DJI Mavic 3 Pro to tak naprawdę pokazany w 1,5 roku temu DJI Mavic 3 z trzema aparatami, krótszym czasem lotu, kilkoma bajerami i delikatnie wyższą wagą, która wiele zmienia. Niektórzy mówią, iż to dron idealny. Inni, iż mocno przepłacony, a zmiany, nie robią różnicy. Sprawdziłem, jak jest w rzeczywistości.
Gdyby odczepić gimbal z aparatami, DJI Mavic 3 Pro wygląda niemal identycznie jak „zwykły” Mavic 3, którego obszerny test, przygotowałem na łamach Spider’s Web.
W tym materiale postanowiłem skupić się na praktycznych testach elementów, które są nowe w Mavicu 3 Pro. jeżeli zatem chcesz poczytać o jego konstrukcji, kontrolerze, czujnikach czy silnikach, sprawdź moją poprzednią recenzję. Tu znajdziesz konkrety na temat nowych aparatów i praktycznych wrażeń.
Trzy aparaty w cenie dwóch — takie zmiany lubię!
Najważniejsza zmiany w porównaniu do poprzednika to nowy aparat oraz cena. Zacznę od cen, chociaż to nie taka prosta sprawa.
DJI Mavic 3 Pro kosztuje 2139 euro w wersji bazowej, co przekłada się w Polsce na 8749 zł. Producent wycenił go zatem na 30 euro więcej, niż poprzednik, co jednak w praktyce, przekłada się u nas na podobną cenę. Podobną do cen Mavica 3 jeszcze niedawno. I tu słowo niedawno jest kluczowe, bo w dniu premiery, dron kosztował aż 10 099 zł.
Z kolei wersja DJI Mavic 3 Pro Cine, kosztuje 4689 euro, czyli nieco ponad 100 euro taniej. Ceny w PLN są jednak… o 450 zł wyższe, bo drona wyceniono na 23 499 zł, podczas gdy poprzednik kosztował w dniu premiery 22 999 zł. Chciałbym powiedzieć, iż to wszystko kwestia kursów walut, ale chyba jednak nie. Użytkownicy, którzy liczyli na zakup poprzedniej wersji dużo taniej, niestety się zawiedli. DJI Mavic 3 Pro zastąpił w ofercie wersję Mavic 3, którego już nie da się kupić.
Przejdźmy zatem do najciekawszej nowości, czyli nowym aparatom. W cenie dwóch aparatów teraz dostajemy aż trzy. Ktoś, kto kupił Macica 3 na początku, musi być bardzo wkurzony — szczególnie iż przez pierwsze miesiące nie miał wszystkich funkcji.
DJI Mavic 3 Pro dostał dodatkową 48-megapikselową kamerę z matrycą 1/1.3”, obiektywem o ekwiwalencie 70 mm i świetle f/2.8. Nowość idealnie pasuje do dwóch kamer znanych z poprzednika: 24 mm f/2.8-f/11 i 166 mm f/3.4. Tu warto doprecyzować, iż w wersji Mavic 3 mieliśmy obiektyw 162 mm f/4.4, także tu jest wyraźna poprawa, szczególnie kiedy chcemy nagrywać w gorszych warunkach oświetleniowych.
W ten sposób otrzymujemy kapitalne nowe narzędzie do zdjęć i filmów, które otwiera zupełnie nowe możliwości twórcze. 70 mm jest brakującym elementem. Co ważne, jest to aparat z jasnym szkłem i dobrą matrycą, przez co jakość obrazu, nie odstaje tak mocno od głównego aparatu. Spokojnie można nim także nagrywać i fotografować w czasie złotej, czy niebieskiej godziny. Jakość obrazu jest wtedy zauważalnie gorsza, bardziej plastikowa niż w głównym aparacie z dużo większą matrycą 4/3, ale wystarczająco dobra.
Nieco lepiej sprawuje się także maksymalny zoom. Wprawdzie widać, iż jest ciemniej, ale w dobrych warunkach, jakość obrazu daje radę. Kiedy jednak zachodzi słońce, gwałtownie pojawiają się wyraźne szumy, które degradują obraz.
Oto kilka próbek możliwości, pokazywania świata z różnych perspektyw.
Główny aparat jest identyczny, jak u poprzednika. Kamera korzysta z matrycy CMOS 4/3 z obiektywem o ekwiwalencie ogniskowej 24 mm (84° FOV) ze zmienną przysłoną f/2.8-f/11 i możliwością zapisu zdjęć w formacie RAW (12-bit). Jakość obrazu z głównego aparatu robi wrażenie w dobrych warunkach. Najbardziej podobają mi się naturalne kolory, ładna plastyka, wiele detali. Zdjęcia są pozbawione wyraźnych szumów do ISO 800, a cyfrowe ziarno zaczyna przeszkadzać w zasadzie dopiero przy ISO 3200.
W trybie wideo, mamy do dyspozycji te same parametry, co w Mavicu 3:
- 5.1K: 5120×2700@24/25/30/48/50p
- DCI 4K: 4096×2160@24/25/30/48/50/60/120p
- 4K: 3840×2160@24/25/30/48/50/60/120p
- FHD: 1920×1080@24/25/30/48/50/60/120/200p
Do wyboru mamy kodeki H264 (do 200Mbps), H.265 (do 140Mbps). DJI Mavic 3 Pro Cine oferuje także kodek Apple ProRes 422 HQ (3772 Mbps).
Oto klip, w którym pokazuję w praktyce, jak DJI Mavic 3 Pro, radzi sobie z wideo.
Nie jest tak pięknie, jak się wydaje
Nowy aparat z obiektywem 70 mm oraz ulepszony 166 mm bez wątpienia robią różnicę, ale głównie w trybie fotograficznym. Trudne je jednak poważnie traktować w trybie wideo — przynajmniej do zastosowań profesjonalnych.
Chodzi tu o to, iż w obu kamerach, nie mamy możliwości stosowania płaskich profili, które tak często, są wybierane przez zaawansowanych twórców. W kamerze 70 mm, mamy przynajmniej tryb HLG, z którego można sporo wycisnąć w postprodukcji. To spore rozczarowanie i zastanawiam się, z czego może to wynikać. Czy jest to kolejna funkcja, którą producent doda z czasem, poprzez wydanie aktualizacji oprogramowania? Wątpię, bo pewnie by już to zapowiedział. Co jest powodem takich ograniczeń? prawdopodobnie jest to kwestia mocy przerobowych procesora. Czy oznacza zatem, iż każdy aparat ma osoby procesor i w teleobiektywach zastosowano słabsze, mówiąc inaczej, zbyt słabe układy?
Skoro już o płaskich profilach mowa, to w głównym aparacie mamy jeden dodatkowy. Do standardowego D-Log, dodano D-LogM. To płaski profil, który jednak jest nieco prostszy w obróbce. Taki D-Log Light. Cieszy również dodanie funkcji podglądu płaskiego obrazu na kontrolerze, po włączeniu której, obraz jest normalny, kolorowy, a nie szary, czyli płaski.
Latanie DJI Mavic 3 Pro w praktyce wzbudza mieszane uczucia
Z jednej strony kapitalne możliwości patrzenia na świat z zupełnie nowej perspektywy. Piękne, naturalne kolory w głównym aparacie, jasny teleobiektyw, którym można nagrywać wieczorem, niezły supertele. Do tego kapitalny kontroler, fantastyczna stabilizacja obrazu, długi czas lotu, duża odporność na porywy wiatru.
Niestety, w czasie moich testów, miałem spore problemy z responsywnością kontrolera. Latałem na dwóch różnych drona DJI Mavic 3 Pro i na obu było to samo. Co takiego? Miałem wrażenie, jakby na kontrolerze pracował jakiś stary telefon za kilkaset złotych z Androidem. Od dotknięcia przycisku na ekranie do realizacji żądania, czasami upływało choćby kilka sekund. Pół biedy, jeżeli chodziło o wykonanie zdjęcia, ale najgorzej było ze zmianą ogniskowych. Po dużej aktualizacji systemu było już lepiej, ale wciąż responsywność obsługi, pozostawia wiele do życzenia.
Oprócz tego, przełączenia między kamerami, do najprzyjemniejszych nie należy. Pomijając opóźniania, w każdej kamerze mamy inne parametry. Całość nie jest spójna. W głównym nagrywam w płaskim D-Log, w 70 mm mam tylko HLG, przy 166 mm choćby tego nie ma. Ten brak konsekwencji i spójność, wielu osobom, może mocno uprzykrzyć życie i spowodować, iż DJI Mavic 3 Pro, nie sprawdzi się w zawodowych zastosowaniach wideo.
Oczywiście wiadomo, iż na potrzeby nagrań na YouTube czy Instagram, brak płaskiego profilu w zoomach, nie jest jakimś wielkim problemem. Dobry operator i tak poradzi sobie z tymi ograniczeniami i przywiezie imponujące ujęcia o naturalnych kolorach. Mimo to, dodatek „Pro” w nazwie zobowiązuje, a brak wspomnianych funkcje, rozczarowuje.
50 g różnicy, które wiele zmienia
Poza aparatem, konstrukcja drona jest niemal identyczna. Mamy osiem czujników, świetną stabilność lotu, identyczny akumulator, ten sam zestaw funkcji, co poprzednicy.
Zastosowanie większego modułu aparatu, spowodowało jednak, iż dron waży do 958/963 g (wersja zwykła/Cine), czyli o ponad 60 g więcej, a czas lotu spadł z 46 minut do 43 minut. O ile 3 min. to nie tyle, co nic, te 50g, wiele zmienia.
Nowy dron został zakwalifikowany do kategorii A2, co oznacza między innymi, iż nie nim wolno wlatywać nad osoby i zgromadzenia osób, a minimalna odległość pozioma od osób to 30 m lub 5 m o ile dron posiada uruchomioną funkcję trybu niskiej prędkości <3 m/s. Mówimy tu oczywiście o ograniczeniach kategorii otwartej. Mając uprawnienia do latania w kategorii szczególnej, sytuacja wygląda już nieco lepiej. Poza tym, aby zgodnie z prawem latać tym dronem, nie wystarczy już tylko znajomość instrukcji obsługi drona, ukończenie szkolenia i zaliczenie egzaminu online. Konieczny jest również „dodatkowy egzamin teoretyczny w podmiocie uznanym, oraz ukończenie samokształcenia praktycznego”. To nie są rzeczy nie do przejścia, ale warto zdawać sobie sprawę z tych wytycznych.
DJI Mavic 3 Pro — czy warto?
DJI Mavic 3 Pro to dron wyraźnie lepszy od swojego poprzednika, a możemy go kupić w podobnej cenie. jeżeli szukasz zatem sprzętu tego typu, nic nie tracisz, a tylko zyskujesz. Takie zmiany lubię! Co innego przechodzenie z DJI Mavic 3.
Główny aparat daje tę samą, świetną jakość obrazu z naturalnymi kolorami. Do tego dodano średni teleobiektyw, który daje naprawdę dobrą jakość obrazu i pozwala na zdjęcia czy nagrania także po zachodzie słońca. Trzeci aparat na pozór jest taki sam, ale jednak to ulepszona konstrukcja i jasności f/3.4, a nie f/4.4. Ta mała zmiana sprawia, iż teleobiektyw 166 mm daje wyraźnie lepszą jakość obrazu. To spore ulepszenie już i tak świetnego drona. Do trzeba dołączyć kapitalną stabilizację, potężne możliwości trybu wideo, długi czas lotu czy rewelacyjny kontroler.
DJI Mavic 3 Pro ma też słabsze strony. Irytuje słaba responsywność obsługi, i odrobinę krótszy czas lotu. Dodatkowe 63 g wagi może nieźle pokrzyżować legalne latanie dronem w miejskich okolicach. Nie rozumiem też braku konsekwencji w stosowaniu płaskich profili kolorystycznych i liczę na to, iż Chińczycy niebawem dodadzą D-Log do teleobiektywów.
DJI Mavic 3 Pro może pokazywać kierunek rozwoju dronów konsumenckich. Patrząc z perspektywy możliwości foto i wideo, są to w zasadzie latające telefony. I podobnie jak w telefonach, także w dronach, w nowych konstrukcjach, zobaczymy więcej aparatów w jednym. Albo aparaty z jaśniejszymi obiektywami, większą rozdzielczością czy innymi bajerami.
________
Nieobrobione zdjęcia w pełnej rozdzielczości, można pobrać TUTAJ.