Do kogo należał nieśmiertelnik znaleziony w starachowickich lasach?

radiokielce.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Grupa Ochrony Zabytków Fort - Facebook


Kolejny nieśmiertelnik wojskowy został odnaleziony przez poszukiwaczy w starachowickich lasach. Teraz ma trafić do potomków żołnierza.

Odkrycia dokonał jeden z członków Stowarzyszenia Grupa Ochrony Zabytków Fort. To trzeci nieśmiertelnik znaleziony przez tę grupę przypomina jej szef Krzysztof Komisarczyk.

– Tym razem poszczęściło się koledze Sławkowi, który znalazł połówkę nieśmiertelnika należącego do Franciszka Zaroslimskiego. Z zachowanej części znaku tożsamości wiemy, iż urodził się w 1916 roku, był wyznania katolickiego, przydział wojskowy w Czornkowie, dziś to Ukraina. Ze wstępnych ustaleń wiemy, iż żołnierz o tym nazwisku wyemigrował po wojnie do Stanów Zjednoczonych, ale ponieważ mamy tylko rok urodzenia, to należy dokładnie sprawdzić, do kogo należał ten nieśmiertelnik. Takie badania przeprowadza Fundacja Ocalić od Zapomnienia, teraz też będzie poszukiwała potomków Franciszka Zaroslimskiego – mówi.

Eksplorerzy z Grupy Ochrony Zabytków Fort odnaleźli wcześniej już dwa inne nieśmiertelniki. Pierwszy, należący do Jana Święcickiego został przekazany jego wnuczce, kolejny Jana Dmytryszyna, wciąż poddawany jest badaniom dodaje Krzysztof Komisarczyk.

– Duraluminium, z którego wykonane są nieśmiertelniki, to stop ulegający korozji, wszystko zależy od gleby, w jakiej się znajduje. Nasze ostatnie znalezisko, połówka znaku tożsamości, jest w dobrym stanie, można bez problemu odczytać dane żołnierza. Nieśmiertelniki mają to do siebie, iż dają czysty, wyraźny dźwięk na wykrywaczu metali, zwłaszcza, o ile są ułożone na płasko. Tak było w tym przypadku – tłumaczy.

Na znakach tożsamości, zwanych popularnie nieśmiertelnikami, wybijano imię i nazwisko żołnierza, datę urodzenia, czasem dokładną, czasem tylko rok, wyznanie i przydział mobilizacyjny. Zwyczajowo w momencie śmierci, kiedy nie można było zabrać ciała, dowódca czy inny żołnierz, odłamywał połówkę nieśmiertelnika i przekazywał do sztabu, a później rodzinie, druga połowa zostawała przy żołnierzu, aby umożliwić jego identyfikację. Zdarzały się jednak sytuacje, kiedy żołnierze w całości porzucali nieśmiertelniki, by uniknąć represji ze strony wojsk niemieckich czy radzieckich.


Idź do oryginalnego materiału