Ratownicy Bieszczadzkiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego pomogli zejść z gór mężczyźnie, który - by zaalarmować służby - prawie trzy godziny czołgał się, szukając zasięgu. W końcu połączenie trafiło do ukraińskiego operatora. "Nie mamy wątpliwości - gdyby turysta nie dotarł do miejsca, z którego mógł wezwać pomoc, tej nocy mógłby nie przeżyć" - napisali w mediach społecznościowych.