Dowody osobiste i kennkarty Łemków z nowosądeckiego. Ponad 9 000 dokumentów

moremaiorum.pl 1 rok temu

Dowody osobiste i kennkarty Łemków to jedne z materiałów archiwalnych, jakie można odnaleźć w archiwach. Opisują one ludzi, którzy w okresie powojennym porzucić musieli swoją ojcowiznę. Żyli w jednym miejscu, potem rozjechali się po świecie w różnych kierunkach. Dalej w jednym miejscu i w jednym zbiorze pozostały tylko ich dokumenty tożsamości. Dziś mogą stanowić wspaniałe źródło do wiedzy o naszych przodkach.

Dwie okupacje: niemiecka i sowiecka, zbrodnie na Wołyniu i działalność Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), „porządek jałtański”, zmiany granic, repatriacje, ewakuacje, deportacje, niesławna akcja „Wisła”. Jakże skomplikowane i bolesne doświadczenia były udziałem Polaków i Ukraińców w latach 1939-1945 i niestety długo jeszcze po II wojnie światowej. Wiele już napisano, a mnóstwo publikacji z pewnością dopiero powstanie.

Historycy polscy i ukraińscy spierają się o motywy działań, liczby zamordowanych i pokrzywdzonych, dyskutują o adekwatności słów „ewakuacja” i „deportacja”. Pozostawmy jednak wielką historię, która była z pewnością siłą sprawczą także wielu działań stricte administracyjnych. Spójrzmy za to na dokumenty, które pozostały po ludziach, na fotografie, z których patrzą na nas być może nasi przodkowie. Mowa tu tym razem o osobach zamieszkujących powiat nowosądecki i części powiatów sąsiednich. Ludzi, którzy byli lub byli uważani za Ukraińców czy Łemków.

Fot. Archiwum Narodowe w Krakowie

Dowody osobiste Łemków: przynależność narodowa

W Archiwum Narodowym w Krakowie zachowały się akta zespołu nr 29/704 Przedstawiciel Rejonowy Rządu Tymczasowego do spraw Ewakuacji w Nowym Sączu. W zespole nie ma akt własnych. Zachowały się natomiast dokumenty, które posiadała ludność z terenu powiatu nowosądeckiego w czasie i po okresie okupacji niemieckiej. Wydawane przez administrację „Kennkarty” i „Arbeitsbuchy”, czyli niemieckie dowody osobiste i karty/książeczki pracy, po wojnie ludność starająca się o nowe dowody osobiste musiała oddać polskim władzom. Niestety bardzo gwałtownie musiała zwrócić także te nowo wystawione – na rzecz jeszcze nowszych wydanych już przez Związek Radziecki i Ukraińską SRR. Na każdym ze zwróconych dokumentów nabijano w kilku miejscach pieczątkę „UNIEWAŻNIONO”. Niektóre z Kennkart czy polskich dowodów pozbawiano także fotografii – w trudnej i biednej rzeczywistości powojnia służyły one z pewnością do wyrobienia nowych dokumentów tożsamości.

Niczym szczególnym, zwłaszcza w XX wieku, nie jest fakt posiadania przez każdego człowieka dowodu tożsamości. Figurują w nim najważniejsze nasze dane osobowe i kilka podstawowych informacji zwłaszcza o naszym wyglądzie zewnętrznym (ukazanych z reguły poprzez fotografię). Im głębiej w historię, tym tych danych było więcej: w dowodach osobistych figurowała informacja o stanie cywilnym, posiadanym potomstwie, wyznaniu, narodowości czy zawodzie (wyuczonym, wykonywanym, zajmowanym stanowisku).

Fot. Archiwum Narodowe w Krakowie

Nie inaczej było w okresie okupacji. Niemcy wydawali „Kennkarty” (karty rozpoznawcze), czyli mówiąc najprościej – dowody osobiste, ogółowi ludności na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Kennkarty miały oznaczenia związane z przynależnością do określonej grupy narodowościowej czy etnicznej. Łemkom, których uważano za Ukraińców, wydawano Kennkarty z literą „U”, Polakom z literą „P”, Białorusinom – „W”, Żydom – „J”, Cyganom – „Z”. To właśnie ta litera, na każdej z kilku tysięcy Kennkart określa przynależność ludności i mówi więcej niż opis. Kennkarty z literą „U” były sporządzone w trzech językach – podstawowym niemieckim oraz ukraińskim i polskim. Już po tym fakcie widać, iż nie było oczywistym posługiwanie się językiem ukraińskim przez wszystkich zakwalifikowanych przez Niemców jako Ukraińcy osób.

Oświadczenie o pochodzeniu

W materiałach archiwalnych dodatkowo zachowały się także wnioski ludności łemkowskiej o wydanie Kennkart. Podania były pisane na odpowiednich niemieckich formularzach. Dołączano do nich z reguły metryki urodzenia sporządzane w różnych językach: po łacinie, po polsku, po ukraińsku czy po niemiecku. Dodatkowo choćby w tym aspekcie polityka niemiecka odcisnęła swoje piętno. Do podania należało bowiem dołączyć jeszcze jeden dokument – zatytułowany Oświadczenie w miejsce przysięgi (niem. Eidesstattliche Versicherungen). Dokument był sporządzony w dwóch językach (niemieckim i polskim) i był pisemną deklaracją, iż nie jest się Zydem w rozumieniu niemieckiego prawa. Deklarowano: Po starannym rozpatrzeniu nie są mi znane żadne okoliczności, które mogłyby uzasadnić przypuszczenie, iż stosownie do §§ 1 i 2 rozporządzenia o znaczeniu pojęcia „żyd” w Generalnym Gubernatorstwie z dnia 24.7.1940 (Dz. Rozp. GG, I, str. 231) jestem żydem. W dalszej części dokumentu następuje szczegółowe wyjaśnienie, kto jest uważany za Żyda. Oświadczenie było składane pod rygorem kary według §156 ustawy karnej dla Rzeszy Niemieckiej z dnia 15 maja 1871 roku. Za krzywoprzysięstwo groziła kara więzienia od miesiąca do trzech lat. W tym szczególnym wypadku wydaje się, iż opłacało się kłamać – pomimo wszelkich kodeksów, los ludności żydowskiej był przesądzony.

Fot. Archiwum Narodowe w Krakowie

Warto wnikliwie przyjrzeć się samym fotografiom. Tak duża liczba dokumentów powoduje, iż mamy reprezentację osób w różnym wieku i różnego wykształcenia. Uwagę szczególną zwracają stroje regionalne – łemkowskie hafty, koszule, chusty. Pomimo faktu, iż tereny te były ubogie i leżące na pograniczu, widzimy dumne spojrzenia, zwłaszcza świadomych swojej odmienności kulturowej Łemków i Łemkiń. Obok zdjęcia figurują odciski palców posiadacza dowodu czy Kennkarty. W miejscu na podpis niejednokrotnie zauważyć można starannie, choć z wielką trudnością postawione trzy krzyżyki. Osoby, które były piśmienne stawiały swój podpis czasem bardzo wyrobionym charakterem pisma, czasem pokracznym, niemal dziecinnym. Widać tu też, jaki procent tej ludności posługiwał się alfabetem rosyjskim.

Gdy w 1945 roku zmieniła się władza, wydawano nowe polskie dowody osobiste. Tu po raz kolejny trzeba było złożyć wniosek o wydanie dokumentu tożsamości. Z reguły wystarczało tylko podanie i zdawany niemiecki dokument, czasem dołączano odpis metryki czy dodatkowe dokumenty. O ile w Kennkartach niemieckich mamy oczywistą przynależność narodowościową, o tyle w polskich wpisywano – Rusin, czasem w nawiasie doprecyzowywano – Łemek.

Zbiór 29/704 Przedstawiciel Rejonowy Rządu Tymczasowego do spraw Ewakuacji w Nowym Sączu liczy łącznie 87 jednostek archiwalnych. Każda z nich zawiera do 100 dokumentów – kenkart, dowodów osobistych ułożonych geograficznie według miejscowości i alfabetycznie według nazwisk ich posiadaczy. Kennkarty dotyczą ludności z wielu miejscowości, poczynając od wsi Jaworki, Szlachtowa, Biała i Czarna Woda, poprzez Łabową, Nową Wieś, Muszynę, Roztoki Górne, Boguszę i wiele, wiele innych. Najwięcej jest z Krynicy-Zdroju oraz Słotwin (kilkaset sztuk).

Dowody osobiste Łemków: książeczki pracy

Ilościowo zbiór jest bardzo pokaźny – to 4 700 niemieckich kart rozpoznawczych, wydawanych osobom narodowości ukraińskiej, w tym Łemkom zamieszkałym na terenie woj. krakowskiego. Wszystkie te dokumenty należały do osób, które w latach 1945-1946 zostały ewakuowane czy trafniej – wysiedlone na sowiecką Ukrainę. Dodatkowo zachował się zbiór ok. 3 tys. podań o wydanie Kennnkart, kierowanych przez Łemków do niemieckiej administracji ówczesnego Kreish Neu-Sandez, czyli odpowiednika polskiego powiatu nowosądeckiego. Wśród osób składających podania, znajdziemy m.in. rolników, duchownych greckokatolickich i prawosławnych, gospodynie domowe, uczniów i nauczycieli. Akta zawierają ankiety personalne (drukowane łacinką w języku będącym mieszanką ukraińskiego i gwary łemkowskiej) wraz z załącznikami (m.in. metryki urodzenia i ślubu, zaświadczenia wystawiane przez Ukraiński Dopomohowy Komitet o narodowości ukraińskiej wnioskodawcy).

fot. Archiwum Narodowe w Krakowie

W zespole znajdziemy także ok. 500 dowodów osobistych wydanych przez władze polskie przed wrześniem 1939 roku, okupacyjnych niemieckich Personalausweis (także rodzaj dowodu osobistego) oraz dowodów osobistych wydanych przy wymianie niemieckich Kennkart w 1945 roku. Ciekawostką są także Arbeitsbuch für Ausländer – książki pracy dla obcokrajowców, wydawane osobom wywożonym w czasie II wojny światowej na roboty przymusowe do Niemiec. Tu najciekawsze są fotografie wykonywane z numerem na tabliczce i informacje o miejscu pracy i okresie zatrudnienia. Część zbioru jest zindeksowana – Archiwum Narodowe w Krakowie dysponuje indeksem Kennkart i polskich dowodów osobistych zawierającym 9 257 nazwisk.

Prawie 21 000 wysiedlonych osób

Jak już wcześniej wspomniano, nie zachowywały się akta samego Przedstawiciela Rządu Tymczasowego ds. Ewakuacji w Nowym Sączu ani Pełnomocnika ds. Ewakuacji w Nowym Sączu. Natomiast w aktach Urzędu Wojewódzkiego Krakowskiego (1945-1950), przed którym Przedstawiciel Rejonowy składał sprawozdanie pozostały informacje o tej akcji. Kolejne meldunki i wyliczenia ilości ewakuowanych pokazują zarówno bezduszną politykę, jak i tragedię ludzi. W okresie od 5 kwietnia 1945 roku do 1 czerwca 1946 roku wysiedlono z powiatu nowosądeckiego i z powiatów sąsiednich 20 093 osoby. Warto zaznaczyć, iż plany były nieco większe – wyliczono skrupulatnie, iż ewakuacji ma być poddanych 4 749 rodzin, co dawało łącznie 22 664 osoby. Ostateczny protokół z dnia 25 maja 1946 roku w sprawie zakończenia ewakuacji ludności ukraińskiej na terenie powiatu nowosądeckiego podaje kolejną liczbę 5 000 osób do ewentualnej ewakuacji, dzieląc je skrupulatnie na kategorie:

  1. osoby z rodzin mieszanych,
  2. wyjeżdżających na zachód,
  3. mających obywatelstwo amerykańskie,
  4. takich, którzy wyjechali w nieznane lub uciekli „do lasu”.

Ostatnie trzy grupy i ich opis wiele mówi o przynależności etnicznej tych ludzi. Te trzy grupy to:

  1. przyznający się do pochodzenia polskiego: poprzez zmianę obrządku, pokrewieństwo, odbycie służby w Wojsku Polskim, posługiwanie się językiem polskim.
  2. niemogących się zdecydować do przynależności narodowościowej z powodu niskiego stopnia kultury i uświadomienia.
  3. reszta: osoby, które przyznają się do narodowości ukraińskiej jednak zdecydowanie nie chcą się poddać dobrowolnej ewakuacji.
Fot. Archiwum Narodowe w Krakowie

Już w tym miejscu widać grozę sytuacji – a to okres i sprawozdania pochodzące jeszcze sprzed tragicznej w skutkach akcji „Wisła”, która dopiero miała nastąpić.

Na podstawie zachowanych dokumentów rodziny, które rozpierzchły się po świecie w wyniku zawiłych dziejów polskiej i ukraińskiej historii, można znów złączyć i scalić, podejmując badania genealogiczne. Zbiór ponad 9 000 dokumentów tożsamości to źródła historyczne zarówno do dziejów powojennej Polski, losów Łemków i Łemkowszczyzny, jak i kolejnych mozolnie rosnących drzew genealogicznych naszych rodzin.

Autorka: Iwona Fischer (Archiwum Narodowe w Krakowie).
Pierwotne miejsce publikacji: More Maiorum nr 10 (81)/2019.

Idź do oryginalnego materiału