowali, ale pomnik postawiono na rozkaz Moskwy, która miała na celu prowokować Litwę, która całą akcję uznała za ogromny skandal (źródło w języku rosyjskim).
Po mieście krążyła też młodzież ubrana w barwy tzw. Junarmii, która była pejoratywnie nazywana „Putinjugend”. Według relacji organizacja działała tak, iż szkoliła młodych ludzi (którzy mogą mieć choćby ledwo skończone 12 lat), aby walczyć na froncie. Pokazuje się im jak korzystać z dronów, strzelać z karabinów etc.
Ciekawą rzecz zauważyłem w Tylży i żałuję, iż tego nie sfotografowałem. Litwa tuż przy granicy, obok swojej flagi powiesiła ukraińską. W odpowiedzi Rosjanie postawili po swojej stronie billboard z wizerunkiem Putina i cytatem z jego wypowiedzi na temat rozwoju rosyjskiej armii.
Napis na jednym ze sklepów w Tylży. Sankcje: prezydenta USA Joe Bidena i członków amerykańskiego kongresu nie obsługujemy

W mieście „oficjalnie” nie istnieją ruchy separatystyczne, a to za sprawą ustawy, która zakazała funkcjonowania Bałtyckiej Partii Republikańskiej opowiadającej się za niepodległością regionu. Zeszła do podziemia, ponieważ partie regionalne stały się nielegalne. Zrobiono to w bardzo sprytny sposób. Zamiast stwierdzić wprost, iż zakazuje się istnienia partii regionalnych, rosyjskie prawo wskazuje, iż partie polityczne muszą mieć lokalne siedziby w conajmniej połowie rosyjskich obwodów.

Na sam koniec polecam lekturę kilku artykułów na Wikipedii w języku angielskim: Kwestia Królewca, Kraj Královecky, Bałtycka Partia Republikańska
Idź do oryginalnego materiału