Dramatyczna akcja poszukiwawcza w północnej Norwegii zakończyła się szczęśliwie. Dziesięciu żołnierzy, którzy zaginęli podczas ćwiczeń w rejonie granicy z Rosją, zostało odnalezionych. Władze potwierdziły, iż wszyscy są cali i zdrowi, choć ich nieobecność wywołała ogromny niepokój.

Fot. Pixabay / Warszawa w Pigułce
Alarm podniesiono, gdy wojskowi nie powrócili do bazy po zaplanowanych ćwiczeniach. Natychmiast uruchomiono akcję ratunkową, w której udział brały śmigłowce i wyspecjalizowane zespoły poszukiwawcze. Teren przy granicy rosyjskiej jest wyjątkowo trudny mroźny, odludny i pełen naturalnych przeszkód, co sprawiło, iż akcja była wyjątkowo wymagająca.
Fakt, iż żołnierze przetrwali w takich warunkach, pokazuje, jak ekstremalne są realia służby w Arktyce. Ćwiczenia w tym rejonie mają szczególne znaczenie, bo Norwegia znajduje się na granicy NATO i Rosji, a każdy incydent w pobliżu tej strefy natychmiast nabiera dodatkowego, geopolitycznego wymiaru.
Choć wszyscy wojskowi zostali odnalezieni, wciąż pozostaje pytanie, jak doszło do ich zaginięcia. Czy zawiodła komunikacja, sprzęt, czy może błąd w planie ćwiczeń? Odpowiedzi na te pytania będą najważniejsze dla dalszych działań norweskiej armii, która regularnie trenuje w ekstremalnych warunkach, aby być gotową na każdy scenariusz.
To wydarzenie przypomniało Norwegom i sojusznikom z NATO, iż granica z Rosją pozostaje newralgicznym punktem na mapie Europy, a każdy niepokojący sygnał stamtąd odbija się szerokim echem.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl