– Wojsko jak rozumiem, szuka wszystkich, które spadły na terenie Polski, lub zostały strącone. Według naszych informacji (granicę – przyp. red.) przekroczyło 21 dronów – powiedział Marcin Przydacz na antenie Radia Zet. Wspomniał, iż są to "informacje, które posiada Kancelaria Prezydenta, a zweryfikować je może MSWiA".
Drony nad Polską. Przydacz twierdzi, iż było ich więcej i znów mogą nadlecieć
Został też zapytany, czy takie incydenty mogą się powtórzyć. – Z tego deszczu dronów nie sposób powiedzieć na 100 proc., iż nie oderwą się jakieś, które znów nie przekroczą naszej granicy. Trzeba się przygotować na to, iż mogą być takie sytuacje. Ja ich nie zakładam, ale dla naszego bezpieczeństwo lepiej, żebyśmy mieli świadomość tego ryzyka – zaznaczył.
Dodajmy, iż według informacji przekazanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji 19 razy naruszono polską przestrzeń powietrzną. O sprawie jeszcze w nocy alarmowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Jak podkreślono, "był to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli". Na rozkaz dowódcy DORSZ uruchomiono procedury obronne i zestrzelono przynajmniej trzy obiekty, które mogły zagrażać naszym obywatelom.
Do tej pory odnaleziono 17 dronów w miejscowościach: Czosnówka, Cześniki, Krzywowierzba-Kolonia, Mniszków, Oleśno, Wielki Łan, Wohyń, Wyhalew, Wyryki, Zabłocie-Kolonia, Nowe Miasto nad Pilicą, Bychawka Trzecia, Rabiany-Sewerynów, Czyżów, Sobótka, Smyków i Przymiarki. W ostatniej z wymienionych lokalizacji maszynę odkryto w czwartek (11 września).
Poinformowała o tym rzeczniczka MSWiA. "17 dron odnaleziony w miejscowości Przymiarki, gm. Księżopol powiat Biłgoraj. Wszystkie służby zostały powiadomione. Policja będzie prowadziła czynności i zabezpieczała teren" – ogłosiła Karolina Gałecka.