Według Pentagonu, wysłanie min przeciwpiechotnych to jeden z najskuteczniejszych kroków, jakie administracja Bidena może podjąć, aby spowolnić ataki Rosji. Washington Post, powołując się na swoje źródła, informuje, iż decyzja amerykańskiego przywódcy spotkała się z krytyką ze strony grup zajmujących się kontrolą zbrojeń. Uważają oni, iż wysyłanie takich min na Ukrainę jest kontrowersyjne, ponieważ ponad 160 państw podpisało międzynarodowy traktat zakazujący ich używania, a ich obecność na terenach objętych konfliktem może stanowić zagrożenie dla ludności cywilnej.
Washington Post zauważył, iż Kijów starał się o miny od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji prawie trzy lata temu. Ukraina zobowiązała się, iż nie będzie ich używać na gęsto zaludnionych obszarach.
Chce zrobić jak najwięcej
Jak stwierdził hiszpański dziennik El País, obecny prezydent USA stara się ratować swoją politykę zagraniczną, w tym wsparcie dla Ukrainy, na dwa miesiące przed inauguracją Donalda Trumpa. Według gazety, ustępująca administracja demokratyczna stara się zachować część swojego dziedzictwa, dążąc do pozostawienia USA jako przewodniej potęgi międzynarodowej i gwaranta wielostronnego porządku.
Hiszpański dziennik przewiduje, iż polityka Trumpa najprawdopodobniej wyznaczy nowe kierunki polityki zagranicznej w wielu kwestiach, w tym w zakresie pomocy dla Ukrainy.
W ocenie rzecznika Donalda Trumpa, Stevena Cheunga, to właśnie prezydent elekt może zakończyć wojnę w Ukrainie. Jest on jedyną osobą, która może skłonić obie strony do negocjacji pokojowych oraz pracy nad zakończeniem wojny i powstrzymaniem zabijania – stwierdził.
Liberałowie kochają wojnę
Joe Biden zdecydował się też na zniesienie ograniczeń dotyczących amerykańskich pocisków wystrzeliwanych na odległe tereny Rosji. Agencja Reuters, powołując się na trzy źródła zaznajomione ze sprawą, przekazała, iż oznacza to, iż Ukraina ma zielone światło na użycie broni dostarczonej przez USA do uderzeń w głąb Rosji.
Biały Dom odmówił komentarza w tej sprawie, jednak informacja i tak gwałtownie się rozprzestrzeniła. Odniósł się do niej m.in. syn Donalda Trumpa, który stwierdził, iż decyzja obecnej administracji wynika z chęci wywołania III wojny światowej przez kompleks wojskowo-przemysłowy.
Również miliarder Elon Musk skomentował tę sprawę krytycznie. Właściciel platformy X zgodził się z komentarzem republikańskiego senatora Mike’a Lee, który stwierdził, iż liberałowie kochają wojnę, ponieważ umożliwia ona utrzymanie dużego państwa.