Wyrzutnie HIMARS, które w lipcu zaczęły razić rosyjskie zaplecze, wytworzyły idealną okazję do przeprowadzenia ukraińskiej kontrofensywy. Rosjanie – mimo iż wolno – to jednak zaadaptowali się do nowych warunków walki, najprawdopodobniej przenosząc większość składów z zaopatrzeniem poza zasięg HIMARSów. Jednocześnie Rosjanie – w oczekiwaniu na ukraińską kontrofensywę – przesunęli części sił z Donbasu pod Chersoń i na Zaporoże. Coraz więcej informacji sugeruje jednak, iż większa ukraińska operacja wojskowa w tym roku może nie nastąpić.
Aby być na bieżąco obserwuj Puls Zagranicy na Facebook’u.
1. Rosjanie najprawdopodobniej zakończyli operację ponownego rozmieszczania swoich sił na Ukrainie. W poprzednich tygodniach obserwowaliśmy liczne transporty rosyjskiego sprzętu idące z Donbasu na Zaporoże i pod Chersoń. Ponowne rozmieszczenie sił przez Rosjan było konieczne z powodu ewentualnej ukraińskiej kontrofensywy, którą zapowiadały władze w Kijowie.
Jeszcze na początku lipca (zajęcie Lisiczańska) większość rosyjskich jednostek znajdowała się w Donbasie. Teraz – po zakończeniu ponownego rozmieszczania sił – Rosjanie dość równomiernie obsadzili każdy z frontów. Według szacunków, rosyjskie siły rozmieszczone są w sposób następujący:
- 15 batalionowych grup taktycznych (BTG) w Donbasie;
- 22 BTG na przyczółku chersońskim (po drugiej stronie Dniepru);
- 17 BTG na Zaporożu;
- 20 BTG na kierunku iziumskim;
- 12 BTG pod Charkowem.
Co ciekawe, aż 27 BTG Rosjanie rozmieścili między Krymem a Melitopolem. Jednostki te prawdopodobnie mają działać jako siły szybkiego reagowania i być wysłane – w zależności od tego gdzie uderzą Ukraińcy – albo na Cherończyznę albo na Zaporoże.
Niewykluczone, iż Rosjanie cały czas szukają także słabych punktów w ukraińskiej obronie na Chersończyźnie i Zaporożu, gdzie można by wysłać wspomniane 27 BTG. jeżeli je znajdą, a ukraińska kontrofensywa nie nadejdzie, Rosjanie mogą rozpocząć własną operację na Mikołajów lub Zaporoże (miasto).
Przy czym od razu podkreślę, iż przeprowadzenie jakiejkolwiek operacji przez Rosjan na Chersońszczyźnie jest niezwykle trudne z powodu problemów logistycznych, o których pisałem w ostatnim raporcie z Ukrainy (link poniżej).
2. Przy obecnym rozstawieniu Rosjanie nie są w stanie prowadzić większych operacji wojskowych – takich jak np. ostatnie walki o Siewierodonieck i Lisiczańsk. Obecne rozstawienie Rosjan określiłbym jako „defensywne”, które nastawione jest przede wszystkim na szybkie rozbicie ewentualnego ukraińskiego kontrataku.
Jest co prawda 27 „wolnych” BTG, ale je traktowałbym jako rezerwę.
Bardziej aktywnej postawy Rosjan spodziewałbym się dopiero we wrześniu. Wtedy też na front mają przybyć złożone z ochotników oddziały werbowane w tej chwili w głębi Rosji.
3. Mimo, iż Rosjanie na żadnym kierunku nie dysponują większymi „grupami uderzeniowymi”, to i tak są w stanie odnosić pewne lokalne sukcesy w Donbasie.
Ostatnie kilka dni to pasmo rosyjskich sukcesów pod Bachmutem. Na północny-wschód od miasta, Rosjanie zajęli kilka miejscowości, weszli do wioski Bachmutśke i miasta Sołedar (oba leżą na drodze Bachmut-Lisiczańsk). Ukraińcy ograniczają się do spowalniania Rosjan.
Wygląda na to, iż Rosjanie dotarli już na wschodnie rogatki Bachmutu. Ukraińcy – spodziewając się szturmu miasta – podobno wysadzili znajdujące się w Bachmucie mosty (miasto jest przecięte rzeką Bachmutówką przebiegającą z północy na południe miasta). Niektórzy mówią o zniszczeniu już wszystkich mostów w mieście, jednak zdjęciami potwierdzono tylko zniszczenie kładki dla pieszych (oprócz tego w mieście są jeszcze 3 mosty dla samochodów i 1 kolejowy).
Sukcesy Rosjan pod Bachmutem mogą nieco dziwić, bo Rosjanie nacierają tutaj głównie najemnikami z Grupy Wagnera, więc nie są to zbyt duże siły.
Wątpię, iż Rosjanie będą próbowali szturmować Bachmut. Raczej wyprowadzą uderzenie oskrzydlające. Miasto jest położone w dolinie. Z obecnych kierunków natarcia Grupy Wagnera wynika, iż Rosjanie próbują zająć okoliczne wzgórza górujące nad miastem i w ten sposób zmusić Ukraińców do wycofania się z Bachmutu.
4. Rosjanie prowadzą także natarcie na kierunku donieckim. Od ponad tygodnia, Rosjanie próbują zająć Marinkę, Pisky i Awdijiwkę. Jest to dość nietypowy kierunek, bo w tym miejscu linia frontu przebiega od początku walk o Donbas (2014 r.), a po stronie ukraińskiej znajduje się rozległy system fortyfikacji, ciągnących się daleko w głąb ukraińskich pozycji.
Ukraińcy ponoszą tutaj bardzo duże straty – w szczególności gdy idzie o obrońców wioski Pisky. W internecie opublikowanych zostało kilka relacji ukraińskich żołnierzy broniących tej okolicy. Rosyjska artyleria równa wszystkie zabudowania z ziemią. W ostrzale ginie wielu ukraińskich żołnierzy. Obrońcy narzekają na brak ciężkiego sprzętu i brak jakiegokolwiek wsparcia ze strony ukraińskiej artylerii – w jednej relacji jest mowa o tym, iż obrońcy Piskiego mają tylko 2 moździerze, a ukraińska artyleria w ogóle nie prowadzi ognia kontrbateryjnego.
Pojawiają się informacje, iż ukraińska artyleria miała zostać kilka tygodni temu wycofana spod Doniecka na Chersońszczyznę lub na Zaporoże – dla wsparcia ewentualnej kontrofensywy.
Ze względu na sytuację pod Donieckiem mówi się także dużo o ukraińskich brakach jeżeli idzie o amunicję do sprzętu odziedziczonego po ZSRR. Zapasy do starych radzieckich systemów miały się już skończyć, a dostawy amunicji 152mm z Zachodu są zbyt małe, aby zaspokoić bieżące potrzeby Ukraińców.
Siły Zbrojne Ukrainy (ZSU) narzekają także, iż Rosjanie prowadzą ostrzał z dzielnic mieszkalnych Doniecka, co utrudnia odpowiadanie ogniem kontrbateryjnym. To jest nie tylko kwestia ofiar cywilnych, ale także problem zwartej zabudowy, która bardzo utrudnia prowadzenie celnego ostrzału.
Wracając do wioski Pisky. Ciężka sytuacja obrońców, zmusiła ukraińskie dowództwo do przysłania dodatkowych oddziałów, które miały ustabilizować front. Podciągnięto także kilka nowszych systemów artyleryjskich m.in. haubice M777. Rosyjska przewaga artyleryjska jest jednak miażdżąca. Sytuację dobrze opisał jeden z ukraińskich obrońców stwierdzając: „To pieprzona maszynka do mięsa. Nasze oddziały odpierają ataki przeciwnika swoimi własnymi ciałami”.
Mimo bardzo wysokich strat, morale obrońców Piskiego stoi na dość wysokim poziomie. Nie szczędzą gorzkich słów dowództwu naczelnemu, ale deklarują chęć dalszej walki – apelują jednak o przysłanie ciężkiego sprzętu. To pewnie zasługa oficerów, którzy zostali ze swoimi żołnierzami i dowodzą nie z tyłów a z pierwszej linii frontu. To znacznie podnosi morale.
5. Zaczynają się powątpiewania w ukraińską kontrofensywę. Część źródeł twierdzi, iż w Kijowie toczy się zażarta dyskusja między gen. Załużnym a administracją prezydenta Zełeńskiego. Podobno wojskowi chcą odłożenia na później ofensywy w kierunku Chersonia i naciskają na wzmocnienie frontu w Donbasie.
Do tych raportów należy podchodzić z rezerwą, bo nie wiadomo kto jest pierwotnym źródłem tych doniesień. Niewykluczone, iż informacje o sporze Załużny-Zełeński są fabrykowane przez Rosjan, którym zależy na osłabieniu wiary w jedność ukraińskiego przywództwa.
Trzeba jednak podkreślić, iż w ciągu kilku ostatnich miesięcy widzieliśmy dowody na – jeżeli choćby nie konflikt – to dość zasadniczą różnicę zdań między Załużnym a członkami administracji Zełeńskiego – w szczególności gdy szło np. o uszczelnienie systemu mobilizacji, na co bardzo mocno naciskają wojskowi.
W ostatnich tygodniach nastąpiły także dość duże roszady w administracji prezydent, które umocniły pozycję Andrija Jermaka – szefa kancelarii prezydenta. To nie podoba się wielu wpływowym osobom.
6. Zachodnia prasa także zaczyna powątpiewać w ukraińską kontrofensywę. Ukraińscy urzędnicy, z którymi rozmawiali ostatnio dziennikarze Financial Times twierdza, iż ZSU przez cały czas nie skumulowała ilości sprzętu wystarczającej do prowadzenia większych działań ofensywnych.
„Znamy współrzędne wszystkich rosyjskich składów i stacji dowodzenia – jednak [brak amunicji] ogranicza zdolność Ukrainy do zmiany sytuacji” – powiedział jeden z urzędników.
„Możemy robić wielką sprawę z każdej dostawy [uzbrojenia] na Ukrainę, ale jeżeli chcemy być rozsądni, to musimy porównać [wielkość tych dostaw] z naszymi strategicznymi potrzebami – w takim tempie [jak obecnie] nie mamy choćby 30% tego co potrzebujemy. Nie spodziewamy się, iż zdobędziemy wystarczającą ilość sprzętu, aby zaplanować na ten rok jakąkolwiek decydującą kontrofensywę. Nasze główne plany będą musiały być realizowane w przyszłym roku [kiedy zgromadzimy dostateczną ilość broni]” – stwierdził inny.
7.Komentarz. Wyrzutnie HIMARS, które w lipcu zaczęły razić rosyjskie zaplecze, wytworzyły idealną okazję do przeprowadzenia ukraińskiej kontrofensywy. Jednak przez cały czas nic nie sugeruje, iż Ukraińcy faktycznie posiadają siły zdolne do przeprowadzenia większej operacji czy to na Chersoniu czy na Zaporożu. Przecieki, które pojawiają się w zachodniej prasie mogą sugerować, iż sytuacja jest mniej optymistyczna niż przedstawia to Kijów.
Tymczasem Rosjanie zaczęli się adaptować do nowych warunków. Jeszcze na początku lipca Ukraińcy niszczyli każdej nocy choćby po kilka rosyjskich magazynów z uzbrojeniem. Teraz takie spektakularne uderzenia zdarzają się dużo rzadziej. Wygląda na to, iż Rosjanie – nie będąc w stanie zniszczyć HIMARSów – cofnęli swoje składy zaopatrzeniowe o 90-100 km od frontu. Wydłużyło to linie zaopatrzeniowe, ale nie doprowadziło do załamania się rosyjskiej logistyki. Dobrze obrazuje to intensywność ostrzału rosyjskiej artylerii. O ile pierwsze uderzenia HIMARSów doprowadziły do prawie całkowitego „zamilknięcia” rosyjskiej artylerii (5-14 lipca), o tyle od połowy lipca skala rosyjskiego ostrzału cały czas wzrasta.
Rosjanie bardzo poważnie potraktowali groźbę ukraińskiej kontrofensywy, rozmieszczając siły równomiernie po wszystkich frontach i zostawiając sobie strategiczną rezerwę 27 BTG, co utrudniło jakąkolwiek większą operację ze strony Ukrainy.
Nawet sytuacja na Chersońszczyźnie, gdzie Ukraińcy przez cały czas mają teoretyczną przewagę zdaje się powoli stabilizować – na korzyść Rosjan. Ukraińcy poważnie uszkodzili co prawda 2 mosty w Chersoniu, wyłączając je z użycia. Jednak nie zdecydowali się na zniszczenie mostu (tamy) w Nowej Kachówce, która o ile jest „wąskim gardłem” rosyjskiej logistyki, to mimo wszystko pozwala na przerzut dużych sił na drugi brzeg rzeki. Ataki na przeprawy na rzece Ingulec, która dzieli chersoński przyczółek, kontrolowany przez Rosjan na 2 części, przynoszą mieszane rezultaty – Ukraińcy uszkodzili lub zniszczyli kilka przepraw, ale Rosjanie stale stawiają nowe, przerzucając sprzęt inżynieryjny przez tamę w Nowej Kachówce. Dobrze obrazuje to sytuacja na chersońskim froncie, która w ostatnim tygodniu nie uległa większym zmianom.
Tymczasem sytuacja międzynarodowa komplikuje się na niekorzyść Ukrainy. Chiny – w odpowiedzi na wizytę Pelosi na Tajwanie – rozpoczęli ćwiczenia wojskowe wokół wyspy. Chińczycy ćwiczą blokadę Tajwanu z morza i powietrza. W amerykańskiej prasie pojawiają się obawy, iż ćwiczenia mogą gwałtownie przerodzić się w długoterminową blokadę Tajwanu przez Chińczyków. Istnieją też obawy, iż Chińczycy mogą być teraz także bardziej skłonni do pomocy wojskowej Rosji. Kijów zdaje sobie sprawę z tego ryzyka – Prezydent Zełeński, w ostatnim wywiadzie dla South China Morning Post, stwierdził, iż chce porozmawiać bezpośrednio z Xi Jinpingiem.
Rosną także obawy co do podstawy Turcji i Iranu. Kilka dni temu prezydent Erdogan odwiedził Soczi, gdzie spotkał się z Putinem. Po spotkaniu Erdogan ogłosił, iż 5 tureckich banków dołączy do rosyjskiego systemu płatności „Mir”. Ukraińcy twierdzą także, iż Iran przekazał Rosjanom 46 dronów Shahed 129 (irańska kopia amerykańskiego MQ-1 Predator).
Kijów obawia się szczególnie zimy, kryzysu energetycznego w Europie i zmęczenia wojną przez społeczeństwa Zachodu, a w konsekwencji ograniczenia wsparcia wojskowego. Ukraińcy obawiają się także iż zachodnia prasa, która cały czas sprzyja Ukrainie, zacznie podchwytywać anty-ukraińską narrację. Mimo, iż w ostatnio uwagę polskich mediów przykuł głównie artykuł Amnesty International, to tego samego dnia ukazał się także reportaż amerykańskiej telewizji CBS sugerujący, iż tylko część zachodnich dostaw uzbrojenia faktycznie trafia na front.